Artykuły

Z Wajdą w "Tataraku"

- Mam wrażenie, że w polskim teatrze pojawiła się widownia zupełnie inna od tej, dla której ja realizowałem spektakle. Inne ma oczekiwania, inne chyba spojrzenie na interpretację tekstu, na kształt spektaklu nawet - mówi Andrzej Wajda w rozmowie z Henryką Wach-Malicką z Dziennika Zachodniego.

O znajomości Andrzeja Wajdy z państwem Iwaszkiewiczami, powrocie do Krystyny Jandy i o tym, jak w pisaniu scenariusza, pomógł mu znany lekarz... prof. Andrzej Szczeklik - znany reżyser opowiada Henryce Wach-Malickiej

Za kilka tygodni wejdzie na ekrany nowy pański film - "Tatarak", którego literackim pierwowzorem było opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza pod tym samym tytułem. Jestem z tych, którzy uważają Iwaszkiewicza za jednego z największych polskich prozaików XX wieku, chciałabym jednak wiedzieć, co pana w jego książkach fascynuje?

- Jako czytelnika - bogactwo niuansów psychologicznych i piękny, wyrafinowany styl. Jako filmowca - wyrazistość, żeby nie powiedzieć gęstość, jego prozy, która jest niezwykle obrazowa. Ale przede wszystkim uważam Iwaszkiewicza za mistrza w kreśleniu postaci kobiecych. Niewielu jest pisarzy, nawet na świecie, którzy potrafili stworzyć tak przekonujące, a jednocześnie zróżnicowane bohaterki. "Tatarak" chodził za mną od lat z jeszcze jednego powodu. Od dawna chciałem się znów spotkać na planie z Krystyną Jandą. Kiedy wróciłem więc do pomysłu ekranizacji tego opowiadania, uświadomiłem sobie, że jest ona w idealnym momencie do zagrania roli Marty. Kobiety w pełni dojrzałej, ale nie do końca poddającej się przemijaniu.

Krystyna Janda mówi, że łatwo nie było.

- To rzeczywiście piękna, ale i trudna "do zrobienia" postać. Myślę jednak, że jeśli aktorka i reżyser spotykają się po latach, to dobrze jest, gdy pokonują jakąś nową trudność. Krystyna wiele wniosła do portretu pani Marty. Prawdziwy kłopot przy tej ekranizacji był natomiast inny i to dość zasadniczy. Otóż "Tatarak" był za krótki na pełnometrażowy film kinowy; potrzebowałem dopełnienia scenariusza i rozbudowania postaci męża bohaterki. Nieoczekiwanie pomógł mi w tym mój lekarz - profesor Andrzej Szczeklik.

Jak to możliwe?

- Mąż Marty jest lekarzem, pochłoniętym pracą i karierą, które przesłaniają mu potrzeby i emocje żony. Iwaszkiewicz nie poświęca mu dużo miejsca, mnie się wydawało jednak, że relacje między małżonkami są bardzo istotne dla decyzji, a przede wszystkim dla uczuć Marty. Byłem już nieźle zdesperowany i zapytałem profesora: "Czy ty nie znasz jakiejś noweli o lekarzu i jego żonie". Nic mu do głowy nie przychodziło, ale po kilku dniach przysłał mi zbiór opowiadań Sándora Máraiego. Przeczytałem pierwsze opowiadanie i wiedziałem, że to jest to! Wątki się uzupełniły, film powstał. Na dniach kończymy jego udźwiękowienie.

"Tatarak" nie miał jeszcze premiery, a już został zakwalifikowany na prestiżowy festiwal w Berlinie.

- Bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że dzięki tej nominacji łatwiej mu będzie wejść na ekrany europejskie. Polskie filmy mają mały budżet na promocję zagraniczną, a żyjemy w czasach, w których kinematografia bez głośnej reklamy obejść się nie może. Niestety.

Jeśli liczyć z telewizyjną inscenizacją "Nocy czerwcowej", "Tatarak" to czwarta pańska ekranizacja utworu Jarosława Iwaszkiewicza. "Brzezina" i "Panny z Wilka" powstawały za życia pisarza, do udziału w tym ostatnim nawet pan go namówił. Czy Iwaszkiewicz ingerował w pana pracę, choćby dobrą radą?

- Nie, nie miał takiego zwyczaju, sam też nigdy nie pisał scenariuszy na podstawie własnych utworów. Na udział w "Pannach..." zgodził się jednak. A nawet powiedział mi dokładnie, gdzie napisał tę piękną opowieść. Pojechał tam z nami, z ekipą; to była mała miejscowość pod Łodzią. Szczerze mówiąc, ciarki nam przeszły po plecach. Dwór - w którym mieszkały prawdziwe panny z Wilka, i który został w pamięci pisarza jako miejsce wyjątkowe - teraz był w totalnej ruinie. Zaniedbany, rozpadający się, brudny. Iwaszkiewicz chodził po pustych pokojach, rozdarty pomiędzy wspomnienia i teraźniejszość. Tę wizytę zarejestrowaliśmy na taśmie, film nazywa się "Pogoda domu". Ta wędrówka po istniejącym, a przecież nieistniejącym domu, bardzo zapadła mi w pamięć.

Pan dobrze znał Jarosława Iwaszkiewicza?

- Bywaliśmy z żoną w domu państwa Iwaszkiewiczów w Brwinowie, ale dość rzadko. Pan Jarosław był człowiekiem bardzo zajętym, skupionym na pracy i już niemłodym, więc nie była to zażyłość "codzienna". Jedna z takich wizyt miała jednak wyjątkowy charakter; do dziś myślę o niej bardzo ciepło. To było w czasie, gdy w krakowskim Starym Teatrze zrealizowałem przedstawienie pt. "Nastazja Filipowna" według Dostojewskiego. Iwaszkiewicz martwił się, że z powodu słabej kondycji zdrowotnej nie będzie mógł zobaczyć spektaklu na scenie, więc z Krystyną Zachwatowicz wpadliśmy na pomysł, żeby mu go... przywieźć do domu. W ogromnym salonie domu w Stawisku rozstawiliśmy rekwizyty, a Jan Nowicki i Jurek Radziwiłowicz zagrali koncertowo. To było naprawdę wyjątkowe przedstawienie, choć na widowni siedziało tylko dwoje widzów - żyjąca jeszcze wtedy pani Anna i pan Jarosław, którzy w skupieniu śledzili nasze poczynania. Wyrazili uznanie, a potem Iwaszkiewicz skomentował nieco melancholijnie: "Wiesz, to nie jest szczególnie pogodny utwór..."

Ma pan w dorobku wspaniałe przedstawienia, ale od dawna nie pracuje w teatrze. Planuje pan powrót na scenę?

- Na razie nie myślę o tym. Wie pani, mam wrażenie, że w polskim teatrze pojawiła się widownia zupełnie inna od tej, dla której ja realizowałem spektakle. Inne ma oczekiwania, inne chyba spojrzenie na interpretację tekstu, na kształt spektaklu nawet. Jeśli znajdę taką sztukę, co do której będę pewien, że publiczność zechce mnie wysłuchać, to może się przymierzę. Ale jeszcze nie teraz.

Wracając zaś do "Tataraku", to ciekawi mnie jeszcze jedno. Kino jest sztuką obrazu, proza - sztuką słowa. Kiedy tekst Iwaszkiewicza "stawiał" opór?

- Rzadko. Siłą Iwaszkiewicza są postacie. To prawda, że wykreowane literackimi metodami, w tym przez opis czy projekcję myśli, ale odbiorca bardzo wiele dowiaduje się o bohaterach także z rozmów, jakie oni prowadzą, z zachowania wobec innych ludzi, z reakcji na wydarzenia. To się idealnie sprawdza w filmie; dialogi Iwaszkiewicza można właściwie przenosić w całości do scenariusza. Bywa, że akcja rozwija się nie poprzez działanie postaci, ale poprzez to, kto i jak, a także do kogo, mówi. Dla mnie istotnym jest też fakt, że Iwaszkiewicz wiele swoich historii rozgrywa na tle przyrody. Miałem taką osobistą potrzebę, żeby po "Katyniu" zrealizować film, który toczyłby się powoli, najlepiej na tle bujnej natury.

Właśnie! Proza Iwaszkiewicza jest bardzo sensualna - pachnie, szemrze, pulsuje. Wydaje się, że pańskie ekranizacje jego książek też... pachną. "Brzezina" świeżą wiosenną zielenią, "Panny z Wilka" - rozgrzanym w słońcu sadem...

- ... a "Tatarak" tatarakiem, tak się zresztą zaczyna to opowiadanie. Autor pisze, że tatarak ma podwójny aromat. Gdy rozetrze się jego wstążkę u góry, wtedy pachnie wodą ocienioną wierzbami, ale u dołu liścia zapach przechodzi w woń błota, zgnilizny i śmierci. Tatarak to metafora ludzkiego życia w momencie zawieszenia między bytem a niebytem.

Andrzej Wajda - wybitny polski reżyser filmowy i teatralny, współtwórca tzw. "szkoły polskiej" - cenionego w Europie nurtu powojennej kinematografii. Urodził się w 1926 roku w Suwałkach. Jego ojciec zginął w Katyniu, co po latach posłużyło mu za motyw przewodni w filmie "Katyń". Debiutował w 1955 roku "Pokoleniem", zrealizowany rok później "Kanał" przyniósł mu międzynarodową sławę i Srebrną Palmę w Cannes, zaś "Popiół i diament" z 1958 roku - nagrodę na festiwalu w Wenecji. Jest też laureatem Złotej Palmy za "Człowieka z żelaza" i Oscara za całokształt twórczości.

Niezrównany mistrz ekranizacji literatury - jego kinowa adaptacja "Ziemi obiecanej" Wł. Reymonta uznana została przez Polaków za najlepszy film powojennego półwiecza, zaś "Wesele" wg St. Wyspiańskiego - za idealny przekład poezji na obraz. Do najbardziej znanych filmów Wajdy należą: "Wszystko na sprzedaż", "Człowiek z marmuru", "Panny z Wilka", "Brzezina", "Danton", "Zemsta" i "Pan Tadeusz".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji