Artykuły

Febe, tylko nie wracaj!

"Febe, wróć" w reż. Adama Guzińskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku - dodatku Kultura.

Szczególną kategorią produktów spożywczych były za PRL tzw. wyroby - czekoladopodobne. Na oko wyglądało to jak czekolada. Gdy się ugryzło, złudzenie pryskało. Było wszystkim, ale nie czekoladą. Podobny smak ma "Febe, wróć" w Teatrze Powszechnym.

"Helen i Frazer są młodzi, mają dobrą pracę, robią obiecujące kariery. Z determinacją pracują na swój zawodowy sukces, znajdując w tym satysfakcję i źródło samorealizacji" - czytamy w promocyjnym tekście o sztuce Michaela Gowa. Ta samorealizacja polega na tym, że młoda pani architekt wpada w rozpacz, gdyż jej klienci chcą dodać szczegół do jej projektu. Chodzi o nową windę do luksusowego wieżowca? Nie, bynajmniej. Bohaterka grana przez Dominikę Ostałowską stresuje się z powodu ekstrapółeczki w projektowanej łazience. Zaprawdę, kłopoty bohaterów telewizyjnej "Mody na sukces" urastają przy tej zgryzocie do rozmiarów powodzi w Bangladeszu. Idźmy dalej: "Pewnego dnia znajomi proszą ich o zaopiekowanie się psem. Biorą go do siebie, ale pies pewnego dnia znika. To na pozór nieistotne zdarzenie staje się katalizatorem zmian w ich wzajemnych relacjach". Rozumiemy konfuzję ambitnych yuppie, nie rozumiemy jedynie, czemu owi znajomi powierzają ukochaną istotę parze nieodpowiedzialnych, zapatrzonych w siebie cymbałów. Mówi się, że wyjechali, by poddać terapii swój związek. Jakżeż mają troszczyć się o swoje małżeństwo, skoro nie są w stanie wykazać odpowiedzialności za bezbronną istotę? A oto reszta teatralnej rekomendacji: "Bohaterowie odkrywają w sobie nieznane dotąd strony swych osobowości. Świat, który wydawał się znany i oswojony, staje się nagle tajemniczy i niepokojący". W istocie - jeśli w poszukiwaniu psa trafi się nagle do przybytku sadomaso, w którym rządzi pani przypominająca wedle słów bohaterki sławną Jadzię Dominę z talk-show Mariusza Szczygła, by ową szczególną podróż skończyć w domu, w którym małżonek właśnie popełnia pochopność z pewną damą i być tej pochopności świadkiem - w istocie świat może wydać się tajemniczy, niepoznany. Mentalna podróż wewnątrz siebie w poszukiwaniu zaginionego psa na widowni wywołuje chichot. Jakoś trzeba odreagować te strindbergizmo-linczyzmy o psychologicznej komplikacji przeciętnej telenoweli, przyprawione żelazną wewnętrzną logiką. Oto bohater grany przez Łukasza Simlata, który na malutkiej sceneczce gra takimi kubłami ekspresji, jakby znajdował się co najmniej na scenie Teatru Wielkiego i występował dla piątego balkonu, wnosi laptopa. Stuka weń pracowicie. Dwie sceny później oświadcza, że jedzie do pracy, by tam napisać na komputerze ulotki o zaginionej Febe. Oznacza to, że albo reżyser przedstawienia Adam Guziński nie czytał reżyserowanej przez siebie sztuki, albo bohater w laptopie nie ma programu Word. Ponieważ jednak mamy do czynienia z utworem w założeniu głębokim, reżyser raczy nas dźwiękową ucztą. Każdą scenę przerywają utwory mało ze sobą powiązane stylistycznie, za to niesłychanie psychodeliczne. W kręgach grajków klubowych mawia się ponoć na taką wiązankę "set od czapy".

Piórkiem do tej czapy są podawane nazwy kolejnych dni tygodnia. Ponieważ sztuka grana jest po polsku - nazwy tych dni tygodnia słyszymy po angielsku. To dobra wiadomość dla uczących się tego języka. Sztuka o zaginionej suce ma swój precedens w polskiej literaturze. Nieboszczyk Mickiewicz napisał o podobnym zdarzeniu arcydowcipną balladę "Golono, strzyżono". Tytułem stosowniejszym dla literaturopodnego dramatu z Powszechnego byłoby "Nużono, nudzono". Kto chce się przekonać - chyżo do Powszechnego. Za miesiąc przedstawienie Adama Guzińskiego ma szansę przejść do historii tej sceny. Bez prawa powrotu. I tu właśnie jest pogrzebany ten teatralny pies.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji