Artykuły

Piekło małżeństwa, piekło samotności

"Single story" w reż. Agnieszki Kochanowskiej na Scenie Off de Bicz w Sopocie. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Monodram "Single story" stawia ważne pytania o miłość, seks, zaufanie, zdradę i winę, nie udzielając na nie konkretnych odpowiedzi. Jednak w zamian widz otrzymuje dobre przedstawienie z popisową rolą Edyty Janusz-Ehrlich.

"Single story" to adaptacja powieści Szwedki Linn Ullmann "Zanim zaśniesz". Reżyser monodramu, Agnieszka Kochanowska, skupia się na historii dwóch sióstr, Karin i Julie, przeciwstawiając ich temperamenty i wizje związku z mężczyzną. Julie - ta starsza i piękniejsza - zakochuje się szaleńczo, wychodzi za mąż i rodzi synka. Jednak idylla zostaje przerwana, gdy Julie nabiera pewności, że idealny dotąd mąż ją zdradza. Jej podejrzenia - oczywiście - sprawdzają się. Zaczynają się więc desperackie próby ratowania związku. Jednak, jak Julia sama stwierdza, nie ma to wielkiego sensu, a zostaną razem z mężem tylko dla dobra synka. Karin, w przeciwieństwie do siostry, nie wierzy w małżeństwo i uczucie do grobowej deski. Jest pewna siebie i stanowcza: to ona wybiera sobie mężczyzn. Na piętnaście minut lub na kilka tygodni - zależnie od jej zachcianki.

Monodram zaczyna się lekko, jak typowa komedia: żartobliwą opowieścią o rodzinnej słabości do alkoholu i próbie podrywu na weselu. Jednak z czasem robi się coraz mniej śmiesznie: życie obu sióstr daleko odbiega od ideału. Okazuje się, że żaden z przeciwstawionych sobie sposobów na życie nie daje gwarancji szczęścia. Nawet Karin, pozornie zadowolona ze swojej wolności i niezależności, kończy wyznaniem: "Nawet jak mieszkasz w piekle, to i tak musisz je sobie jakoś umeblować".

Choć Agnieszka Kochanowska (autorka scenariusza i reżyser monodramu) brała udział - jako scenarzystka, aktorka czy asystentka reżysera - w realizacji kilku przedstawień teatrów niezależnych, to jej "Single story" o wiele bardziej poetyką przypomina przedstawienie przygotowane na scenie repertuarowej. Największym atutem spektaklu jest z pewnością brawurowa gra Edyty Janusz-Ehrlich - aktorki nieprzeciętnej urody, obdarzonej świetnym, mocnym głosem. Doskonale wciela się w kolejne postaci: Karin, Julie, ich ojca czy starej ciotki, prezentując cały wachlarz środków aktorskich. Choć część ze swoich bohaterów niemiłosiernie przerysowuje, to i tak widz nie przestaje im wierzyć.

Warto wspomnieć, że "Single story" w Sopockiej Scenie Off de BICZ to debiut reżyserski Kochanowskiej. Debiut zdecydowanie udany. W "Single story" mamy jasną, konsekwentnie poprowadzoną myśl, wyraziście zarysowaną i poprowadzoną postać, oszczędną inscenizację (ruch sceniczny współtworzył tancerz i choreograf Teatru Okazjonalnego Jacek Krawczyk) oraz ciekawe ogranie paru zaledwie rekwizytów - stołka barowego, kieliszka i krawata. Przeciwwagą dla minimalistycznej inscenizacji w zamyśle Kochanowskiej miały być animowane wizualizacje Adama Przybysza oraz filmy wideo z nagraniem wypowiedzi Julie (w tej roli także Edyta Janusz-Ehrlich). I tu zaczyna się problem. Przede wszystkim dlatego, że scenografia, animacje i wideo nie tworzą żadnej spójnej całości plastycznej. Nie jest to problemem w pierwszej części przedstawienia, kiedy projekcje stanowią zaledwie krótkie przerywniki. Jednak pod koniec spektaklu pojawia się ich zdecydowanie za dużo, co niszczy rytm monodramu i przesadnie odwraca uwagę od aktorki na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji