Artykuły

Herbert jest ponadczasowy

- Jeżdżę po kraju ze spektaklem "Aria pożegnalna" i rzeczywiście wiersze, które prezentuję, dotyczą rozliczania się z przeszłością, z wiecznością. Te, które przedstawiam, to na ogół rodzaj testamentu - mówi warszawski aktor JERZY ZELNIK.

Rozmowa z aktorem JERZYM ZELNIKIEM

Jerzy Zelnik - aktor teatralny filmowy i telewizyjny. Znamy go przede wszystkim z roli Ramzesa XIII w filmie "Faraon" Jerzego Kawalerowicza. Scenarzysta małych form teatralnych (monodramów i etiud). Jest też reżyserem teatralnym, był dyrektorem artystycznym Teatru Nowego w Łodzi. Został odznaczony jako Zasłużony Działacz Kultury. Gościł w Sokołowskim Ośrodku Kultury podczas inauguracji Sokołowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, gdzie recytował wiersze Zbigniewa Herberta.

Czy znał Pan osobiście Zbigniewa Herberta?

- Nie miałem tego szczęścia. O udział w promowaniu jego tomików poprosiła mnie żona pana Zbigniewa, Katarzyna Herbert. Było to na krótko przed jego śmiercią. Pan Zbigniew był wtedy bardzo chory, leżał w domu, nigdzie nie wychodził. Gdybym zdążył osobiście poznać poetę, na pewno inaczej podchodziłbym do jego twórczości.

Poezja Herberta rekordy popularności w Polsce biła w latach osiemdziesiątych. Czasy już się zmieniły. Mimo to Herbert znów jest na topie. Powoli dobiega końca Rok Herbertowski. Czy to na pewno jedyny powód popularności jego poezji? Co Pan o tym sądzi?

- Na pewno nie to jest przyczyną. Wiersze Zbigniewa Herberta to poezja ponadczasowa. To poezja, która wyrasta z często bolesnego czasu przeżywanego przez poetę, ale ona właściwie nigdy się nie kończy i jej oddziaływanie - jak spodziewam się - będzie trwało przez wieki. Uniwersalności dodaje jej to, że to jest poezja niedoraźna, poezja wielkiego formatu. Poezja doraźna żyje krótko. Z wierszami Herberta jest na odwrót.

Poezję Herberta prezentował Pan już w wielu miastach Polski. W Sokołowskim Ośrodku Kultury Pańskimi odbiorcami byli słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Czy ludzie dojrzali lepiej odbierają Pana recytacje?

- Na ogół nie widzę różnicy pokoleniowej. Słuchają mnie ludzie przed maturą i dorośli. Nie można tu mówić o wybrańcach, którzy dostępują zaszczytu słuchania Herberta.

Jakie utwory poety ceni Pan najbardziej?

- Jest ich kilkanaście. Najczęściej recytuję jedenaście. Są wśród nich na przykład: "Napis", "Do Marka Aurelego", "Mój Tata", "Ballada o tym, że nie giniemy", "Brewiarz". Niestety, do tej pory nie nauczyłem się ich na pamięć, więc je czytam. Bywały momenty, że niektóre znałem na pamięć, ale tylko na jakąś chwilę. Potem natłok różnych zamówień zawodowych spowodował, że te wiersze ulegały zapomnieniu. Trzeba je ciągle odnawiać.

Narrator dwóch ostatnich z wymienionych przez Pana wierszy to człowiek, który stoi u schyłku swego życia. Czy Pan jako mężczyzna w dojrzałym wieku rozumie je lepiej i dlatego je recytuje?

- Przy wyborze wierszy nie kieruję się wiekiem widowni, tylko ich poetycką estetyką. Jeżdżę po kraju ze spektaklem "Aria pożegnalna" i rzeczywiście wiersze, które prezentuję, dotyczą rozliczania się z przeszłością, z wiecznością. Te, które przedstawiam, to na ogół rodzaj testamentu.

Jak reaguje na nie widownia?

- Ludzie reagują różnie. To trudny program, opakowany w muzykę Beethovena. Ja nie pozbawiam tego programu poczucia humoru i pewnej witalności. Wymaga on ogromnego skupienia. Broń Boże, nie jest to rozrywka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji