Premiera "Szewczyka Dratewki"
"Chcecie bajkę? Oto bajka" - tak mogłaby się zaczynać niejedna historia. Także ta opowiedziana w teatrze Guliwer. Ale twórcy najnowszej premiery z ul. Różanej - "Szewczyka Dratewki" - postanowili nieco zmienić znany tekst Marii Kownackiej. Dodali prolog i epilog, rozbudowali wątek rodzinny a narratorem uczynili pewnego młodego człowieka, dzięki czemu znana historia zyskała całkiem nową perspektywę.
Ale zacznijmy od początku, bo każda bajka ma swój początek i koniec. Tu u początku był wóz. Nie taki zwykły, choć podróżowała nim szewska rodzina, ale bajkowy. Zmieniający się w dom, teatralną scenę, pałac, smoczą jamę a nawet... ale o tym sza. Nie można zdradzać wszystkiego. Niedobrze też wyprzedzać wydarzenia. Wróćmy więc do początku opowieści.
A było to tak: Dawno dawno temu żył sobie szewczyk Dratewka. Walczył ze smokiem, by uwolnić królewnę, a gdy mu się to w końcu udało zakochał się, ożenił i wyruszył z powiększającą się rodziną w świat. Utrzymywał się z reperowania butów i żyło mu się całkiem dobrze, ale dzieci podrosły i przestało im już wystarczać szewstwo. Zwłaszcza syn marzył, by przeżyć coś nowego. Lubił opowiadać ciekawe historie. Ojciec jednak pragnął, by dzieci kontynuowały rodzinną tradycję, a nie żyły mrzonkami. Gdy, po długich namowach zgodził się wreszcie na opowiedzenie bajki, usłyszał od nastolatniego syna... historię o szewczyku. Jego wspaniałych czynach i odwadze a także o tym, że Dratewka miał szansę podążać własną drogą. I jego dzieci też o tym marzą.
Reżyserką spektaklu o szewczyku Dratewce i adaptatorką tekstu Marii Kownackiej jest Alina Skiepsko-Gielniewska. Wielofunkcyjną scenografię i lalki zaprojektował Jerzy Łupiński a muzykę skomponował Krzysztof Dzierma. Przedstawienie adresowane jest do widzów od lat 4.
