Poznań. "Oszust" Goldoniego w Teatrze Nowym
- Tytułowy bohater to wielki osiemnastowieczny libertyn, to Casanova w ciągłej ucieczce przed prawem i kobietami - mówi Sergio Maifredi, reżyser spektaklu "Oszust" [na zdjęciu]. Premierową realizację rzadko granej sztuki Carla Goldoniego zobaczymy w piątek w Teatrze Nowym.
Na dworze trzaskający mróz. Dalekowschodnie kobierce, wyściełające tło Trzeciej Sceny Teatru Nowego, pozwalają o tym na chwilę zapomnieć: "Oszust" Goldoniego przenosi widza do ciepłej Wenecji. Zawiedzie się jednak ten, kto liczy na krzepiące przesłanie. - "Oszust" to jedna z niewielu sztuk Goldoniego, która nie ma szczęśliwego zakończenia - zdradza Sergio Maifredi.
Zdaniem włoskiego reżysera słynne malownicze miasto tym razem nie powinno kojarzyć się widzom z barwnym karnawałem. - Wenecja z "Oszusta" przywodzi raczej na myśl współczesny Nowy Jork, centrum finansowe świata w czasach kryzysu - mówi Maifredi. I przypomina, że włoski komediopisarz ostatnie lata swojego życia spędził we Francji tuż przed wybuchem Rewolucji Francuskiej, w przededniu nadchodzących przełomów. - "Oszust" to rzadko wystawiany tekst - opowiada Maifredi i wyjaśnia: - Cieniem na nim kładła się zawsze krytyka społeczności Wenecji: z jednej strony arystokracji, która utraciła ekonomiczną siłę, a z drugiej kupców, powoli pnących się na drabinie społecznej - mówi reżyser.
Kupcem jest także tytułowy "Oszust". To symbol i wcielenie szerzącego zła. - Jeśli Goldoni wychwala, nie ukrywając jej słabości, nową klasę burżuazji - kupców i przedsiębiorców, nowy motor weneckiej gospodarki - to przestrzega także, że każdy postęp niesie z sobą zagrożenie - tłumaczy włoski reżyser.
Sergio Maifredi jest twórcą znanego już poznaniakom spektaklu "Sześć postaci szuka autora" Luigiego Pirandella. Do współpracy nad nowym przedstawieniem zaprosił m.in. Bożenę Borowską, Ewelinę Dubczyk, Małgorzatę Łodej, Agnieszkę Różańską, Pawła Binkowskiego, Tadeusza Drzewieckiego, Janusza Grendę, Zbigniewa Grochala i Andrzeja Lajborka.
