Artykuły

Wieczór sentymentalny

"Jak w starym kinie" - recital Grazyny Rogowskiej w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Aleksandra Konopko w Gazecie Wyborczej - Opole.

Aktorka przyzwyczaiła już publiczność do tego, że śpiewane piosenki przeżywa całą sobą, dzięki czemu podkreśla ich aktualność i siłę oddziaływania.

Plakat, na którym pojawia się nazwisko Grażyny Rogowskiej i zapowiedź recitalu czy spektaklu muzycznego wróży sentymentalny wieczór pełen emocji i wzruszeń. Gwarantuje profesjonalne wykonanie i przywrócenie do życia zapomnianych piosenek w najlepszym stylu. Tak stało się i tym razem podczas recitalu "Jak w starym kinie" poświęconego utworom Mieczysława Fogga.

Ciasna przestrzeń Sceny na Parterze stwarza intymną atmosferę. Widzowie usadzeni są niemal twarzą w twarz z aktorką. Obserwują jej każdy precyzyjnie wypracowany grymas. Filigranowa postać Rogowskiej wtapia się w obrazy wyświetlane na ekranie. Można odnieść wrażenie, że ucharakteryzowana w stylu lat międzywojennych aktorka przed chwilą wyszła z planu lecącego w tle filmu. A wykorzystane w spektaklu projekcje wideo (Bartek Zapart) - w bardzo prosty sposób ilustrujące teksty piosenek - to czarno-biały kolaż fragmentów z kina niemego od "Gorączki złota" Chaplina począwszy, po zdjęcia archiwalne z Powstania Warszawskiego. Taśma drga, przeskakuje, na chwilę się zacina - zupełnie jak w starym kinie.

Twórcom udało się odtworzyć atmosferę dawnych lat i rozbudzić za nimi tęsknotę publiczności. Zapomniane pieśni stały się niezapomniane, a stare melodie ocalone. Rogowska przygotowała interesujące interpretacje najbardziej znanych piosenek Fogga (m.in. "Tango Milonga", "Jesienne róże", "Pamiętam Twoje oczy", "W małym kinie"). Znana z ekspresywnej i szalenie emocjonalnej gry, która czasami prowadzi ją na drogę egzaltacji, w recitalu przemienia te wszystkie cechy w niewątpliwy atut. Kiedy podczas wykonywania "Pieśni o matce" aktorce płyną po policzkach autentyczne łzy, na widowni nie słychać nawet oddechów.

Siłą dawnych piosenek jest to, że każda opowiada jakąś historię, Jest pełną wypowiedzią, której słowa chłonie się wraz z muzyką. W opolskim przedstawieniu ta jest grana na żywo. Świeże, pełne życia aranżacje przygotowane przez Radosława Wociala rozbrzmiewają dźwiękiem skrzypiec (Arkadiusz Czyżewski), fortepianu i saksofonu (Radosław Wocial).

Opowieść Rogowskiej jest z pewnością tkliwa i rzewna (słowa, które przewijają się przez teksty piosenek Fogga). Ale także piękna i wzruszająca. Opowiada o świecie minionym i dzisiejszym zarazem. O miłości i skrytych ludzkich tęsknotach - niezmiennych i wówczas, i dziś. Spektakl kończy utwór "To ostatnia niedziela" (to tutaj pojawiają się w tle zdjęcia z Powstania Warszawskiego wzbogacające kontekst interpretacyjny tego utworu).

Rogowska nie śpiewa tej piosenki, a jedynie recytuje jej początek. Potem oddaje głos mistrzowi. Na ekranie pojawia się Mieczysław Fogg. To jego wykonania "Ostatniej niedzieli" słucha publiczność. Twórcy oddają w ten sposób hołd artyście.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji