W Powszechnym: pożądanie w cieniu malin
Dawno nie oglądana na warszawskich scenach "Balladyna" pojawi się już dziś w Teatrze Powszechnym. Tym razem w roli okrutnej siostry ogarniętej żądzą władzy zobaczymy Dorotę Landowską. Z pustym dzbanem w rękach powie: "Jak mało malin, a jakie czerwone. By krew..."
- Tekst sztuki jest fascynujący i porywający: tragedia, komedia, liryka i farsa - wszystko to mieści się w jednej szkatule - mówi reżyser Jarosław Kilian. - Widziałem "Balladynę" jako dziecko i już wtedy się nią zauroczyłem. Ten spektakl zrobiłem z czystej miłości do tekstu.
Premiera "Balladyny" w reżyserii Kiliana odbędzie się dziś w Teatrze Powszechnym. W przedstawieniu występują znani i lubiani aktorzy: Henryk Machalica, Franciszek Pieczka, Ewa Dałkowska, Daria Trafankowska.
W roli tytułowej reżyser obsadził Dorotę Landowską, jako jej siostrę zobaczymy Beatę Ścibakównę. Jest też w spektaklu ktoś, kto z pewnością przyciągnie do Powszechnego nastolatki. Rafał Królikowski w roli Kirkora może złamać niejedno dziewczęce serce.
Oszczędną scenografię opracował Adam Kilian. Składają się na nią prawie wyłącznie blado malowane prześcieradła. Także kostiumy aktorów zdają się być mało wyraziste i nie związane z żadną epoką. Ale nie o to wszak w "Balladynie" chodzi.
Sam autor pisał o swym dziele: "Tragedia cała podobna do starej ballady, przeciwna zupełnie prawdzie historycznej, czasem przeciwna podobieństwu do prawdy. Ludzie jednak, starałem się, aby byli prawdziwymi i aby w sercu mieli nasze serca..."
Muzykę do przedstawienia przygotował Jerzy Dobrzański.