Artykuły

Katowice. Nowy sezon w Śląskim ruszy w grudniu

Nowy sezon w teatrach instytucjonalnych zaczyna się od nowej produkcji, na którą publiczność wyczekuje od początku września, śledząc repertuar. Tymczasem na afiszu Teatru Śląskiego dominują zeszłoroczne spektakle i tak będzie aż do początku grudnia - pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Choć śląskie i zagłębiowskie teatry już od września raczą nas premierowymi spektaklami, na nowości w Teatrze Śląskim musimy czekać do 4 grudnia. - Takie daty są związane m.in. z cyklem pracy aktorów - tłumaczą w Wyspiańskim. W listopadzie większość teatrów regionu pracuje już nad drugą premierą i przymierza się do kolejnych - karnawałowych, lżejszych propozycji repertuarowych. Teatr Nowy w Zabrzu zaproponował "Don Kichota" i "Bardzo zwyczajną historię". Sosnowiecki Teatr Zagłębia zainaugurował sezon we wrześniu sztuką Larsa Norena "Miłość to takie proste", a w piątek zaprasza na premierę "Cyrano". Teatr Rozrywki na Małą Scenę przygotował dwa projekty: prapremierę sztuki Ingmara Villqista oraz muzyczny spektakl "Lady Day". Na koniec listopada Chorzów zaplanował zaś kolejną premierę: "Na końcu tęczy". Bielszczanie w tym sezonie oglądali już "Fridę K." oraz "Utarczki", a w najbliższy weekend czeka ich francuska sztuka "Napis".

Bo jest niepisanym zwyczajem, że nowy sezon w teatrach instytucjonalnych zaczyna się od nowej produkcji, na którą publiczność wyczekuje od początku września, śledząc repertuar. Tymczasem na afiszu Teatru Śląskiego dominują zeszłoroczne spektakle i tak będzie aż do początku grudnia.

- Działamy w normalnym rytmie, pierwsze wyzwania zaplanowaliśmy na grudzień. Takie daty są związane m.in. z cyklem pracy aktorów - grają na trzech scenach równocześnie oraz w innych teatrach gościnnie, dlatego niełatwo pogodzić wszystkie terminy - tłumaczy zwłokę Tadeusz Bradecki, dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego. Za nowość w repertuarze uważa wchodzący na stałe 13 listopada spektakl "Mateczka" [na zdjęciu], ale kto chciał, mógł go już oglądać przed wakacjami, bo to spektakl dyplomowy działającego przy teatrze studium aktorskiego.

Dlatego na prawdziwą premierę poczekamy do pierwszych śniegów. Dopiero w Barbórkę obejrzymy przedpremierowo historię niezwykłej Barbary. Będzie to "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej" - używając stylu Michała Witkowskiego - męska w sznur przedwojennych pereł ubrana, zaradna niezależnie od czasów i obyczajów, skąpa bardziej niż sam bohater Moliera, która same złote, nie zawsze uczciwe, polskie interesy prowadzi. Wyznania bohatera głośnej powieści Witkowskiego - Huberta zwanego Barbarą Radziwiłłówną - na teatralnych deskach przygotowuje Jarosław Tumidajski. Ten młodszy o pięć lat od pisarza reżyser musi zmierzyć się z tandetą lat 80. i 90. i oddać klimat czasu przełomu spod znaku nieświeżych zapiekanek, na których oczywiście Barbara robi złoty interes. Miejmy nadzieję, że spektakl oparty na świetnej prozie będzie wydarzeniem sezonu wartym oczekiwania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji