Artykuły

Rajkin, Bułyczow i inni

TYDZIEŃ ubiegły upłynął pod znakiem Dni Kultury Radzieckiej, co sprawiło, że mieliśmy okazję oglądać szereg programów poświęconych różnym dziedzinom życia Kraju Rad, a także przyjaznym związkom między naszymi narodami. Jeśli chodzi o ten właśnie problem, niezmiernie wzruszający był film przygotowany przez Maję Wójcik, a noszący znamienny tytuł "Pamięć serca", film o losach ludzkich naznaczonych przez wojnę.

Pani Aniela Awkusiewicz jako młoda dziewczyna w czasie wojny zaopiekowała się dwoma małymi chłopcami, synkami płk. Szmaliewa, wędrowała z nimi długo, aż dotarła na Syberię i tam odnalazła ewakuowaną wraz ze szpitalem matkę dzieci. Potem wstąpiła do wojska, wróciła do Polski i minęło wiele czasu, zanim opublikowała w "Kobiecie i Życiu" swój list. Przedrukowała go "Sowietskaja Żenszczina" i oto odezwała się Olga Szamaliewa. Obie rodziny spotkały się w Polsce po 30 latach. "Pamięć serca" przetrwała, szczerze wzruszeni, tak bliscy, choć oddzieleni granicami i setkami kilometrów ludzie mogli się spotkać, przypomnieć sobie lata wojny i opowiedzieć swe powojenne losy.

"Rajkin w Warszawie" to program o zupełnie innym charakterze, a przecież także budzący nutę ciepłego wzruszenia, bo Rajkin to ktoś, kogo znamy, kogo lubimy, cenimy i z prawdziwą przyjemnością oglądamy. Dobrze więc, że korzystając z pobytu artysty w Warszawie, telewizja przekazała nam spotkanie Rajkina z publicznością w Domu Kultury Radzieckiej. To znakomity aktor, a właściwie "cała instytucja aktorstwa", instytucja nie mająca równej sobie, budząca od lat prawdziwy entuzjazm i zainteresowane.

"Teatr Rajkina nie zmienia się nigdy. Zawsze ukazuje ludzkie słabości i godzi we wszystkich bez wyjątku, którzy na to zasługują. Uważa, że w naszym życiu zachodzą zjawiska szkodzące postępowi i z nimi należy walczyć. A że najlepszą bronią jest śmiech, więc śmiejmy się - mówi Rajkin, bo co śmieszno, nie grzeszno - tak pisała o spektaklu Leningradzkiego Teatru Miniatur Barbara ZALIWSKA. Oczywiście nie oglądaliśmy całego spektaklu, jednakże to co nam pokazano, wystarczyło, by się przekonać zarówno o wybitnym aktorstwie Rajkina, jak również o wielkim talencie konferansjera i gawędziarza. To było naprawdę urocze spotkanie.

"Jegor Bułyczow i inni" to już klasyka. Klasyka, do której często wracamy. Przede wszystkim ze względu na niesłychanie mocny ładunek dramatyzmu, wynikający z niezwykle ostrej, demaskatorskiej pasji autora. Ten świat, który odchodził i ludzie, którzy w nim żyli, mierzili Gorkiego, stąd ostrość spojrzenia i mocno narysowane sylwetki bohaterów. "Występujemy jako sędziowie świata skazanego na zagładę" - mówił Gorki w jednym ze swych wystąpień. I jako sędzia był bezwzględny i brutalny. Obnażał swych bohaterów do końca i potępiał bez reszty. Ale też ci jego bohaterowie to ludzie z krwi i kości, mistrzowsko narysowani i dający aktorom pełne pole do popisu. Wykorzystano to w Teatrze Poniedziałkowym. Dawno nie widziany na telewizyjnej scenie Tadeusz Łomnicki stworzył przejmującą i wyrazistą postać Bułhakowa.

Aktorsko cały zresztą spektakl był bardzo dobry, trudno wymieniać wszystkich, ale warto choćby Zofię Rysiównę, która zagrała bezbłędnie zimną i podstępną Miełanię.

PSYCHOTERAPIA CZY "PIGUŁKI SZCZĘŚCIA"

Temat podjęty w czasie ostatniego "Konsylium" jest szczególnie aktualny i społecznie ważki, dotyczy leków psychotropowych, o których wiemy, że są używane i nadużywane przez miliony ludzi zarówno u nas, jak i w całym świecie. Bezsenność, nerwice, stany podniecenia i stany depresji sprawiają, że ludzie, niekoniecznie chorzy psychicznie i nie zawsze z porady lekarza, sięgają po różnorakie pigułki. Z tego rodzi się szereg pytań: czy można długo i bezkarnie zażywać leki psychotropowe, czy można się do nich przyzwyczaić i uzależnić od nich, czy używanie tych leków wraz z innymi bywa szkodliwe, jakie są skutki psychologiczne i somatyczne, wynikające z brania tych leków itd.? To jest jedna seria pytań, inne dotyczą spraw bardziej złożonych, np. czy farmakologicznie można zmienić osobowość, w jakim stopniu psychoterapia może zastępować leki, czy też - w jakim kierunku pójdzie rozwój lecznictwa psychiatrycznego? Nad zagadnieniami tymi dyskutowali i na pytania odpowiadali: prof. dr Stanisław CWYNAR i dr Ewa ANDRZEJEWSKA (psychiatrzy), prof. dr Andrzej DANYSZ (farmakolog) i dr Kazimierz GODOROWSKI (psycholog).

Program był bardzo interesujący, szkoda, jak zwykle, że nie wszyscy mogli go oglądać (emitowany w pr. II). Może by warto następnym razem zająć się bardziej szczegółowo właśnie psychoterapią?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji