Artykuły

O teatrze i o moralności

Jean Giraudoux: "Improwizacja paryska", sztuka w 1 akcie w przekładzie Macieja Żurowskiego - oraz tegoż: "Przyczynek do podróży Cooka", komedia w 1 akcie w przekładzie Juliana Rogozińskiego. Reżyseria: Zygmunt Hübner, scenografia: Janusz Adam Krassowski. Premiera na scenie kameralnej Teatru Polskiego.

Jean {#au#28}Giraudoux{/#} - wytworny dyplomata, czarujący causeur i świetny pisarz - długo nie interesował się teatrem. Błyskotliwy, porywająco inteligentny - bywalec salonów i buduarów (choć w okresie okupacji hitlerowskiej czynny członek ruchu oporu, za swój wybór i decyzję płacący życiem) - bawił się polityką i sztuką, powieścią i esejem, nawet wspomnieniami z wojny (pierwszej wojny światowej), którą przeżył jako żołnierz, odznaczony za męstwo; - ale teatrem się nie zajmował, teatru unikał. Dopiero gdy los zetknął go z Jouvetem i teatrem L'Athene" - odkrył w sobie powołanie dramaturga. Nawiązał z Jouvetem współpracę tak bliską, jaka tylko może łączyć autora dramatycznego z reżyserem i aktorem, który stał się najświetniejszym teatralnym realizatorem jego myśli. Tylko współpraca {#au#194}Czechowa{#/} ze Stanisławskim da się porównać z przyjaźnią Giraudoux z Jouvetem.

Bezpośrednim rezultatem tego związku jest , dworny hołd jaki Giraudoux złożył geniuszowi teatru, a teatrowi Jouveta w szczególności. Ongiś {#au#84}Molier{/#} pokazał w siebie i swój teatr, teraz Giraudoux tak samo na scenę gwiazdy Ateneum i ich dyrektora, w ich własnych osobach, ped własnymi nazwiskami - i dał im mówić na temat co to jest teatr, w kunsztownym, a przecież naturalnie brzmiącym dialogu odsłaniać, próbować wyjaśnić jego istotę, jego tajemnicę. To jest napisane z francuską finezją i lekkością, ale to nie jest łatwy utwór. Tajemnica teatru umyka za kulisy nawet najpilniej wsłuchanemu widzowi.

W Teatrze Polskim, na prapremierze polskiej tego subtelnego utworu - nie inaczej. Mimo swobodnego zachowania się aktorów, ukazujących tym razem samych siebie, mimo gładko przez Tadeusza Białoszczyńskiego - Jouveta prowadzonego seminarium dla Tadeusza Kondrata - pana Robineau, referenta budżetu teatrów - te prolegomena do teatrologii ożywiają widownię tylko w momentach, gdy mowa o krytykach teatralnych. A tego zbyt mało. Może by więc raczej ci czy owi woleli poczytać tę , (druk w tomie "Teatr Giraudoux", wydanym przez PIW w roku 1957 roku)?

Ale po wysiłku - odpreżenie. Dowcipnie i nie bez większego sensu połączył -kto? reżyser? - na scenie kameralnej z frymuśnym, trochę pikantnym "Przyczynkiem do podróży Cooka". Dzieci natury, niewinne jak rajscy rodzice, nieskażone chrześcijańską moralnością i europejską cywilizacją przeciwstawione z temperamentem białym barbarzyńcom. Od czasu encyklopedystów modne to było we Francji, i za romantyków i nawet za mieszczańskich realistów, Gaguin znalazł szczęście tylko na Tahiti, w cieniu palm, w ramionach smagłej, polinezyjskiej żony, Gerbault już w czasach Giraudoux opisywał dawność tahitańską jako raj, utracony przez Tahitańczyków z winy białych kolonizatorów. Konfrontując naturalną moralność mieszknców oceanicznej Otahiti z mieszczańskimi kanonami, które szczęśliwym wyspiarzom niesie jak wódkę i ospę ekspedycja Cooka - Giraudoux nicuje obłudę, hipokryzję, kłamliwe normy etyczne burżuazyjnej moralności. Ale oczywiście nie przesadzajmy: to nie jakaś dramatyczna rozprawa z problematyką moralności klasowej i zbrodniami kolonializmu, i bawił by nas ktoś, kto by zbyt wiele wagi przypisywał paradoksom Uturu, naczelnika wyspy oraz wyciał zasadnicze krytyczne wnioski na przykład z beztroskich pochwał, któreUturu wygłasza na cześć słodkiej bezczynności. Otahiti - to wyspa rajska... A my w Europie stąpamy po surowej ziemi, która bez pracy owoców nie rodzi. Ale stop, przecież to żart, tylko żart ujmujący i miły do wysłuchania.

A przyjemnie zagrany. Wyszydzoną parę Anglików w okowach przesądów, nakazów, zakazów, głupich przyzwyczajeń i bezmyślnej rezygnacji z wdzięu życia grają Barbara Ludwiżanka i Henryk Borowski, grają celnie, z dystansem i uśmiechem z dystansu, a zarazem z dyskretnym komizmem. Zwłaszcza Ludwiżanka z każdej farsowej sytuacji wychodzi obronną, komediową ręką i nic nie ujmując humoru dodaje kreowanej przez siebie postaci wdzięku i nawet odrobinę subtelnej melancholii.

Świat ponęt i powabów rajskiej wyspy reprezentuje kilkoro dziewcząt i młodzieńców, dorodnych, skąpo odzianych, z dziecięcą naturalnością mówiących o sprawach - naturalnych. Ślicznie wygląda, porusza się, o miłość prosi i zabiega Maria Ciesielska. Kształtnr uda i szlachetne posłuszeństwo odwiecznym prawom wyspy demonstruje Ryszard Piekarski.

P.S. Improwizowanie i przyczynkarstwo nie upoważniają do nadmiernych luk i potknęć w przekazywaniu słuchaczom tekstu autora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji