Artykuły

Molier never dies?

Mimo że szelest sukni z minionej epoki niejednego potrafi oczarować, nie każdemu to jednak wystarczy - o "Chorym z urojenia" w reż. Tomasza Obary w Teatrze Współczesnym w Szczecinie pisze Ewa J. Kwidzińska z Nowej Siły Krytycznej.

Tomasz Obara okazał się bardzo lojalny wobec ostatniego dzieła Moliera. Przenosi współczesnego widza w świat XVII-wiecznej obyczajowości, świat pełen kolorytu tamtej epoki, zapełniony falbankami, trykotami i perukami, przyprawiony naprawdę dopasowaną muzyczną nutą (świetnie wyczuł intencje reżysera ten, który zajął się oprawą muzyczną - wszak jest jedną i tą samą osobą). Pozwala ponadczasowości Moliera próbować bronić się samej, bez strojenia jej w piórka (po)nowoczesności (ogromna tu zasługa Anny Sekuły, która zajęła się scenografią i kostiumami).

Nie da się ukryć jednak, że "Chory z urojenia" nie jest apogeum zdolności francuskiego dramatopisarza, ostrze satyry, choć nadal celne, ma wydźwięk dość banalny. Wierność wobec tekstu (choć reżyser pozwolił sobie go subtelnie skrócić, co na dobre wyszło spektaklowi, bo dzięki temu nie traci on na płynności i dynamice) sprawiła, że lekko przyjmuje się bolesne przecież prawdy o obłudzie i interesowności, które zdają się wiernie towarzyszyć ludziom tak dziś, jak trzysta lat temu. Odbiór spektaklu jest przez to podobny do uśpionych reakcji dorosłego widza na baśniowe opowieści - ot, powszechnie wiadomo przecież, że kreują one w swych prawdach czarno-biały świat, moralnie niespotykanie kategoryczny, ale świadomość przyjętej konwencji baśniowości usypia refleksję nad dobrem czy złem. Tak i tu przyzwyczajeni do bohaterów-typów wiemy przecież, że "Molier świat z obłudy obdzierał", ale czy widzimy to ostro na scenie Teatru Współczesnego? O głębszą refleksję trudno po spektaklu, a i raczej w życiu przez tę wizytę w teatrze zbyt wiele się nie zmieni. Nie jestem jednak pewna, czy winę ponosi reżyser (można "jedynie" obarczyć go odpowiedzialnością za wybór tekstu).

Opowieść to o hipochondryku Arganie (świetnie odnalazł się w tej roli Wiesław Orłowski), który, uzależniony od codziennych sesji z lewatywą, daje sobie wmówić co rusz to nową chorobę; o jego młodej żonie, która kocha, owszem, ale nie męża, lecz jego pieniądze i romanse pełne namiętności (w tej roli Maria Dąbrowska z niezłym pomysłem na swoją postać); wreszcie o córeczce, która ma być wydana za mąż temu, który przyniesie korzyści tatusiowi (niestety, Aniela w wykonaniu Kingi Piąty jest zupełnie bezbarwna). Aktorzy Teatru Współczesnego sprawili jednak, że każda z tych przerysowanych i raczej niepięknych postaci ma w sobie coś sympatycznego. Poza tytułowym bohaterem, na scenie bryluje Antosia, pełna życia pokojówka, która knuje intrygę, by otworzyć oczy Arganowi - w tę postać wciela się pełna energii Anna Januszewska. Wyśmienity jest też w swojej niewielkiej roli Adam Kuzycz-Berezowski, który tworzy postać Tomasza Biegunki, nieudacznika o najwyraźniej niezbyt wysokim ilorazie inteligencji (już jego wejściu na scenę towarzyszyła burza oklasków).

Obara w końcowym momencie pomaga Molierowi uciec od (zawsze pozostawiającego niedosyt w sztukach klasyka) nad wyraz banalnego zakończenia. Miast spodziewanego happy endu, kiedy to prawie wszyscy (bo wszak nie każdemu jest dane przeżyć) bohaterowie na scenie godzą się i obiecują sobie żyć długo i szczęśliwie, niespodziewanie wprowadza na deski śmierć z kosą, która, stojąc nad zwłokami Argana, złowieszczo rozgląda się po publiczności. Ot, celny komentarz reżysera.

W jaki sposób jeszcze, poza żywą grą aktorską i kostiumami, broni się ten spektakl? Otóż, widz przyzwyczajony do repertuaru szczecińskiego Teatru Współczesnego odpowie, że niczym. Jednak, jeśli z dobrej woli postawić na komizm, bystrość słowa (Tomasz Obara sięgnął po świetny przekład Tadeusza Boya-Żeleńskiego) i na uwolnienie swobodnego, szczerego śmiechu, który nieprzerwanie towarzyszy widzowi prowadzonemu przez spektakl - można wówczas z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że wieczór w teatrze nie był stracony. Niestety, mimo że szelest sukni z minionej epoki niejednego potrafi oczarować, nie każdemu to jednak wystarczy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji