Artykuły

Trzech na scenie, nie licząc reżysera

"Turyści" w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Piszą Katarzyna Bogucka i Katarzyna Oleksy w Expressie Bydgoskim.

Na benefis "...dziestolecia" grupowa podróż z refleksją w czasie i w przestrzeni Teatru Polskiego.

Jeden pan radiomaryjny, drugi lewak z nostalgią popeerelowską, ostatni - hedonista. jadą na ślub córki seniora radio maryjnego do Bielska-Biatej. Dokąd zajadą?

Artur Pałyga - autor sztuki "Turyści", wyreżyserowanej przez Piotra Ratajczaka i brawurowo przedstawionej na premierze w Teatrze Polskim, w swoim blogu zdradza, jak narodziła się opowieść o czu-purnych starszych panach. - Pomyślałem sobie, że teraz to bym sobie napisał dla odmiany coś fajnego. Żeby ludzie z teatru uśmiechnięci wychodzili. O szczęściu żeby było. Siedzimy z Piotrkiem Ratajczakiem, reżyserem, na piwie w Szczecinie, i jakoś tak w rozmowie wyszło, kto co chce robić. Piotr mówi, że chciałby zrobić coś dla odmiany z dojrzałymi aktorami. A ja mówię o "Najszczęśliwszych chwilach naszego życia", że taki spektakl bym chciał zrobić. Piotr się zapalit i pyta, czy widziałem film "Schmidt" z Nicholsonem. No pewnie, świetny film! Zaczęliśmy wymyślać, o czym mógłby być nasz "Schmidt"... Po pierwsze, nie jeden, a trzech emerytów. Wyruszają w podróż, ale nie po Stanach, po Polsce, zwiedzają Gniezno, koniecznie Petrochemię Płock, potem Warszawę - Pałac Kultury, Częstochowę - Jasną Górę. Dokąd jadą? Do Bielska, na ślub córki tego radiomaryjnego...

O czym więc to spektakl? Że dziś myli się szczęście z chwilami błogości, a to nie to samo. Szczęście to rok 1973 - Polacy na Wembley:

- historyczny mecz. Tomaszewski, Gorgoń, ten Deyna, a Gadocha?! - wyją podekscytowani panowie. - A Górski? - rozklejają się seniorzy.

- Pooolska! Dawaj, gooool, ty dziwko, strzelaj!!!! - emocjonują się. Równie mocno jeden z bohaterów kocha siatkówkę... A właściwie siat-karki, za ich boskie ciała. Plażowe siatkarki... Szczęście to przecież także kobieta, a nieco konkretniej, jej piersi... O tym mówi pan Mięciu. Nawet Matka Boska dostaje się na jego erotyczny celownik - Mogłaby mieć miseczkę B - jak boska, a majteczki M - jak matka... rozmarza się bohater. Szczęście to też ciężka praca - w Petrochemii Płock. - Znam tu każdy kawałek ściany - wzrusza się Kazio na widok kombinatu. I modlitwa, Bóg, wiara - to jest szczęście Wiesia. Ale nieoczekiwanie Petrochemia wypięła się na swojego zasłużonego pracownika. Kicha chemicznymi oparami na jego złoty krzyż za staż pracy. - Ty komuchu, ty morderco, wooon, bo wezwiemy ochronę z psami - słyszy zszokowany starzec.

Na Jasnej Górze - upadek, klęska, katastrofa. Zamiast szczerej wiary handel, marketing i zarządzanie towarem - butelkami na wodę święconą w kształcie Matki Boskiej, cudownymi krzyżykami... Glos z konfesjonału zwymyślał Wiesia za to, że tyle lat nie widział się z córką. Ten już więcej do spowiedzi i komunii nie pójdzie... A córka... Owszem, panowie dojeżdżają na jej ślub z podstarzałym harleyowcem Jerzym. Dojeżdżają, ale nic nie jest takie, jak być powinno...

Starsi panowie przy wódce stają się bardziej ludzcy. Miecio podrzucił matkę do domu starców, do umieralni, Wiesio to agent, milicjant, donosiciel, wyrodny ojciec. Kazio, inżynier z Petrochemii, dopuścił do użytku maszynę, która okaleczyła młodego pracownika. Inwalida popełnił samobójstwo. W finale panowie trzej smakują już słodko - gorzko. Tak, jak prawdziwe życie...

"Turyści" napisani zostali specjalnie na jubileusz znakomitych aktorów: Mieczysława Franaszka, Jerzego Pożarowskiego i Mariana Jaskulskiego [na zdjęciu]. To klasyczny teatr drogi. Bohaterowie podróżując po Polsce, odwiedzają poszczególne zakamarki własnej duszy. Twórcy zafundowali nam bilet na podróż, podczas której, jak za szybą pędzącego pociągu, migają narodowe bolączki i frustracje. I mimo podania widzom na tacy gorzkiej prawdy o nas samych, przyjęta jest ona bez mrugnięcia okiem. Zaserwowana bowiem została w wyszukanej i niebanalnej formie przez mistrzów gatunku. Ci zresztą, zachowując najwyższy poziom aktorskiego kunsztu, świetnie się spektaklem bawią. Wielkiej trójce w niczym nie ustępują Małgorzata Witkowska i Mirosław Guzowski, którzy robią za wielobarwny tłum. Przeskakując z jednej roli w kolejną, są nie tyle tłem całego przedstawienia, co doskonałym uzupełnieniem starszych kolegów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji