Artykuły

Kierunek Berlin

"Pancerni" w reż. Krzysztofa Zemło w Teatrze im. T 34 w Warszawie. Do oglądania w Białymstoku zachęca Jerzy Szerszunowicz w Kurierze Porannym.

Przez 30 lat oglądaliśmy z wypiekami na twarzy "Czterech pancernych i psa", by nagle uświadomić sobie, że ten film to kompletny idiotyzm - mówi Krzysztof Zemło, reżyser "Pancernych", grający Gustlika. - W takiej sytuacji żołnierz powinien popełnić samobójstwo - dopowiada Maciej Dużyński, Grigorij. - Na szczęście jesteśmy artystami -popełniliśmy sztukę.

Pomysł, by zrobić przedstawienie "okołopancerne" wyszedł od Anety Harasimczuk, niegdyś aktorki BTL-u, obecnie szefowej Pracowni Teatralnej Fora, producenta "Pancernych". Pomysł niebawem znalazł wykonawców. I to nie byle jakich.

Załoga "Rudego"

Reżyserii podjął się Krzysztof Zemło - reżyser teatralny, twórca supraskiego teatru Okno. Oryginalną, oszczędną, ale niezwykle funkcjonalną scenografię popełnił Konrad Dworakowski. W obsadzie znaleźli się: Maciej Dużyński (przez wiele lat aktor Wierszalina, współzalożyciel teatru Unia Teatr Niemożliwy w Warszawie, prowadzi z żoną Teatr Domowy Chmielna 6) oraz Adam Kamień (zagrał w pierwszej obsadzie musicalu Metro, debiutował na dużym ekranie w filmie "Kornblumenblau", zagrał w "Cudownym miejscu" Jana Jakuba Kolskiego, stale współpracuje z Teatrem na Woli w Warszawie, współtworzy Teatr Unia Teatr Niemożliwy). Na harmonii gra Paweł Kołakowski (muzyk akordeonista, aktor, występował w Reprezentacyjnym Zespole Wojska Polskiego oraz w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej jako chórzysta).

Harmonia gra

Czterech facetów w spodniach moro i białych podkoszulkach na ramiączkach pokazuje na scenie całą prawdę o kultowym serialu. Wydobywa idiotyzmy wojny przedstawianej jako pełna przygód eskapada czterech czołgistów, znaczona ekscesami alkoholowo-erotycznymi.

- Przygotowując się do przedstawienia obejrzeliśmy w ciągu dwóch dni wszystkie odcinki serialu "Czterej pancerni i pies" - mówi Krzysztof Zemło. - Robiliśmy to w nadziei, że uda nam się wykorzystać dialogi, może skopiować jakieś zabawne sytuacje. Nic z tego nie wyszło.

Niewiele dała też lektura komiksu o dzielnych czołgistach, który popełnił Szymon Kobyliński. - Zakupiliśmy to dzieło, przeczytaliśmy, popatrzyliśmy i z tego też nic nie wynikło - wspomina Zemło. - W końcu wszystko zrobiliśmy od początku i po swojemu.

Za to, jak przyznają po cichu dzielni czołgiści, nieoceniona okazała się lektura pisemek erotycznych - do wykreowania postaci dzielnych sanitariuszek i łączniczek, bez których nie tylko duchowej pomocy, dzielni pancerni nijak nie dotarliby do Berlina.

Oprócz gry w żywym planie, w spektaklu wykorzystane zostały papierowe czołgi, takież "pofałdowania terenu" i inne elementy dekoracji. Siedzimy na scenie, a jakby przed telewizorem, bo też przed niewielkim okienkiem lalkowego teatrzyku. Harmonia gra, bohaterowie jadą na Berlin, czasem śmiesznie jest, czasem głupio - szczególnie wtedy, gdy widz wspomni swoje niegdysiejsze zachwyty nad dziełem Janusza Przymanowskiego. Ogólnie rzecz miła, nieszkodliwa, choć od rewelacji daleka. Tak czy inaczej, zobaczyć warto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji