Artykuły

Jeśli lubisz makabreskę

- Opowiadamy o pokarmie, a konkretnie o mięsie, bo historia toczy się w fast foodzie, gdzie podaje się kebaby. O surowcu na danie, który nagle inspiruje jednego z kucharzy do robienia rzeczy zgoła odmiennej od gotowania - dyrektor ALEKSANDER SOBISZEWSKI opowiada o najnowszej premierze Wrocławskiego Teatru Pantomimy.

"Gastronomia" będzie dziwną opowieścią - przekorną i, mam nadzieję, komiczną. Bo takimi przedstawieniami karmi nas od lat następca słynnego Henryka Tomaszewskiego na urzędzie dyrektora wrocławskiej Pantomimy, a niegdyś wybitnego solisty w teatrze mistrza. "Gastronomia" to spektakl autorski Aleksandra Sobiszewskiego, który napisał scenariusz, zajął się reżyserią i zagrał główną rolę kucharza.

Magda Podsiadły: Twój nowy spektakl nosi tytuł "Gastronomia" [na zdjęciu]. To coś o współczesnych kłopotach z dietą?

Aleksander Sobiszewski: Gastronomia to słowo zbudowane z dwóch elementów: "gastro", czyli wszystko o żołądku i "nomia", czyli dziedzina nauki, umiejętności.

Chodzi o sztukę gotowania i jedzenia.

- To jest temat spektaklu. Opowiadamy o pokarmie, a konkretnie o mięsie, bo historia toczy się w fast foodzie, gdzie podaje się kebaby. O surowcu na danie, który nagle inspiruje jednego z kucharzy do robienia rzeczy zgoła odmiennej od gotowania. Dostrzega w formie kawałka mięsa zbieżność z kształtem kobiecego ciała i chce dokonać kreacji znacznie trudniejszej niż danie specialité de la maison. Pragnie stworzyć kobietę swoich marzeń, jej ciało i duszę. Ta ostatnia sprawi mu kłopoty, ale więcej nie zdradzę. Niemniej jednak będzie w tej opowieści i cień Pigmaliona, i doktora Frankensteina.

Wracasz do groteski, swego ulubionego gatunku na scenie?

- Wszystko, co robiłem, było groteską i czarną komedią. W tym czuję się najlepiej jako reżyser. Specyficzne poczucie humoru cenię sobie także w życiu, w innych ludziach, na równi z wiedzą i kulturą. A mój spektakl to taka lekka muza podejmująca pewne problemy moralne, bo będzie i o miłości i o zbrodni. Romantyczny horror klasy "c", a nawet "d".

Ale mięso jako bohater sceniczny?

- Szczerze? Mam prawdziwą obsesję na punkcie mięsa, jako materii, z której my, ludzie, jesteśmy utkani.

Podzielasz fascynacje artystyczne malarza Francisa Bacona?

- Raczej Rolanda Topora, jego rewelacyjnych makabresek, atmosfery odrąbywania rączek i nóżek. Jeżeli lubisz jego rysunki, idź na spektakl Sobiszewskiego [śmiech].

Ponoć wyśnioną z mięsa kochankę gra mężczyzna?

- Tak, dzielny debiutant Mateusz Kowalski. To trudna fizycznie rola, nie dla delikatnej kobiety. Trzeba nosić kostium o wadze jakichś 80 kilogramów, jak w operze "Borys Godunow", ale tam solista tylko stał na scenie i śpiewał. A tu jest pantomima i aktor, zamknięty w silikonie i gąbce, ledwo dychający, musi się naprawdę ruszać.

Muzykę do spektaklu napisał słynny wrocławski DJ Rega?

- Roman jest moim przyjacielem od lat, pracowaliśmy przy scenariuszu do pierwszych odcinków "Kiepskich". Ale on przede wszystkim kocha muzykę, mieszka w pokoju z milionem płyt. Jakiś czas temu obejrzałem dokumentalny serial wrocławskiej tv o seryjnych mordercach, który Rega zilustrował muzyką i poczułem, jak doskonały nastrój stworzył do tych wszystkich strasznych wiwisekcji, wizji lokalnych, retrospekcji. I takiej atmosfery pożądam też w swojej sztuce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji