Akompaniator nagle przemówił
Do tej pory, a współpracowali ze sobą 30 lat, ona uważała go za najlepszego akompaniatora, bo... się nie odzywał. Teraz przemówił, oświadczając: "Kocham panią!". "Czy pan musi mi to robić właśnie dzisiaj!" - zareagowała.
Taki mniej więcej jest punkt wyjścia sztuki "Akompaniator" Anny Burzyńskiej [na zdjęciu], który to tekst w reżyserii Józefa Opalskiego zostanie premierowo pokazany w najbliższy piątek na scenie Miniatura Teatru im. J. Słowackiego.
- W ramach popierania rodzimej twórczości dramatopisarskiej jesteśmy samowystarczalni - żartował wczoraj dyrektor tego teatru Krzysztof Orzechowski. Bo też Anna Burzyńska, kierownik literacki tego teatru, to znana i uznana już autorka bardzo wielu sztuk, której "Tango Piazzolla" grane jest z wielkim powodzeniem właśnie na dużej scenie "Słowackiego". Reżyserował je, przypomnijmy, także Józef Opalski.
Tym razem spektakl to kameralny, dwuosobowy. Grany gościnnie przez powracającą po latach nieobecności w kraju na sceny Krakowa Monikę Niemczyk oraz Marcina Kuźmińskiego.
- Sztuka to smutno-śmieszna - zapowiada autorka, przyznając wraz z reżyserem, że może nawet staroświecka, acz nowocześnie wystawiona. O czym? O naturze ludzkiej - mówili jej twórcy, nie chcąc zdradzać szczegółów, bo spektakl ma w sobie i coś z psychologicznego thrillera.
Koić napięcie będzie wybrana przez reżysera muzyka operowa, bo wszak bohaterką jest operowa diva, która staje do ostatniej w życiu walki o wielką rolę. I w takiej chwili on, akompaniator, nagle przemówił...
Po piątkowej premierze spektakl będzie zagrany w sobotę i niedzielę.