Artykuły

Bez celu, sławy i miłości

"wujaszekwania.txt" w reż. Moniki Pęcikiewicz w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Recenzja Mirosława Barana w Gazecie Wyborczej-Trójmiasto.

Czy warto eksperymentować z klasycznymi dramatami - granymi przez lata z powodzeniem - odmładzając je i wystawiając we współczesnej scenerii? Spektakl "wujaszekwania.txt" młodej reżyser Moniki Pęcikiewicz udowadnia, że warto.

Dramat Antoniego Czechowa sprzed ponad stu lat stanowił - jak się wydaje - w takim samym stopniu podstawę widowiska, co jego inspirację. Jego akcja została przeniesiona z wiejskiej posiadłości do marnego podmiejskiego hotelu. To właśnie w nim spotykają się bohaterowie dramatu.

Bez celu, sławy i miłości

Wszyscy oni są ludźmi przegranymi. "Jeżeli idziesz nocą przez las, a widzisz w oddali światło, to nie czujesz chłodu, zmęczenia i gałęzi bijących po twarzy" - mówi w pewnym momencie Astrow. A mieszkańcy hotelu nie potrafią takiego światła znaleźć. Jeżeli kiedykolwiek je mieli, to zgasło w nich już dawno. Wania (Mirosław Baka) zostaje przybity informacją o planowanej sprzedaży hotelu, którym przez lata zarządzał. Chociaż nie przepadał za swoim zajęciem, to stanowiło ono stały punkt oparcia, namiastkę celu w życiu. Także jego szalone uczucie zostaje odrzucone. Lekarz Astrow (Grzegorz Gzyl) już dawno utracił powołanie i ideały, teraz zmaga się z "brudem życia", który otacza go w jego fachu. Emerytowany profesor Sieriebriakow (Krzysztof Gordon) jest zawiedziony przebiegiem swojej kariery naukowej, która nie przyniosła mu ani upragnionej sławy, ani fortuny. Jego młoda żona Helena (doskonała Anna Kociarz) żałuje pochopnej decyzji o związaniu się ze starszym mężczyzną, szuka ułudy miłości w przypadkowym związku. A niepewna siebie Sonia (Monika Chomicka) nie potrafi wyznać Astrowowi ukrywanego uczucia. Bohaterowie miotają się tylko bezradnie, raniąc się nawzajem. Nie potrafią wyrwać się z bezsensu istnienia, stać ich jedynie na drobne, nic nieznaczące i niezmieniające niczego w ich życiu gesty.

Brawa dla młodości

Spektakl "wujaszekwania.txt" można odczytać jako pesymistyczny obraz współczesnych Polaków. Przecież wielu z nas, po przemianach ostatnich kilkunastu lat, ciągle szuka miejsca w życiu, bezskutecznie poszukuje w sobie - podobnie jak bohaterowie dramatu - iskierki odwagi, by zmienić swój los. Dobrym przykładem są pracownicy wielkich zakładów, chociażby Stoczni Gdańskiej, zwalniani obecnie bez słowa. Są oni, podobnie jak Wania, wypaleni wewnętrznie latami pracy, która - jak się okazuje - dziś niewiele dla kogokolwiek znaczy i nikomu już nie jest potrzebna. Spektakl nie udziela im rady ani nie pokazuje wyjścia z sytuacji - bo zrobić tego nie może. Jednak doskonale obrazuje coraz częstsze współcześnie "przygniecenie" ludzi własnym życiem.

Młoda reżyser przygotowała widowisko z dużą swadą i pewnością siebie. Nie pozwala widzowi ani na chwilę nudy czy braku skupienia. Na scenie ciągle coś się dzieje, pojawiają się dziesiątki statystów - gości sali bankietowej hotelu - którzy akurat mają tam lekcje tańca lub bawią się na dyskotece; niekiedy akcja toczy się w dwóch miejscach jednocześnie. Współczesny język, jakim Pęcikiewicz każe mówić swoim aktorom, brzmi naturalnie i przekonująco; nie unika w nim wulgaryzmów, ale też nie epatuje nimi. W przypadku "wujaszkawani.txt" wiek reżyserki i jej odwaga przy ingerencji w klasyczny tekst Czechowa okazały się ogromnym atutem.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji