Artykuły

Jerzy Trela na 47. Rzeszowskich Spotkaniach Teatralnych

"Rozmowy z diabłem. Wielkie kazanie księdza Bernarda" w reż. Krzysztofa Jasińskiego z Teatru STU z Krakowa na 47. Rzeszowskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Andrzej Piątek w Nowinach.

Wybitny aktor krakowski, Jerzy Trela, wystąpił na deskach Teatru im. Wandy Siemaszkowej podczas trwających 47. Rzeszowskich Spotkań Teatralnych.

Jego monodram "Rozmowy z diabłem. Wielkie kazanie księdza Bernarda" powstał na podstawie traktatu filozoficznego, który napisał jeden z czołowych współczesnych humanistów Leszek Kołakowski. Spektakl wyreżyserował w krakowskim Teatrze STU Krzysztof Jasiński.

W Teatrze im. Wandy Siemaszkowej widownia była wypełniona do ostatniego miejsca. Część widzów - głównie studenci i licealiści, siedziała na scenie w bezpośrednim kontakcie z artystą poddając się jego sugestywnemu monologowi kierowanemu coraz to ku innej osobie.

Już na samym początku w atmosferę spektaklu wprowadzało widzów równie sugestywne światło. Przypominające promienie słońca przebijające się przez kościelne witraże. Zasnuwająca scenę mgła i piękna, oratoryjna muzyka.

W sztuce tej Jerzy Trela wciela się w postać księdza Bernarda, który przez godzinę swojego kazania prowokuje słuchaczy do poszukiwania odpowiedzi na pytania najprostsze i zarazem najbardziej skomplikowane. Bliskość wielkiego aktora, jego przenikliwe rzucane spod krzaczastych brwi spojrzenia sprawiały, że w skupieniu i ciszy odczuwaliśmy każde wypowiadane słowo. Artysta umiejętnie modulował tembr głosu, mówiąc nieśpiesznie i powoli, innym razem z wielką siłą.

Jako ksiądz Bernard zadawał pytania fundamentalne o źródła zła i grzechu. Po przerwie nie mając już na sobie habitu, lecz garnitur, nie będąc już księdzem Bernardem, ale diabłem, zasiadł na tronie, słaby już i zmęczony. Wychodząc, jako diabeł kazał nam zastanowić nad tym, co usłyszeliśmy od księdza Bernarda.

Dodając, że mamy na to śmiesznie mało czasu, bo życie każdego jest krótkie, śmiesznie krótkie.

Jerzy Trela po mistrzowsku zagrał obie te role - księdza Bernarda i diabła. A widzowie rzeszowscy mieli okazję zetknąć się z teatrem pozornie chłodnym, bo filozoficznym, ale w istocie bardzo emocjonalnym. Teatrem, który trzyma w napięciu długo i długo nie pozwala się z niego otrząsnąć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji