Artykuły

Emocje gubione w biegu

- Teatr daje mi niesamowitą moc, która pomaga mi funkcjonować. To bardzo rozwijające. W serialu natomiast nie wiadomo, co się wydarzy, kim stanie się moja bohaterka, za to jest wielomilionowa publiczność i to wynagradza te wszystkie niedogodności - mówi MARIETA ŻUKOWSKA, aktorka Teatru im. Jaracza w Łodzi.

Karolina Owsiannikow: Na ekrany kin właśnie wchodzi film Łukasza Barczyka "Nieruchomy poruszyciel", w którym zagrała Pani jedną z głównych ról. Jak wspomina Pani pracę przy tym filmie?

Marieta Żukowska: Świetny scenariusz, świetni ludzie, wybitni aktorzy, z którymi współpracowałam. Film porusza przy tym bardzo ważny ,według mnie, temat nadużyć wobec kobiet, temat, o którym trzeba mówić.

W filmie zagrali świetni aktorzy - Stanisława Celińska, Jan Frycz. Jak się Pani współpracowało z takimi znakomitościami?

- To są absolutne gwiazdy, chociaż oni nie chcieliby pewnie, aby tak o nich mówić. Współpraca była cudowna, pomagali mi, wspierali. Przy takich rolach jak ta którą grałam nie ma taryfy ulgowej, trzeba się zatracić - oni uczyli mnie tego swoją postawą

Czy podobnie podchodzi Pani do pracy w teatrze?

- W teatrze często dostaję takie rolę, w które całkowicie się angażuję, bo są fascynujące, ciekawe, niepokojące. Każdą rolę traktuję jak nowe wyzwanie, pokonanie siebie, swoich słabości. Czasem przed samą premierą nie można spać, ponieważ bardzo się ją przeżywa. Jest dużo stresu, bo pracuje się na emocjach. Na dodatek aktor musi współpracować nie tylko z reżyserem, ale również z kolegami i widzami. Potrzeba wielu kompromisów... Cieszę się, że mam swój teatr, dobrze się w nim czuję, spełniam się w nim. Wspaniałe są chwile, gdy po spektaklach przychodzą ludzie, dziękują. Cieszą oczywiście też nagrody. Są one jakimś potwierdzeniem wartości pracy.

Wspomniała Pani o bezsennych nocach przed premierami. Jak sobie Pani radzi z tremą?

- Na szczęście moja trema jest moim przyjacielem, dopinguje mnie, podkręca. Na scenie się wykrzyczę, wyszaleję i gdy przychodzę do domu, to muszę się wyciszyć. Czasami zdarzają się role, które zostają gdzieś w nas. Bierzesz na siebie różne postacie, one w pewien sposób cię kształtują, rozwijają, dają zrozumienie drugiego człowieka, ale też musisz dźwigać ich ciężar. A co do recepty na stres - biegam i dzięki temu wszystkie emocje mogę z siebie wyrzucić. Słucham też muzyki - energetycznej, mocnej.

A co jest dla Pani lepsze: teatr, kino, a może serial?

Żyjemy w takim kraju, w którym my, aktorzy, musimy balansować między różnymi gatunkami. Film wyzwala rodzaj adrenaliny - uwielbiam ją. Zaś teatr daje mi niesamowitą moc, która pomaga mi funkcjonować. To bardzo rozwijające. W serialu natomiast nie wiadomo, co się wydarzy, kim stanie się moja bohaterka, za to jest wielomilionowa publiczność i to wynagradza te wszystkie niedogodności.

Właśnie pracuje Pani na planie nowego filmu - "Łowca głów" Wojciecha Pacyny. Jaką rolę zagra Pani w tym filmie?

- Gram bizneswoman, poszukującą najlepszych pracowników, których sprzedaje do wielkich korporacji na całym świecie.

***

Marieta Żukowska

Urodzona 1 lipca 1982 r. w Żywcu. W 2006 roku ukończyła PWSFTViT w Łodzi. Związana z łódzkim Teatrem im. Stefana )aracza. Zdobywczyni wielu nagród aktorskich, w tym Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Brnie i Nagrody Nardellego za najlepszy debiut teatralny. Telewidzom znana z seriali "M jak miłość" i "Pittbul". Zagrała też w "Bezmiarze sprawiedliwości", "Generale". W kinach pojawił się właśnie film "Nieruchomy poruszyciel" z Marietą Żukowską w jednej z głównych ról.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji