Artykuły

Lenin i prosty człowiek

Jakaś szczególna atmosfera otacza wszystkie sztuki radzieckie, napisane w ciągu pierwszych kilkunastu lat po Wielkiej Rewolucji Październikowej, za temat mające właśnie wypadki rewolucyjne groźne starcie się dwu światów, ginącego świata burżu-azji i wschodzącego świata proletariatu.

Sztuki te, jak "Lubow Jarowaja" Treniewa, "Pociągi pancerny" Iwanowa, "Sztorm" Billa-Białocerkiewskiegp, "Przełom" Ławreniewa i inne nazwano "klasyką radziecką". Klasyczne są one jedynie jako pewne wzory, godne naśladowania, jako utwory znakomitej jakości, ale chętniej nazywamy je "romantyką radziecką", tyle w nich emocjonalnej siły, dynamiki, polotu i szczerej poezji.

"Człowiek z karabinem" należy właśnie do serii tych znakomitych sztuk. {#au#862}Pogodin{/#} zrazu ujął ten temat jako scenariusz filmowy i stworzył słynny na cały świat film pod tymże tytułem w reżyserii Jutkiewicza z wielkim Szczukinem w roli Lenina. Na dwudziestolecie Wielkiej Rewolucji w roku 1937 wystąpił ze sztuką, która scenariuszowi filmowemu niewątpliwie nie jedno zawdzięcza.

Nic dziwnego, że ta właśnie sztuka, w której, jak w zmiennym kalejdoskopie, oglądamy bohaterski świat walczącego proletariatu i świat ginącej klasy, pociągnęła naszego znakomitego reżysera Bohdana Korzeniewskiego.

Jednak zasugestionowany tym, że bohaterem sztuki jest obok prostego człowieka, z karabinem Włodzimierz Iljicz Lenin, poszedł raczej w kierunku niejako celebrowania pewnych scen, a nie zawsze porwany został dynamiką wypadków, nie dał się całkowicie porwać owej romantycznej sile, jaka bije ze sztuki.

"Człowiek z karabinem", to historia prostego człowieka, chłopa rosyjskiego, który spędziwszy dwa lata na froncie, powraca do ogarniętego rewolucją Piotrogrodu i zostaje wciągnięty w sam środek walki o władzę proletariatu. Punktem kulminacyjnym jego przemiany jest przypadkowe spotkanie z Leninem na korytarzu Instytutu Smolnego: proste, tchnące wielką prawdą słowa Włodzimierza Iljicza nie tylko trafiają do przekonania Iwanowi Szadrinowi, ale później powtórzone przez żołnierza siłą swą przeciągają na stronę bolszewicką oddział żołnierzy, służących w armii Kiereńskiego.

Siła bijąca od prostych słów Lenina jest nie tylko wielka, ale najdoskonalej ludzka. Pogodin umiał ze sceny spotkania Lenina z żołnierzem Szadrinem zrobić jedną z najmocniejszych scen w dramaturgii współczesnej.

Scena ta wypadła też bardzo pięknie i przekonywająco w przedstawieniu reżyserii Korzeniewskiego. Nic dziwnego, skoro Lenina zagrał Jacek Woszczerowicz w sposób powściągliwy i wzruszający (jakże trudną sprawą jest zagranie tak bliskiej jeszcze w czasie postaci historycznej, którą pamięta wielu współczesnych żyjących ludzi), a zawadiackiego Szaidrina gra soczysty Jan Kurnakowicz. Ta scena, kulminacyjna miała to, czego było brak na ogół przedstawieniu: emocjonalność i dynamikę. Wzruszała.

Kurnakowicz był zresztą nie w tej jednej scenie doskonały. Chwilami jak np. w scenie, w której z gołymi rękami przechodzi do okopu wroga i zwycięża uzbrojonych żołnierzy swą wymową, był jak ów chłopek z ludowej baśni, nie wahający się iść do piekła, żołnierz z ludowych podań, jedną szpadą kładący oddział nacierających rycerzy. Niósł niezawodną broń: słowa Lenina.

Do wielkich walorów "Człowieka z karabinem" należy i to, że obfituje ta sztuka w wiele świetnych momentów humorystycznych. Widownia najczęściej śmieje się, gdy mówi Kurnakowicz i dlatego, że jego rola pełna jest zabawnych sytuacji i powiedzeń, i dlatego, że jego siła komiczna jest niezrównana.

Ale są chwile, w których Kurnakowicz jak gdyby przeciąga strunę komizmu, jak choćby scena przywitania z żoną Nadią po powrocie z frontu.

Jest w tej sztuce jeszcze kilka postaci znakomicie granych. Do takich należy rola babki rodu milionerów grana przez Ewę Kuninę (małe studium starej zgryźliwej kobiety, wierzącej w siłę kozaków, którzy zgnieść mogą każdą rewolucję), rola Nadieżdy Szadrinej, w której Wanda Łuczycka świetnie wczuła się w postać kobiety z ludu, rola małej pokojówki Kati, układnej wobec państwa, ale "wiedzącej swoje" w pomysłowym ujęciu Joanny Walter. Natomiast żona milionera Warwara może trochę w niewłaściwym stylu ujęta została przez świetną aktorkę Stanisławę Perzanowską.

Afisz "Człowieka z karabinem" zawiera kilkadziesiąt nazwisk wykonawców większych i mniejszych ról. Wskazuje to na wybitnie zespołowy charakter tej sztuki. Reżyser Korzeniewski, jednak, mniejszy położył akcent na zespołowość, niż na wykonanie ról głównych - bohaterów i to odbiło się ujemnie na przedstawieniu, które właśnie w tych zbiorowych scenach zostawiało widzowi pewien niedosyt. Na skutek tego np. scena narady reakcyjnych panów nad zduszeniem rosnącej rewolucji, a zwłaszcza moment zetknięcia się tych panów w mieszkaniu milionera z wchodzącymi przedstawicielami siły bolszewickiej wypadły dość blado, ostatnia zaś scena na schodach Instytutu Smolnego robiła całkiem zbytecznie wrażenie plakatu, a nie wykrojonego kawałka życia. Dekoracje Władysława Daszewskieco w niczym zresztą nie przyczyniły się do owej "plakatowości". Ukazywały one kolejno smutny obraz okopów na froncie, wnętrze bogatego domu milionera, korytarze Instytutu Smolnego, sztachety pałacu na ulicy piotrogrodzkiej. Każdy z tych obrazów, czy był to obraz wnętrza, czy pod wielkim niebem obraz pleneru stwarzał odpowiedni nastrój. Przedstawienie "Człowieka z karabinem", mimo pewnych błędów, pozostawia jednak na widzu nieprzemijające wrażenie. Powiew Wielkiej Rewolucji przelatuje przez widownię i budzi głębokie wzruszenie

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji