Artykuły

Diabły tańczą w Operze

- Kiedy pierwszy raz usłyszałam muzykę Igora Strawińskiego, od razu skojarzyłam ją z pewnymi barwami. Tak już mam, że o dźwiękach myślę zwykle kolorami. Te skojarzyły mi się z butelkową zielenią, mocnymi odcieniami czerwieni, indygo i różem - mówi ELENA BOGDANOVICH, choreografka "Historii żołnierza" w Operze Krakowskiej.

Z Eleną Bogdanovich, z choreografką "Historii żołnierza" - spektaklu baletowego, który będzie miał premierę w Operze Krakowskiej, rozmawia Joanna Weryńska.

Podczas pokazu musicalu "Nort Ost" w rosyjskim Teatrze na Dubrowce doszło do pamiętnego zamachu czeczeńskich terrorystów. Pracowała Pani przy tym przedstawieniu. Czy to, co się wtedy wydarzyło, ma wpływ na przygotowywane teraz przez Panią sztuki?

W spektakl "Nort Ost" zarówno ja, jak i artyści biorący w nim udział włożyliśmy bardzo wiele pracy. To było wspaniałe przedstawienie, stworzone zgodnie ze wszystkimi broadwayowskimi kanonami. Pierwsze tego typu w Rosji. Czeczeński oddział wtargnął na początku drugiego aktu. Wśród 130 zakładników, którzy wtedy zginęli, było wielu moich bliskich przyjaciół. Wciąż mam przed oczyma ich twarze... Patrząc na to, co się tam działo, choć nie byłam w środku, czułam się jak w jakimś koszmarnym śnie. Trudno mi o tym mówić. Na pewno zawsze będę o tym pamiętać i zawsze będzie to miało wpływ na to, co robię.

Jak to się stało, że znalazła się Pani przed teatrem?

To był przypadek. Spóźniłam się. Zwykle nie mam tego w zwyczaju, jestem punktualna. Wtedy akurat wy padło mi coś ważnego. I kto wie, czy to nie dzięki temu żyję...

To prawda, że jest Pani tytanem pracy?

Chyba coś w tym jest. Potrafię całkowicie zatracić się w tym, co robię. Stymulująco działa na mnie zwłaszcza przedpremierowy stres. Nawet teraz, rozmawiając z Panią, cały czas myślę o spektaklu.

Proszę w takim razie opowiedzieć, jaka będzie "Historia żołnierza".

Kiedy pierwszy raz usłyszałam muzykę Igora Strawińskiego, od razu skojarzyłam ją z pewnymi barwami. Tak już mam, że o dźwiękach myślę zwykle kolorami. Te skojarzyły mi się z butelkową zielenią, mocnymi odcieniami czerwieni, indygo i różem.

Dlaczego akurat te?

To barwy charakterystyczne dla fowizmu, kierunku malarskiego, który był bardzo popularny

w czasie, kiedy tworzył Strawiński.

Czy to Pani ulubiony kompozytor?

Zdecydowanie nie. Jego muzyka jest bardzo trudna w odbiorze. Strawińskiego kocha się wtedy, gdy słucha się go często. Ja wolę Chopina.

Jak "Historia źołnierza" pokazana zostanie ruchem?

Przygotowałam miks tańca klasycznego z nowoczesnym. Dzięki temu ruch idealnie współgra

z utworem Strawińskiego, do którego Tomasz Tokarczyk, kierownik muzyczny przedstawienia, po raz pierwszy w historii tej sztuki przemycił nawet elementy jazzu.

Czym będzie się różnił spektakl w Krakowie od prapremiery "Historii żołnierza" w Lozannie w 1918 roku?

Wtedy zagrały tylko 3 postacie: Żołnierz, Królewna i Diabeł. W Krakowie zagra aż 10, samych diabłów będzie 5. Strawiński opowiada historię o szatanie i człowieku. Ja chciałam przedstawić opowieść o diable w człowieku. Pokazać, że chociaż nie zawsze można zmienić świat, to warto popracować nad zmianą samego siebie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji