Artykuły

Włoscy płetwonurkowie atakują okręt brytyjski ...na scenie teatru "Wybrzeże"

W ub. tygodniu na scenie Teatru Kameralnego w Sopocie odbyła się premiera dość niezwykłej sztuki francuskiego autora, Roberta Mallet, pt. "Gra o pięć minut" (tytuł oryginału "L'equipage au complet"). Niezwykłość tej sztuki pole­ga na jej założeniu tematycznym - jest to bowiem przeniesienie na scenę dy­wersyjnej akcji bojowej płe­twonurków włoskich w cza­sie ubiegłej wojny, kiedy to w nocy z 18 na 19 grudnia 1941 r. zaatakowany został w porcie Aleksandrii brytyj­ski okręt liniowy H.M.S. "Valiant". Trzeba przyznać, że autorowi udało się wy­dobyć w pełni napięcie, to­warzyszące tego rodzaju dy­wersyjnej akcji, mimo że cała sztuka, cały dramat roz­grywa się w komorze amu­nicyjnej brytyjskiego okrę­tu.

Niewątpliwie - pewien wpływ na konstrukcję dramaturgiczną i filozoficzną dramatu miały prądy duchowe i estetyczne, nurtujące francuski światek intelek­tualny w latach powojen­nych. Dla autora nie było ważne narastanie napięcia. Napięcie trwa ustawicznie od momentu, kiedy mary­narze brytyjscy uświadamiają sobie, że pod kadłubem ich okrętu została przymo­cowana mina i że w każdej sekundzie nastąpić może wybuch. Są tu pewne elemen­ty postawy lansowanej przez dramaturgów hołdujących prądom egzystencjalistycznym, bezsilności człowieka wobec nieuchronnej zguby.

Jest jednak i różnica w ich postawie. Oczekujący ludzie nie załamali rąk - mimo że lada chwila nastąpić może wybuch, wszyscy trwają na swoich posterunkach i prowadzą walkę psycholo­giczną - walkę bez wystrzału, bez zgiełku bitewnego, ale może właśnie dlatego trudniejszą.

Zakończenie sztuki nie rozładowuje napięcia. Kurtyna zapada, kiedy megafony komunikują: "Przygotować się do opuszczenia okrętu". Wybuch nastąpi więc lada chwila.

Autorowi udało się skontrastować poszczególne postacie dramatu, a udane ich przedstawienie przez zespół aktorów naszego teatru podkreślą walory boju psycho­logicznego, toczonego w ko­morze amunicyjnej okrętu wojennego. Może chwilami razi tylko zbyt słabo wydobyta atmosfera wojska. W ruchach, gestach aktorów często nie czuje się żołnie­rzy. Najbardziej przekony­wającą sylwetkę, stworzył Eliasz Kuziemski (dowódca okrętu), a także oficer-tłumacz - Bogdan Wróblewski. Tadeusz Wojtych, którego znamy ze sztuk komedio­wych, z ról charakterystycz­nych - tutaj potrafił ogra­niczyć do minimum swój bogaty warsztat mimiczny i stworzyć niezwykle sugesty­wną dramaturgicznie postać włoskiego jeńca. Ciekawą grupę stworzyli Tadeusz Gwiazdowski, Wiesław Ochmański i Józef Walewski - marynarze i podoficer okrę­tu - bardzo różnorodni pod względem charakterów. W roli zastępcy dowódcy wy­stąpił Zygmunt Hübner. Ludwik Dzieniewicz w roli lekarza, Gustaw Sielicki ja­ko sanitariusz i Zbigniew Zemło jako kapelan, mimo ról epizodycznych stworzyli również postacie pełne eks­presji. W sumie - sztuka oddziaływuje na widza nie­zwykle sugestywnie i do końca trzyma w napięciu, powodując później wiele dysku­sji i polemik na jej temat.

Reżyseruje sztukę Zyg­munt Hübner. Pomysłową scenografię opracował Feliks Krassowski. Pod względem fachowym konsultował Ta­deusz Borysiewicz, kpt. mar.

rez. Program sztuki otrzy­mał bogata szatę ilustracyj­ną, a wśród zdjęć - wiele scen przedstawiających okręty wojenne i walki morskie z ubiegłej wojny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji