Artykuły

Tłum w salonie (fragm.)

Zgodnie z opinią naszego "salonu" do największych wydarzeń zimowego sezonu trzeba zaliczyć inscenizację angielskiej sztuki Ronalda Harwooda pt. "Garderobia­ny" w warszawskim Teatrze Powszechnym (reż. Zygmunt Hübner). Ale prawdziwą sensacją okazała się nie sama sztuka, lecz kreacje aktorskie Zbigniewa Zapasiewicza i Wojciecha Pszoniaka. Kto jest lepszy?

AKT SZÓSTY?

Więc biegną warszawiacy do teatru jak na zawody. "Sir", stary aktor szekspirow­ski, dyrektor wędrownej trupy teatralnej (Z. Zapasiewicz) i Norman, jego gardero­biany, szara eminencja podupadającego te­atru (W. Pszoniak). Sir ma charakter ty­rana, jest starym złośnikiem i raptusem paskudnym kabotynem, ale mimo to, coś nieuchwytnego zjednuje do niego sympa­tię. Dopiero na końcu zrozumiemy, że idzie tu o szczególną tajemnicę.

Drogę do niej ułatwia lektura wiersza Wisławy Szymborskiej "Wrażenia z teat­ru", wydrukowanego w świetnie zredago­wanym przez Magdalenę Ciesielską pro­gramie.

Najważniejszy w tragedii jest dla mnie akt

szósty:

zmartwychwstanie z pobojowisk sceny,

poprawianie peruk, szatek

wyrywanie noża z piersi,

zdejmowanie pętli z szyi,

ustawianie się w rzędzie pomiędzy żywymi

twarzą do publiczności (...)

Deptanie wieczności noskiem złotego

trzewiczka.

Rozpędzanie morałów rondem kapelusza.

Niepoprawna gotowość rozpoczęcia od

jutra na nowo (...)

Oto jesteśmy w samym środku magii te­atru, tajemnicy większej niż doraźna po­trzeba słuszności lub popis akrobacji po­zorów. W sztuce Harwooda, autora, który spędził w teatrze wiele lat na najróżniej­szych stanowiskach, teatr jest wartością najwyższą. Ważniejszą od kabotyństwa Sira i skwapliwej służby garderobianego Normana. Teatr jest zaklęciem, które dla nich obu usprawiedliwia najpotworniejszy psychologiczny ,,danse macabre" jaki fun­dują sobie codziennie, wymyślając coraz to nowe figury uzależnienia.

W tym niezwykłym zainteresowaniu "Garderobianym", jakie dostrzegłem wśród warszawskiej publiczności jest wie­le fascynacji istotą samego teatru. Tym lepiej, skoro nasza telewizja właśnie za­mierza pod koniec lutego rozpocząć emisję 13-odcinkowej "Historii teatru", przygoto­wanej dla brytyjskiej BBC właśnie przez autora "Garderobianego", Ronalda Har­wooda.

Sam Harwood był niegdyś garderobia­nym wybitnego angielskiego aktora, Donalda Wolfita. Nie zaprzecza też, że wiele wątków sztuki wziętych zostało wprost z życia. Do nich należy i ten, gdy Sir po rywczo tłumaczy, że nawet wojna nie powstrzyma go od grania Szekspira, bo teatr musi stać ponad cierpieniem, bólem, po­lityką.

Kto wie, czy nie jest to jedna z tych kwestii, które zjednują, szczególną sympa­tię dla Zbigniewa Zapasiewicza w roli Sira. Mimo bowiem efektywności partii Normana, to Sir pozostaje moralnym zwy-cięzcą pojedynku na scenie Powszechnego.

Zapasiewicz znakomicie akceptuje pokorę wobec fenomenu teatru i zrozumienie, iż trzeba mu oddać całe życie i duszę.

Być może szczęśliwie zbiegła się ta rola ze szczególnie ważnym, mądrym i arty­stycznie doskonałym okresem w życiu ak­tora. Ma on w sobie pewną charyzmę, sil­niejszą niż ranga sztuki. Pozostaje w na­szym wspomnieniu jako wielka, dotąd nie wykorzystana jeszcze w pełni możliwość polskiego teatru. Być może to właśnie najskuteczniejsze lekarstwo na teatralny "syndrom pustego krzesła".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji