Artykuły

Otwierając ul

Dążenie do rójki jest głęboko zakorzenionym instynktem w naturze pszczoły - o spektaklu "Intryga i miłość" Friedricha Schillera reż. Katarzyny Raduszyńskiej w Jeleniogórskim Teatrze pisze Wojciech Wojciechowski z Nowej Siły Krytycznej.

Bohaterowie chodzą pomiędzy ustawionymi na scenie żółtymi ulami, które stają się katalizatorem zła, brutalnej walki i naruszania autonomii. Pszczeli porządek przekłada się na sytuację sceniczną - świetnie odzwierciedla bowiem podziały, hierarchie i klasy. Skrajnymi biegunami są tutaj uniwersalna miłość i arogancja, osobista suwerenność i wtargnięcie, a więc to, co cechuje scenicznych bohaterów. Już słychać bzyczenie.

Schiller pisał w "Listach o estetycznym wychowaniu człowieka" , że na człowieka ma wpływ instynkt gry. Tutaj też powstaje coś na kształt gry właśnie, takiego małego perwersyjnego show, w którym wszystkie postaci siedzą sobie na ulach lub opierają się o nie i obserwują, co się dzieje między poszczególnymi bohaterami znajdującymi się akurat na środku sceny i każdy ma tu coś do załatwienia, każdy widzi zagrożenie dla swoich rozkoszy - bez względu na to, czy jest to miłość czy biznes - jak na przykład ubrany w garnitur prezydent (Bogusław Siwko). Będąc na fali wydarzeń w Ameryce można powiedzieć, że przypomina chodzące, republikańskie wyobrażenie o liberałach z partii Demokratów w niebieskich kołnierzykach, łamiących wszelkie normy moralne, u których władza budzi chore namiętności. Aroganckiemu prezydentowi brakuje tylko volvo i kawy latte. Niestety jest kimś znacznie gorszym. Figura wierzącego i padającego krzyżem w kościele muzyka Millera (Piotr Konieczyński), to z kolei jeden z tych republikańskich senatorów, którego programowym celem mogłoby być zbudowanie Królestwa Bożego. Ale tak nie jest. Prostak będzie potem liczył dolary.

Starą prawdę odkrytą przez Freuda, że ewolucja kultury to walka dwóch instynktów libidalnych - Erosa, czyli popędu życia i Tanatosa, popędu agresji i zniszczenia, Raduszyńska świetnie uwypukliła w swoim spektaklu. Jedną z takich scen, będącą zbitką wielu popędów i mającą spore pokłady erotyki, jest sytuacja pomiędzy Lady Milford i synem prezydenta Ferdynandem. Zanim do niej dojdzie, Milford (Małgorzata Osiej-Gadzina) krąży, odbija się jak oszalała pszczoła od uli stojących wokół niej. W końcu wychodzi. Wylatuje. Dążenie do rójki jest głęboko zakorzenionym instynktem w naturze pszczoły. Widać poważny ton w mowie, gorące pożądanie w oczach i zachowaniu wobec dużo młodszego i bardzo chłopięcego, pogubionego Ferdynanda (świetna rola Piotra Żurawskiego), który kocha się w Luizie (poruszająca Anna Ludwicka). Jednak całą powagę i namiętność Milford ośmiesza nieco to, co ma na sobie - różowe buciki na obcasie i czarna sukienka w różowe pudelki. Pojawia się asocjacja z plotkarskim tworem "pudelek.pl", a plotka i intryga z kolei zawsze mogą stworzyć niebezpieczną całość. W ostatnim swoim wyjściu od zupełnego spokoju bohaterka przechodzi w krzyk i na takich rozwścieczonych, zwierzęcych metaemocjach mówi monolog. Treść nie jest do końca jasna i nie musi być. Za to bardzo czytelne są emocje wynikające z tej histerii. Po tym wszystkim zamiera i nieruchomieje z otwartymi oczami. Straciła już swoje żądło.

Umieszczenie bohaterów w pasiece pełnej żółtych uli, okazało się ciekawym gestem reżyserskim. Taki kontekst, dotykający zhierarchizowanego świata owadów, w którym ktoś ma władzę, ktoś jest klasę niżej i podlega tej władzy, może narzucać pewną interpretację zachowań bohaterów, nawet poprzez polityczność - wymiar napięć, antagonizmów leżących u podstaw każdego ludzkiego społeczeństwa. Antagonizmy w spektaklu Raduszyńskiej przybierają jednak formę bardzo brutalną, wynaturzoną. Walka o wieczne uczucie między Luizą i Ferdynandem kończy się tragicznie. Pozostają tylko głębokie rany po żądłach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji