Artykuły

To wielka strata nie tylko dla teatru

- To wielka strata nie tylko dla teatru, ale i dla wszystkich ludzi, którzy walczą o prawa człowieka wszędzie tam, gdzie się je zaniedbuje lub sabotuje - mówi po śmierci Pintera wybitna brytyjska aktorka Glenda Jackson.

Brytyjski pisarz i dramaturg nagrodzony trzy lata temu literacką Nagrodą Nobla zmarł w Wigilię po długiej walce z rakiem. Miał 78 lat.

- To wielka strata nie tylko dla teatru, ale i dla wszystkich ludzi, którzy walczą o prawa człowieka wszędzie tam, gdzie się je zaniedbuje lub sabotuje - mówi po śmierci Pintera wybitna brytyjska aktorka Glenda Jackson, która w 1985 r. zagrała główną rolę w opartym na jego scenariuszu filmie "Dziennik żółwia". Trudno o lepszą charakterystykę Pintera - pisarza oddanego w równiej mierze swojej twórczości, jak i sprawom społecznym.

Zaliczany dziś do jednego z najwybitniejszych przedstawicieli teatru absurdu Pinter zaczął publikować pod koniec lat 50. Początkiem prawdziwej kariery dla urodzonego w 1930 r. autora była jednak dopiero wydana w 1960 r. sztuka "Dozorca". - Widzowie przebudzili się z politycznego stuporu i zostali nagle wrzuceni w zupełnie nowe życie - mówił o jego sztukach wieloletni przyjaciel, reżyser Henry Woolf. Przyłączał się tym samym do chóru krytyków, którzy widzieli w Pinterze pioniera nowej ery w brytyjskim teatrze chyba całkiem słusznie, skoro po latach autorzy "Oxford English Dictionary" uznali jego dramatopisarstwo za tak charakterystyczne, że umieścili w słowniku specjalny przymiotnik "pinteresque" opisujący charakterystyczny styl literacki.

Pozycję wybitnego dramaturga skutecznie ugruntowały jego kolejne sztuki, takie jak "Dawne czasy", "Powrót do domu" czy "Zdrada". To właśnie za twórczość teatralną otrzymał w 2005 r. literackiego Nobla. Nie ograniczał się jednak tylko do twórczości teatralnej. Napisał kilkanaście książek prozatorskich, pracował też na potrzeby kina. Wśród jego najsłynniejszych scenariuszy (oryginalnych lub też opartych na cudzych lub własnych dziełach) są m.in. "Służący" z 1962 roku, "Kochanica Francuza" z 1981 r. czy "Zdrada" z 1983 r. Za te dwa ostatnie był nominowany do Oscara.

Pinter to jednak nie tylko twórca, ale i społeczny aktywista. Co prawda w 1979 r. zdarzyło mu się głosować na Margaret Thatcher, później jednak wielokrotnie przyznawał, że była to "najbardziej wstydliwa decyzja jego życia". Jako wieloletni przyjaciel Vaclava Havla przy każdej okazji opowiadał się za wolnością słowa i apelował o wolność dla więźniów politycznych na całym świecie.

Był zagorzałym zwolennikiem atomowego rozbrojenia, wielokrotnie krytykował Stany Zjednoczone za ich poparcie dla reżimów Ameryki Środkowej i Południowej. W ostatnich latach zaciekle protestował przeciwko polityce Zachodu wobec Bałkanów i Bliskiego Wschodu. Krytykował decyzję NATO o bombardowaniu Serbii, później z jeszcze większą pasją atakował interwencję USA i Wielkiej Brytanii w Iraku i Afganistanie. Pełna politycznych odniesień była też jego przemowa na uroczystości odebrania Nagrody Nobla (została nagrana wcześniej - Pinter był już wówczas zbyt chory, aby odebrać wyróżnienie osobiście). Zaapelował w niej o postawienie George'a W. Busha i Tony'ego Blaira przed sądem za zbrodnie wojenne w Iraku. - Patrzymy w lustro i wydaje nam się, że widzimy prawdziwe odbicie - mówił. - Czasami zadaniem pisarza jest rozbić to lustro, bo rzeczywistą prawdę możemy dostrzec dopiero po drugiej stronie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji