Artykuły

Martwe dusze

Zawsze sądziłem, że widowisko telewizyjne nie powinno trwać dłużej niż godzinę. I dopiero wieczór, który przygotował nam Z. Hübner kazał mi zrewidować ten pogląd. Okazało się bowiem, ze spektakl, który trwa nawet pełne dwie godziny nie musi nużyć, że można z napięta uwagą i prawdziwą przyjemnością oglądać tak długie przedstawienie Teatru TV. Nie zachęcałbym jednak do częstego powtarzania tego eksperymentu, bo bardzo rzadko zdarza się, aby i utwór literacki był genialny, i reżyser znakomity, i aktorzy tak wyśmienici. A niewątpliwie trzeba szczęśliwego zbiegu tych wszystkich warunków, aby można bez znużenia trwać tak długo przy telewizorze.

Podobnie jak S. Treugutt - zawsze swobodny, komunikatywny komentator - nigdy nie widziałem scenicznej adaptacji ,,Martwych dusz", brak mi więc jakiejkolwiek skali porównawczej. Adaptacja dokonana przez Hübnera wydała mi się bardzo trafna, bo nie tylko potrafiła przekazać cały wątek treściowy powieści, ale także - o tyle, o ile to jest możliwe w adaptacji telewizyjnej - oddać jej atmosferę, wydobyć ten wstrząsający obraz mikołajewskiej Rosji, pokazać całą potworność tego rozkładającego się ustroju feudalno-pańszczyźnianego, w którym, jak zauważono, właśnie żywe dusze narodu są własnością dusz martwych, tych wszystkich Maniłowców, Sobakiewiczów, Pluszników i in. Hübner nie trzymał się sztywno kolejności rozdziałów powieści, bardzo słusznie rozpoczął od krótkiego życiorysu Cziczikowa całą tę śmieszną a równocześnie groźną epopeę. Historia literatury zanotowała, że gdy Gogol czytał Puszkinowi pierwsze rozdziały swej powieści ten ostatni odezwał się: "Boże, jakże smutna jest nasza Rosja!".

Reżyser słusznie zaufał wymowie samego dzieła Gogola i nie szukał dodatkowych efektów na drodze groteskowych przejaskrawień, przeciwnie - utrzymał cale przedstawienie w naturalnej, realistycznej konwencji. Tak zresztą widział inscenizację swych dzieł sam Gogol, który przy okazji "Rewizora" wypowiadał się przeciwko przesadzie aktorskiej żądając, aby "przeciwnie, aktor szczególnie starał się wypaść skromniej i jak gdyby szlachetniej, niż w samej rzeczy wskazuje na to przedstawiana postać".

Sprawna reżyseria Z. Hübnera nadała widowisku wartkie tempo. Nawet sceny zbiorowe (jak np. bal u gubernatora), tak zawsze trudne do realizacji w Teatrze TV, tym razem wypadły bardzo dobrze. Nie odczuwało się szczupłości telewizyjnego studia, co zapewne należy przypisać także znakomitej scenografii i sprawności kamerzystów. Sukces, za jaki należy uznać ten spektakl, osiągnął Hübner przy pomocy szczególnie trafnej obsady aktorskiej. Główny ciężar dźwigał oczywiście T. Łomnicki w roli Cziczikowa. Ten znakomity, może najlepszy dziś aktor swego pokolenia, znów zadziwił skalą swego talentu i bogactwem środków wyrazu. W różnych scenach był zależnie od sytuacji to uśmiechnięty i gładki, sympatyczny i przymilny, to znów szorstki i twardy, brutalny i wręcz chamski. Ten Cziczikow wyraźnie górował nad całą ziemiańsko-czynowniczą zgrają. Rozważny, czujny i skupiony, z całą energią osobnika pozbawionego wszelkich skrupułów dążył konsekwentnie do swego celu. Łomnicki stworzył postać hochsztaplera tak dużego formatu, że chwilami aż fascynującą. Zapominało się wręcz, że wśród galerii Gogolowskich typów ten właśnie jest najbardziej podły, bezwzględny i obrzydliwy.

Obsada wszystkich pozostałych ról, a więc Z. Mrożewski (Maniłow), M. Czechowicz (Sobakiewicz), T. Fijewski (Pluszkin), I. Horecka (Koroboczka), Z. Maklakiewicz (Nozdrjow), W. Rajewski (prezes sądu) i in., była godna protagonisty. Raz Jeszcze przekonaliśmy się, jak znakomitą stawką aktorską może dysponować nasz Teatr Telewizji, co prawda tylko kosztem tego, że w poniedziałkowe wieczory wszystkie teatry warszawskie są nieczynne, co niewątpliwie jest jakąś anomalią w stolicy trzydziestomilionowego państwa!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji