Głos przeciwko zakłamaniu
- Teatr, w którym proporcje między sacrum a profanum zostały mocno zachwiane i wszystko robi się po to, by widza zaskoczyć czy zaszokować, mnie nie interesuje - mówi HALINA WINIARSKA grająca Klarę Zachanassian w "Wizycie starszej pani" w Gdyni.
Klara Zachanassian pokazuje ludziom, jak łatwo można ich kupić, jak szybko odchodzą od swoich ideałów. Myślę, że dla pani, tak mocno zaangażowanej w sprawy "Solidarności" na Wybrzeżu, ta refleksja musi być szczególnie gorzka?
- Sztuka była aktualna wiele lat temu i taka pozostaje do dzisiaj. Może nawet teraz jeszcze bardziej, bo w naszej rzeczywistości pokusy zdarzają się coraz częściej i uleganie im dowodzi, jak bardzo jesteśmy słabi. Postać Klary nosi w sobie wiele zagadek. Przekonaliśmy się o tym podczas prób. Fredrich Dürrenmatt napisał, że aktorowi wystarczy zewnętrzna skóra w postaci tekstu. Otóż mnie nie wystarcza. Napisał też, że Klara gra po prostu najbogatszą kobietę świata, Cóż robić, kiedy mnie najbogatsza kobieta świata kojarzy się z kawiorem. A chyba nie o to chodzi... Dalej dowodził, że "ona ani nie personifikuje sprawiedliwości, ani planu Marshalla, ani Apokalipsy, że ma dystans do siebie, do świata, do ludzi, że traktuje ich przedmiotowo". Na szczęście wraz z reżyserem Jackiem Bunschem uznaliśmy, że nie wszystkie sugestie autora będziemy brać pod uwagę.
Kiedy grała pani Bernardę Alba, uważano, że jest ona głosem przeciwko zakłamanej rzeczywistości. Czy w podobny sposób można by powiedzieć o Klarze?
- Klara bardzo precyzyjnie nakreśliła plan działania i realizowała go z podziwu godną konsekwencją. Udowodniła ludziom, że są marionetkami w jej ręku. Można, oczywiście, powiedzieć, że jest osobą mściwą, ja jednak wolałabym użyć słowa - okrutną. Jestem też przekonana, że swego dawnego mężczyznę darzyła naprawdę wielką miłością. Ostatnia scena w Konradowym Lesie świadczy o tym bardzo wyraźnie.
Miłość Klary wydaje się uczuciem nieodwzajemnionym, a jak jest z pani miłością do teatru?
- To uczucie zawsze było odwzajemnione. Czuję się absolutnie aktorką spełnioną. Nie mam powodu sądzić, że jakaś wymarzona rola mnie ominęła. No, może z wyjątkiem Rolissonowej w "Dziadach", ale i to przyjęłam ze spokojem. Od pewnego czasu wytworzyłam w sobie zdrowy dystans do teatru i myślę, że dobrze się z tym czuję.
Decyzja odejścia z Teatru Wybrzeże, z którym jest pani od lat kojarzona, musiała być jednak trudna
- Mnie ten teatr po prostu przestał interesować. Po bardzo obiecującym początku, dwóch premierach, wszystko zaczęło iść w dość dziwnym kierunku. To zresztą nie dotyczy tylko Wybrzeża. Jeśli wychodzę z przedstawienia ze świadomością, że publiczność kupując bilet, który kosztuje jednak nieco więcej niż bilet tramwajowy, otrzymuje za to coś na poziomie tramwaju, to nie widzę powodu, by w tym uczestniczyć. Teatr, w którym proporcje między sacrum a profanum zostały mocno zachwiane i wszystko robi się po to, by widza zaskoczyć czy zaszokować, mnie nie interesuje. Oczywiście katharsis można osiągać w rozmaity sposób, ale z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo ludzie są głodni np. poezji. Jak bardzo chcieliby w teatrze zetknąć się z pięknym językiem. A ten język jest coraz bardziej złachmaniony i niszczony. Kiedy Marta Kalmus postanowiła ściągnąć z Krakowa Salon Poetycki, przychodzą nań tłumy. Miałam okazję to obserwować, bo parę razy wzięłam w nim udział. Ale to już historia, bo jak wspomniałam, mam dystans do teatru, i dobrze mi z tym.
A jednak udało się panią namówić na gościnny występ w Teatrze Miejskim w Gdyni i rolę Klary Zachanassian.
- Miałam sporo wątpliwości, ale kiedy weszłam do tego zespołu, przypomniały mi się dawne lata. Poczułam niezwykłą atmosferę, na każdym kroku życzliwość i serdeczność. Spędzamy sporo czasu na dyskusjach, nikt nigdzie się nie spieszy. To miejsce stało się enklawą, w której indywidualne interesy nie zaburzają rytmu pracy. Tu naprawdę panuje magia teatru.
I pani mówi, że może się obyć bez teatru?...
SŁYNNE STARSZE PANIE
1958
Teatr Nowy Łódź - polska prapremiera, reż. Kazimierz Dejmek, Klara - Wanda Jakubińska i Janina Jabłonowska
Teatr Słowackiego, reż. Lidia Zamkow, Klara - Lidia Zamkow i Katarzyna Meyer
Teatr Dramatyczny w Warszawie, reż. Ludwik Ren, Klara - Wanda Łuczycka
1971
Teatr TV, reż. Jerzy Gruza, Klara - Barbara Krafftówna
1983
Teatr Nowy w Poznaniu, reż. Izabella Cywińska, Klara - Sława Kwaśniewska
1989
Teatr Słowackiego w Krakowie, reż. Siergiej Danczenko, Klara - Halina Gryglaszewska
1993
Teatr Współczesny w Warszawie, reż. Wojciech Adamczyk, Klara - Maja Komorowska
1998
Teatr Polski w Warszawie, reż. Zdzisław Wardejn, Klara - Nina Andrycz
2002
Teatr Telewizji, reż. Waldemar Krzystek, Klara - Krystyna Janda