Artykuły

"Dzieje grzechu", czyli miłosna puszka Pandory

"Dzieje grzechu" w reż. Anny Kękuś-Poks w Teatrze Muzycznym we Wrocławiu. Pisze Katarzyna Kamińska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Psychologiczna głębia i wizualne piękno to dwa największe atuty najnowszej produkcji Teatru Muzycznego "Capitol". "Dzieje grzechu" na podstawie powieści Stefana Żeromskiego są opowieścią o miłości, która zmienia się w demona.

Wszystko w tym niemal czterogodzinnym spektaklu obraca się wokół Ewy Pobratyńskiej (Justyna Szafran) - młodej kobiety pracującej w biurze kolejowym w Warszawie przełomu XIX i XX wieku. Jej matka (Ewa Klaniecka), by się utrzymać, wynajmuje pokoje w rodzinnym domu, ojciec (Andrzej Gałła) całymi dniami przesiaduje w knajpach, nie mogąc pogodzić się ze starością i brakiem pieniędzy. Akcję spektaklu zawiązuje romans Ewy i Łukasza Niepołomskiego (Wojciech Medyński), żonatego mężczyzny, który wynajmuje jeden z pokoi. Te wydarzenia są początkiem upadku Ewy: gdy Łukasz odchodzi, dziewczyna poszukuje go wszelkimi możliwymi sposobami. Ich drogi schodzą się kolejny raz i Ewa zachodzi w ciążę. Choć wszystko zwiastuje koniec problemów, Łukasz ponownie ją zostawia. Od tego czasu opiekę nad kobietą roztacza bogaty i zakochany w niej hrabia Zygmunt Szczerbic (Konrad Imiela), Ewa wybiera jednak życie u boku rzezimieszka Antoniego Pochronia (Bartosz Picher). Kobieta, która w szoku zabiła własne dziecko, szantażowana dopuszcza się kolejnych zbrodni, zaczyna się prostytuować. Mimo chwilowego postanowienia uczciwego życia wraca do dawnego układu z Pochroniem, co kończy się jej tragiczną śmiercią.

Reżyserce i aktorom udało się wydobyć z postaci Żeromskiego fascynującą głębię, a wieloznaczność i sprzeczności towarzyszą praktycznie każdej ze scen. Róża (Magdalena Wojnarowska), żona Łukasza, cierpi nie - jak moglibyśmy się spodziewać - dlatego, że mąż ją porzucił, ale z powodu krzywd, które mu wyrządziła, chcąc utrzymać związek. Hrabia Bodzanta (Igor Kujawski), choć ratuje młode kobiety zarabiające na ulicy, sam jest łasy na pochwały i pełen jest mrocznych pragnień. Ewa, choć w konsekwencji swojej nieustającej miłości do Łukasza upada moralnie, nie traci czystości kobiety, która kocha do szaleństwa. Towarzyszy im na scenie najbardziej tajemnicza i wieloznaczna postać - Grzech (Marek Bałata).

"Dzieje grzechu" to nie tylko opowieść o trudnej, wręcz niemożliwej miłości, ale przede wszystkim traktat o naturze człowieka. O niemożliwości poznania ani samego siebie, ani innych, a także o tym, jak konieczna jest gotowość do zmiany. Bohaterowie - jak choćby matka Ewy - strzegąc dawnego porządku, krzywdzą siebie i innych. Główną rolę tutaj odgrywają dowcipne i mądre teksty Michała Zabłockiego, które przeplatają dialogi będące jedną z niewielu słabych stron spektaklu. Są rażąco naiwne, jakby żywcem wzięte z popularnego serialu telewizyjnego. Reżyserka nie ucieka także od tak ważnej u Żeromskiego erotyki, z wyczuciem wprowadzając do spektaklu odważne obyczajowo sceny.

Ważną częścią reżyserskiej wizji jest świetna, nadająca wydarzeniom efekt niesamowitości, multimedialna scenografia i dynamiczny, wręcz filmowy montaż scen. Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie na scenę intrygujących tancerzy, choć trudno było nie zauważyć szwankującej synchronizacji.

W Teatrze Muzycznym "Capitol" powstał spektakl kompletny i dopracowany zarówno na poziomie wizji reżysera, jak i wykonania. Annie Kękuś-Poks udało się połączyć teatr rozrywkowy, w którym śledzimy z zapartym tchem losy bohaterów, z osobistą wypowiedzią. Przy całej wielości środków scenicznych stworzyła spektakl nowoczesny, ciekawy formalnie i nieprzegadany. "Dzieje..." to także parę naprawdę dobrych kreacji aktorskich: prym tu wiedzie Justyna Szafran, dorównują jej Konrad Imiela, Andrzej Gałła i Bartosz Picher. Nieco mniej wiarygodnie zaprezentował się Wojciech Medyński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji