Artykuły

Przebudzenie Weddekinda

"Przebudzenie wiosny" w reż. Heleny Kaut-Howson w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Marta Nadzieja w portalu kulturaonline.pl

Czy tekst sprzed ponad stu lat spowity aurą skandalu, może dzisiaj poruszać? "Przebudzenie wiosny" Franza Weddekinda dowodzi, że tak.

Inscenizacja w warszawskim Teatrze Powszechnym w reżyserii Heleny Kaut-Howson może przełomowa nie jest, ale przypomina tekst ważny i dotkliwy, przez wiele lat wstrzymywany przez cenzurę. Mało znany w Polsce Franz Weddekind odniósł sukces właśnie dzięki "Przebudzeniu wiosny", które miało swoją premierę w 1906 roku.

Sedno twórczości Weddekinda, którego dramaty epatują witalizmem i skłonnością do groteski (niejako antycypując ekspresjonizm), stanowi obsesyjne zmaganie się autora z seksualnością i konfrontacją dorosłej rzeczywistości ze światem dziecięcych marzeń.

Jednak dramat Weddekinda to także odważny jak na koniec XIX wieku głos w dyskusji o edukacji i wychowaniu młodzieży. Swoje zarzuty kieruje zatem autor "Przebudzenia" nie tylko pod adresem rodziny, w której nie ma miejsca na międzypokoleniowy dialog, ale przede wszystkim przeciwko szkole. Jest ona dla Weddekinda instytucją wszechwładną, a jedyną metodą wychowawczą, jaką może zaoferować, są nakazy i zakazy. Dlatego też skrępowane mieszczańskim, obyczajowym gorsetem ciało pedagogiczne releguje ze szkoły ucznia, który napisał własną "historię seksualności".

Główną parę bohaterów, którą najpierw Weddekind ukazuje jako beztroskie dzieci, łączy namiętne uczucie. Owocem tej relacji okazuje się ciąża Wendly (świetna Paulina Chruściel), która jednak przed rozwiązaniem umiera. Jej śmierć prześladuje Melchiora, który po odbyciu kary w poprawczaku postanawia popełnić samobójstwo.

Niektóre sceny w "Przebudzeniu wiosny" Heleny Kaut-Howson rażą dosłownością. Tak jest ze spotkaniem na cmentarzu Melchiora, ducha Maurycego i Człowieka w Masce (Adam Woronowicz), które miałoby być odczytane jako konfrontacja życia ze śmiercią. Jednak wampiryczny duch Maurycego i do przesady pompatyczny Człowiek w Masce bardziej śmieszą niż zatrważają, pozostawiając widza z poczuciem niedosytu.

O wartości warszawskiej inscenizacji decyduje w głównej mierze treść dramatu. Niektóre ustępy z "Przebudzenia" mogą drażnić nieznośną retoryką - pełną żarliwości i naiwności. Jednak moc tych słów jest na tyle doniosła, że przenosi widza do jego własnej przeszłości, konfrontując go z dziecięcymi pragnieniami i marzeniami.

Szkoda jednak, że ten świetny i ponadczasowy tekst zabiła dość konwencjonalna i uładzona inscenizacja. Może się jednak okazać, że "Przebudzenie wiosny" Franza Weddekinda to jedynie poligon doświadczalny w odkrywaniu i odczytywaniu twórczości tego niepokojącego i frapującego artysty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji