Nie zachwyciło nas
Bardzo rzadko docierają do nas wieści o życiu teatralnym Islandii, jeszcze rzadziej sztuki z tego kraju. Także i w tym sezonie będzie można obejrzeć "Obcych bliskich", sztukę islandzkiego pisarza, już od paru miesięcy obecną na afiszu Teatru Powszechnego. Wszystkich, którzy spodziewają się islandzkiej specyfiki - czeka rozczarowanie. Sztuka Steinssona mogła powstać w każdym kraju o rozwiniętej sieci telefonicznej, importującym z Japonii elektroniczne cuda, o których na ostatniej stronie WM pisuje Waldemar Pławski.
Steinsson podjął problem uniwersalny- kryzys współczesnej rodziny, polegający jego zdaniem - na rozluźnieniu więzi rodzinnych. Pomimo iż nie mamy w Polsce tylu telefonów, żeby mogły one być źródłem tego kryzysu, nam również on zagraża. Czy chodzi jednak tylko o większą atrakcyjność sił odśrodkowych, takich, jak życie zawodowe, zajęcia szkolne i pozaszkolne, urządzenia techniczne: magnetofon, telewizor, telefon? Czy problem nie tkwi głębiej - w przemianach społecznych, cywilizacyjnych i kulturowych?
Podczas spektaklu przyszło mi na myśl, że "Obcy bliscy" w istocie niewiele (jeśli nie liczyć nowoczesnych rekwizytów) różnią się od dramatów Zapolskiej czy Kisielewskiego. Sztuka Steinssona oparta jest nawet na podobnym kontraście zbuntowanej jednostki i jej otoczenia. Autor nie wychodzi poza konstatację, że jest niedobrze i tak być nie powinno. Polscy moderniści byli bardziej drapieżni, ostrzejsi w diagnozie mieszczańskiej mentalności.
Być może nie trzeba od komedii wymagać aż tyle. Wystarczy dobra zabawa i chwila refleksji. Nie ulega wątpliwości, że sztuka islandzkiego pisarza ma duże walory rozrywkowe. Niestety, nie zostały one wykorzystane do końca. Atutem dobrych spektakli tego rodzaju powinno być dobre aktorstwo. Obok znakomitych, doskonale czujących się w komediowej konwencji Kazimierza Kaczora i Bronisława Pawlika zdarzyły się też role nijakie. A już udawanie przez dorosłych ludzi nastolatków, co czynią z widocznym wysiłkiem, wydaje się nieporozumieniem.
Zygmunt Hübner kształtuje repertuar swego teatru tak, aby był ważny i obchodził widzów. Stara się trafić w społeczne oczekiwanie, nie schlebiając przy tym publiczności. Wprost przeciwnie porusza nieraz problemy niełatwe, kontrowersyjne. Wydaje się że i tym razem intencje były podobne, nie znalazły jednak pełnego odzwierciedlenia na scenie.