Artykuły

Doskonały "Napój miłosny" w Operze Wrocławskiej

"Napój miłosny" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Magdalena Talik w portalu kulturaonline.

Wyreżyserowany przez Michała Znanieckiego "Napój miłosny" Gaetano Donizettiego jest jak cudowna wycieczka do małego miasteczka. Nieważne, że jesteśmy na prowincji - w pakiecie podróżnym dostajemy genialną muzykę i wzruszającą historię miłosną.

Opera Gaetano Donizettiego miała swoją premierę dwa lata temu na wrocławskiej Pergoli, w czasie czerwcowych upałów. Michał Znaniecki popisał się wtedy kunsztem w realizowaniu dużych widowisk plenerowych. Widzowie zobaczyli Nemorina pływającego łódką, nimfy tańczące nad powierzchnią wody, nawet autentyczny balon, którym przyleciał oszust i wędrowny handlarz Dulcamara. Było baśniowo, dowcipnie i z odniesieniami do ówczesnych gorących tematów medialnych (Dulcamara nosił identyczną torebeczkę z eliksirami, jak krytykowany wtedy Teletubiś).

Ewa Michnik postanowiła przenieść "Napój miłosny" pod dach Opery Wrocławskiej i włączyć do stałego repertuaru teatru. Wznowienie tytułu, w zupełnie nowej inscenizacji, wypadło wprost rewelacyjnie. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że Michał Znaniecki zrobił swój najlepszy do tej pory spektakl operowy we Wrocławiu. Przesycony niepowtarzalnym południowym klimatem (który reżyser tak dobrze rozumie i kocha), z cudownym i nienachalnym poczuciem humoru, ale i dystansem do bohaterów i ich wad, pomysłowy i aż tętniący pozytywną energią. A przede wszystkim w niezwykle ciepły sposób opiewający kręte ścieżki miłości i jedyne w swoim rodzaju włoskie bel canto.

Akcja została osadzona w dwudziestoleciu międzywojennym w Hiszpanii. Tytułowa Adina (debiutująca w tej partii Aleksandra Kubas) to artystka prowincjonalnego teatru, a nieprzytomnie w niej zakochany Nemorino (Rafał Bartmiński) to wierny widz.

Dowódca wojska, sierżant Belcore (Jacek Jaskuła), jest nieco prymitywnym i chcącym się popisać wojskowym. Handlarza Dulcamarę (Bogusław Szynalski) i jego pomocnicę (blondynkę celowo śmiejącą się jak Doda) wystylizowano na sprytnych cudotwórców-naciągaczy, jakich wielu objeżdżało małe - nie tylko hiszpańskie i włoskie - miasteczka.

Akcja przenosi się z ulicy przed Teatro Provinciale do wnętrza teatru, a w końcówce I aktu nawet do podziemi; schodzimy też do garderoby artystek. Z dekoracji Znaniecki był w stanie skomponować i przytulne wnętrze małego włoskiego teatru, i wojskowe koszary, a dzięki doskonałemu oświetleniu Bogumiła Palewicza dać prawdziwie piękny kolor i nastrój każdej scenie. Na przykład tej, gdzie wcześniej drocząca się z mężczyznami Adina wyznaje przed Dulcamarą, że kocha Nemorina. Robi to, stojąc na tle dekoracji przypominającej ścianę, na której pojawia się neon L' elisir d'amore (czyli oryginalny tytuł opery i zarazem przedmiot pożądania bohaterów).

Znaniecki świetnie pokierował wszystkimi solistami. Nie ma tu ani śladu statyczności, tak męczącej i śmiesznej w dzisiejszej operze. Większość scen jest rozwiązanych niezwykle dowcipnie, choć w prosty sposób, odwołujący się do naszych doświadczeń. Drugi plan zasługuje na operowego Oscara, bo w tej inscenizacji warto przyglądać się nie tylko głównym bohaterom, ale i obserwować pozostałych: nimfy, które młócą rączkami, żołnierzy, którzy przy jednej z arii na moment zastygli, zatrzymani jak w stopklatce podczas rzucania w artystów kulkami papieru, młodych poborowych rozbierających się do badania lekarskiego, głupiutką, piszczącą asystentkę Dulcamary.

"Napój miłosny" to także prawdziwy triumf Aleksandry Kubas w partii Adiny. Młoda sopranistka wyśpiewuje czysto każdą niemal frazę, każdy najdrobniejszy ozdobnik i pasaż, a tych jest w partyturze Donizettiego zawrotna ilość. Ma przy tym piękną, subtelną barwę głosu, niemal stworzoną do tej roli i wypada równie przekonująco, gdy mowa o aktorskiej stronie.

Rafał Bartmiński jako Nemorino sprawdza się dobrze, ale mógłby włożyć w rolę więcej delikatności (choćby w piękną arię "Una furtiva lagrima"). Jacek Jaskuła sprawdza się w partii pewnego siebie i nieco prymitywnego wojaka, a Bogusław Szynalski swoimi aktorskimi umiejętnościami pokrywa czasem niedostatki wokalne. Już dziś śmiało można wróżyć, że "Napój miłosny" to jedna z najlepszych premier tego roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji