Artykuły

Śmiejąc się powiedzieć prawdę

Bohaterowie wywodzą się z kręgu Nerona. Imiona ich są znane z historii i literatury. Język ich jest wszakże współczesny. Sposób widzenia - także dzisiejszy. Autor obdarza te postacie wiedzą społeczną, polityczną, psychologiczną XX wieku. Ani przez chwilę nie ukrywa, że interesują go one tylko o tyle, na ile pozwalają zrozumieć zachowanie w naszym świecie, w naszym kraju. Historię traktuje jako nauczycielkę życia. Nie bawi się w aluzje. Nie każe się domyślać: co on chciał przez to powiedzieć. Rzymska rzeczywistość służy mu do ekspozycji postaw, odniesień do konkretnych sytuacji. Czyż życie, niezależnie od epoki, nie wymaga stale zajmowania określonego stanowiska, opowiadania się za czymś lub przeciw czemuś?

Sztuka Zygmunta Hübnera pod tytułem "Ludzie cesarza" jest ascetyczna. Taki charakter narzuca przyjęta formuła sądu współczesnego nad bohaterami, wezwanie ich po dziewiętnastu wiekach na rozprawę. Tak więc, przybywa nam do bogatej już rodziny sztuk sądowych jeszcze jedna. Ze względu na celność myśli i walory formalne można jej wróżyć karierę sceniczną. Pierwszą satysfakcję dał autorowi Teatr Ateneum, prapremierą "Ludzi cesarza" na Scenie 61.

Oś dramaturgiczną stanowi zderzenie trzech punktów widzenia osobistości uważanych za ludzi cesarza. Są to Seneka, Petroniusz i Trazea. Skazani "bez prawa do obrony, odwołują się dziś do sądu potomnych. Jest to jedyne zadośćuczynienie, jakie może im dać historia. Po dziewiętnastu wiekach..." - mówi przewodniczący na początku Sesji pierwszej.

Podsądni różnią się wszystkim: charakterem, temperamentem, mentalnością, sposobem na życie, jakbyśmy to dziś powiedzieli. Łączy ich tylko jedno. Spotkał ich podobny los. Niezależnie od tego, jakie mieli intencje, jakie były ich cele nadrzędne, wpadli w niełaskę cesarza. I przypłacili to własnymi głowami. Choć przyjmowali tak odmienne postawy, żadna nie okazała się tarczą obronną dla nich samych. Stali się niewygodni, każdy z innego powodu. Trzeba ich było usunąć z areny.

W sztuce każdy z tego triumwiratu jest obrońcą samego siebie i jednocześnie oskarżycielem dwóch pozostałych. Prowadzący ma w nich dobrych pomocników w wydobywaniu na jaw prawdy. Bo żaden nie przepuści drugiemu niedomówień, przemilczeń. Toczy się gra w otwarte karty. Charakter miejsca - sala sądowa wymaga trzymania się faktów, ważenia słów, siły argumentacji, powściągliwości w okazywaniu stanów swojego ducha. Umiar cechuje wypowiedzi całej trójki. "Otwierają się", gdy prowadzący pociąga ich za język lub kolega fałszywym naświetleniem skłania do polemiki.

Seneka należał do tych, którzy bezpośrednio przykładali rękę do kształtowania rzeczywistości. Usiłował wpływać na bieg spraw, mając świadomość tego, jak wielka odległość dzieliła politykę Nerona od etyki. "Należy zabiegać o to, aby po jej stronie była siła. Temu oddałem większą część życia. Sprawy ludzkie nie wyglądają, niestety, aż tak dobrze, aby to, co lepsze, miało automatycznie poparcie większości."

Trazea odsunął się od ingerencji, nie wierząc w ich skuteczność. Zredukował się do roli obserwatora dającego surowy osąd czynów innych. Ostro widział zgrzytające tryby mechanizmu. Ale sam nie próbował ich naprawiać. Stał z boku. Zarzucano mu bierność, czemu nie zaprzeczał. ("Jedyne, co może w tym budzić grozę, to to, że bierność jest wystarczającym powodem, aby skazać kogoś na śmierć.")

Ten trzeci - Petroniusz, przyjaciel Nerona świadomie przymykał oczy na politykę i jej meandry i starał się kreować życie w kategoriach estetyczno-artystyczno-towarzyskich.

("Przyjaciół dobierałem nie pod kątem ich przekonań politycznych, lecz zalet towarzyskich. Zawsze zachowywałem margines swobody, starając się postępować tak jak mi się podobało. Nie scedowałem na Nerona swego prawa do dokonywania wyborów. Sądzę nawet, że mu to imponowało.")

Warszawskie przedstawienie spotkało się z żywym odbiorem. Ława przysięgłych, w którą zamienia się widownia kameralnej salki, jest oblężona. Publiczność w napięciu śledzi dramat postaw, jaki wyłania się w toku przewodu sądowego, logiczny spór, ścieranie się racji. Podsądni bronią się siłą przekonania i argumentacji. Atakują świat przeciwnika, ale nie są zaślepieni. Potrafią oddać, co mu się należy. Znajdują punkty styczne. Autor nie wykorzystuje łatwych przeciwstawień, nie daje się zwieść na manowce uproszczeń. Wszystkim bohaterom stawia równe szanse obrony.

Tadeusz Borowski ukazuje Senekę jako racjonalistę trzeźwo oceniającego sytuację i wydarzenia. Trazea w ujęciu Mariana Opani rozgrywa swoją partię w tonacji moralisty, który nie godzi się na ustępstwa. Chciał dać wzór konsekwencji w biernym oporze - jak powie o nim Prowadzący. W skórę dworzanina Petroniusza wszedł wiarygodnie Marian Kociniak. Stworzył postać barwną, akcentując nie tylko lekkość ducha ale i bystrość obserwacji. Jest jeszcze Wykonawca - Marek Lewandowski, przeobrażający się umiejętnie w różne postacie przywoływane na salę rozpraw, aby bliżej wyjaśnić dworskie intrygi i zbrodnie; w tym casus Agrypiny, matki Nerona. Prowadzący rozprawę Stanisław W. Malec naciera ostro na podsądnych. Aby wzmocnić powagę sądu wprowadzono jeszcze na scenę Sekretarza (czyta różne dokumenty), którego gra Henryk Głębicki. (Ta postać nie występuje w drukowanej na łamach Dialogu wersji "Ludzi cesarza".)

Reżyser Zdzisław Tobiasz zawierzył mocy języka polemicznego i sile przekazu aktorskiego. Dramat ludzi cesarza spełnia się w słowach, w toku myślenia bohaterów o odmiennych konstrukcjach psychicznych. I to jest frapujące.

Na koniec odbywa się głosowanie - jawne - wśród publiczności. Kto za kim, za czyją postawą się; opowiada. Ręce się podnoszą. Liczą sami aktorzy. Tego wieczoru wynik jest taki: Trazea - 50 głosów, Seneka - 41 i Petroniusz 32 (ten ostatni na każdym przedstawieniu ma najmniej zwolenników). Niektórzy wstrzymali się od głosu. "Proszę wstać. Uzasadnienia wyroku nie będzie"- mówi Prowadzący. Na ścianie wypisano sentencję Horacego: "Śmiejąc się powiedzieć prawdę''. Drążenie prawdy jest głównym sensem rozprawy Seneki, Petroniusza i Trazei, Hübner napisał mądrą sztukę skłaniającą do głębszych refleksji. W uszach brzmi jedna z końcowych kwestii Seneki: "...wystrzegałem się zawsze postępowania za trzodą, korzystałem z prawa samodzielnego myślenia".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji