Artykuły

Bat Yam - Tykocin

"Bat Yam" w reż. Yael Ronen w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu i "Tykocin" w reż. Michała Zadary w Teatrze Habima w Tel Awiwie. Pisze Piotr Bogdański w Nowych Wiadomościach Wałbrzyskich.

Z propozycji dolnośląskich teatrów wybór padł na spektakl w reżyserii Yael Ronen i Michała Zadary w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu pt. "Bat Yam - Tykocin". Wybór okazał się trafny.

Nim skupimy się na samym spektaklu, a właściwie spektaklach kilka słów niezbędnego wstępu. Projekt "BAT YAM - Tykocin" jest koprodukcją Wrocławskiego Teatru Współczesnego, Teatru Habima w Tel Awiwie oraz Instytutu Adama Mickiewicza w ramach Roku Polskiego w Izraelu 2008-2009. W efekcie izraelska reżyserka Yael Ronen za pomocą wrocławskich aktorów zrealizowała sztukę "Bat Yam". Z kolei Michał Zadara podjął się reżyserii spektaklu "Tykocin". Pomogli mu w tym aktorzy z Tel Awiwu. Dwie niezależne części traktują o historii i współczesnych relacjach polsko-żydowskich. A te, jak wiemy, nie są proste. Scenariusz pierwszej części napisali Yael Ronen i Amit Epstein. Opowiadają w nim o Jakubie Koziczu (świetny Ryszard Ronczewski) ocalałym z holokaustu, który po sześćdziesięciu latach wraz z rodziną przylatują z Izraela do Polski. Pod wpływem syna Dawida próbują odzyskać dawny majątek. Podróż wywołuje mnóstwo zabawnych i dramatycznych sytuacji. Ta zgrabna fabuła jest oczywiście tylko pretekstem do podjęcia problematyki polsko-żydowskiej. Autorzy przedstawiają zdarzenia w różnych odcieniach. Nie uciekają od stereotypów, ale jednocześnie posługują się faktami. Wszystko to czynią z lekkością, finezją, a nade wszystko z żydowskim wspaniałym humorem. Nie boją się jednak być ostrzy wtedy, kiedy czują, że tak trzeba. Nie ulegają nawet pokusie moralizatorstwa. Za to prowokują nas i zmuszają, aby nie zostać obojętnymi wobec sprawy. "Bat Yam" to znakomita szuka.

Druga część pt. "Tykocin" [na zdjęciu] napisana przez Pawła Demirskiego i Michała Zadarę jest częścią bardziej wymagającą. Wpływa na to chociażby problem językowy. Widzowie czytają tekst wyświetlany nad sceną. Przez to z mniejszą uwagą obserwują to co się dzieje na scenie. Przede wszystkim jednak sam przekaz jest bardziej złożony. Co prawda "Tykocin" posiada tradycyjną fabułę, ale przepełniony jest różnymi wtrąceniami i ma trzy wersje zakończenia. Alina - doktorantka podejmująca temat eksterminacji żydów w Tykocinie dowiaduje się o zamiarze nagrodzenia mieszkanki tej miejscowości medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Na podstawie zebranych dokumentów dochodzi do wniosku, że kobieta nie mogła uchronić żadnego żydowskiego dziecka. Alina wraz z dziennikarzem i jego znajomym Pawłem jadą z Warszawy do Tykocina, aby wstrzymać ceremonię. Zadara na uśmiech znalazł znacznie mniej miejsca niż koleżanka z Izraela. Za to wkłada w usta aktorów wiele intrygujących stwierdzeń. Spróbuję zacytować jedno z nich: Myślicie, że zapłacicie aktorom, a oni powiedzą, że między Polakami, a Żydami jest już wszystko w porządku? Tak się nie da!. To niezwykłe połączenie dwóch puntów widzenia nazwane "Bat Yam - Tykocin" zostało nagrodzone owacjami na stojąco. W pełni zasłużenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji