Artykuły

Baldwin i Zabłocki w Nowej Hucie

Irena Babel, przejmując dyrekcję Teatru Ludowego w trakcie sezonu, musiała pokonać dwie poważne trudności. Wyprowadzić teatr z kryzysu, jaki zarysował się w okresie działalności Szajny - i zaproponować własny program artystyczny. Ceremonia przejmowania przez nią władzy teatralnej odbyła się właściwie bez komentarzy, dyskusji i wrzawy publicystycznej, towarzyszącej nieustannie dyrekcji Skuszanki. Nie zmniejszyło to jednak ryzyka organizacyjnego i artystycznego. Zaczynać od zapełniania pustej widowni i rekonstrukcji zniszczonych sił aktorskich nie jest łatwo.

Wybrała wiec drogę ostrożną i wypróbowaną przez teatry prowincjonalne, działające w trudnym terenie. Popularnie przyrządzona klasyka i akcent współczesności, przystępne środki inscenizacyjne i kokieteryjna obietnica odejścia od scenicznego eksperymentatorstwa. Tyle na razie jesteśmy w stanie odczytać z dwóch pierwszych premier, biorąc pod uwagę również najbliższą zapowiedź (adaptacja "Zygmumowskich czasów" Kraszewskiego) i anons o realizacji polskiej sztuki współczesnej.

Babel wystartowała pozycją zaskakującą. Przetłumaczyła, opracowała i wyreżyserowała utwór J. Baldwina "Blues dla Mr. Charlie" (prapremiera polska). Autor jest amerykańskim Murzynem, znanym polskiemu czytelnikowi z powieści "Dziś rano..." i zbioru esejów "Następnym razem pożar". Sztuka Baldwina podejmuje problem rasizmu. Stawia zagadnienie nie tylko na płaszczyźnie politycznej, ale też moralnej, psychologicznej. I to jest jej mocniejsza strona. Konstrukcyjnie wspiera się na procesie sądowym, który rozpatruje zarzut przeciwko białemu, mordercy młodego chłopca. Murzyna. Retrospekcyjne sceny odsłaniają historie zbrodni, tło obyczajowe i układ sił amerykańskiego miasta Południa.

"Blues" to sztuka pożyteczna w samym postawieniu problemu, gdy spojrzymy nań z pozycji literatury amerykańskiej, jak i sytuacji kraju, który boryka się z tym bolesnym zagadnieniem. A w wyleczeniu się przez autora plakatowej i ckliwej agitacyjności na rzecz podjęcia próby analizy istoty konfliktu pomiędzy białym i czarnym - dostrzeżemy zaletą utworu. Szczególnie, gdy uznamy walory roli Ryszarda, zamordowanego chłopca murzyńskiego, który swoje sprawy życiowe chciał rozegrać w taki sam sposób jak każdy inny chłopiec amerykański. Wydobył to bardzo trafnie T. Włudarski. Ale na tym kończą się zalety sztuki, oglądanej przez widza polskiego. Zabiegi adaptacyjne inscenizatorki złagodziły słabości luźnej dramaturgii, puste miejsca w motywacjach i budowie, ale...

Pomoc reżyserska nie chroni przed natrętnym pytaniem - czy ukazany przez Baldwina, w dość kiepskiej jeszcze realizacji literackiej, dramat wewnętrzny społeczeństwa amerykańskiego należało prezentować naszym widzom? Bo przecież widz polski, znający te problemy z prasy, radia lub telewizji ma prawo domagać się właśnie od teatru pogłębionego, artystycznie celnego obrazu konfliktów w świecie współczesnym.

Przekonywanie go o słuszności równych praw dla białych i czarnych wydaje się nieporozumieniem. To są sprawy dla nas oczywiste. Dlatego inscenizatorka niepotrzebnie wyolbrzymiła sam problem polityczny, stosując zbyt mocne środki teatralnej kompromitacji sprawiedliwości amerykańskiej w okalających sztukę scenach sądu. Posąg Wolności na tylnym planie, sędziowie przepasani sztandarami USA, na proscenium dwie grupy świadków i widzów (białych i czarnych), siedzących frontalnie do widowni i wykrzykujących swoje kwestie. Miało to zabrzmieć jak w tragedii antycznej - stało się nachalne i nieznośne. Płytkość demaskacji spotęgowała także funkcjonalna wprawdzie scenografia U. Gogulskiej, ale w swojej brzydocie rażąca tandetnością. Zabieg, inscenizatorski wyraźnie osłabił wewnętrzny nurt dramatu Baldwina, w którym usiłuje on rozłożyć winę niejako na obydwie strony - i dopiero z takiej pozycji demaskować.

Wybór następnej premiery podyktował okres karnawału. "Żółta szlafmyca albo kolęda na Nowy Rok", opera w 3 aktach Zabłockiego, jest zabawnym utworem. Obraca się w kręgu spraw obyczajowych, wiążąc intrygę prostą fabułką o wykorzystywaniu cudownych właściwości żółtej szlafmycy, ofiarowanej przez boga Merkurego panu Czesławowi. Po założeniu jej na głowę poznaje on prawdziwe myśli i postępki swojej służby, żony, córki i całego otoczenia. Pomysł wprawdzie za wątły na pełnospektaklową sztukę, ale dający kilka zabawnych sytuacji.

Opracowanie sceniczne Ewy Bonackiej (w scenografii Łucji Kossakowskiej) nie podjęło wysiłku zbudowania spektaklu stylowego chociażby na zasadzie aluzji do ówczesnego typu opery komicznej. Otrzymaliśmy przedstawienie, które równie dobrze może być wodewilem co operetką. Skupiło w sobie wszystkie cechy pozornie uwspółcześniającej metody. Popularnej i łatwej w odbiorze dla widzów mało wyrobionych, ale wymijającej dwie graniczne możliwości współczesnego teatru polskiego: zrobienie solidnego przedstawienia stylowego lub dokonanie zdecydowanej przeróbki na musical.

Słaby artystycznie efekt spożytkowania wytartych chwytów inscenizacyjnych (kurtynka odsuwana przez służbę kolędników, kilka banalnych układów tanecznych, dla ożywienia i urozmaicenia akcji śpiewane partie tekstu) jest ostrzeżeniem, że to równie zła droga, jak zabawa w eksperyment bez sprzężenia go z konkretną treścią ideowo-artystyczną.

Daleki jestem od przeprowadzania pochopnych ocen pierwszych miesięcy dyrekcji Ireny Babel. Wydaje się, że odbywa się tu sterowanie Teatru Ludowego w kierunku sceny o charakterze dzielnicowym, co zepchnie teatr do roli popularyzatorsko-upowszechniającej. A stąd już niedaleko do powstania partykularza teatralnego. W moim przekonaniu program odnowy Teatru nowohuckiego powinien przede wszystkim zasymilować zdobycze Skuszanki i - mimo wszystko - wykorzystać doświadczenia eksperymentu Szajny. Nie ogranicza to przecież szerokiego pola działania dla każdej indywidualności artystycznej - a zapobiega jakże szkodliwemu w naszej praktyce scenicznej zjawisku zrywania ciągłości tworzącej się tradycji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji