Artykuły

Najbardziej boję się, że nie podołam

- Ogromnym sukcesem jest to, że publiczność uznała Teatr Polonia za swój, że przychodzi tam licznie i często, a najważniejsze - że wraca - mówi KRYSTYNA JANDA, dyrektorka Teatru Polonia w Warszawie.

Od dzisiaj przez najbliższy tydzień Teatr Polonia będzie świętował swoje trzecie urodziny. Wśród atrakcji liczne koncerty i spektakle grane zarówno w siedzibie sceny przy pl. Konstytucji, jak i w kilku innych popularnych miejscach stolicy.

O tym, jak prowadzi się własną scenę teatralną, jakie trudności napotyka artysta, który się na to decyduje, najnowszym filmie Andrzeja Wajdy i artystycznych planach na przyszłość rozmawiamy z założycielką Polonii Krystyną Jandą [na zdjęciu].

BARTOSZ BATOR: Dlaczego otworzyła pani własny teatr?

KRYSTYNA JANDA: Żeby zrealizować swoje marzenie.

Co sprawia najwięcej trudności artyście, który decyduje się na taki krok?

- Lęk, że się nie podoła. Że się nie jest wystarczająco utalentowanym. Że to, co się myśli, co się czuje, umie, nie ma dla innych większego znaczenia.

Pani Teatr Polonia obchodzi właśnie swoje trzecie urodziny. Patrząc z tej perspektywy - co w pani ocenie było waszym największym sukcesem, a jakich błędów chcecie uniknąć w przyszłości?

- Sukcesem jest to, że publiczność uznała ten teatr za swój, że przychodzi tam licznie i często, a najważniejsze - że wraca. Zrobiliśmy już wiele błędów, uczymy się. Ja boję się nadchodzących lat - w kontekście błędów.

Co sprawia, że Polonia cieszy się tak olbrzymią popularnością? Uważa się, że teatr nie jest częstą rozrywką młodych ludzi. Pani scena działa więc wbrew jakimkolwiek schematom.

- Myślę, że sposób traktowania widzów, wybory repertuarowe i sposób ich realizacji. To, że widz od początku jest dla nas bardzo ważnym partnerem i traktujemy go jak przyjaciela. To, i chcę być dobrze zrozumiana, że nie popisujemy się.

Wiele osób twierdzi, że repertuar Polonii to okno na świat. Nie ma dla was tematów tabu?

- To celowy zabieg, by przez dobór sztuk walczyć z polską zaściankowością?

Nie, nie chcemy z niczym walczyć. Te wybory to także nasze potrzeby. Robimy teatr, który potrzebny jest i nam.

Najnowszy premierowy spektakl "Ciało kobiety, młot" to kolejna próba łamania stereotypów?

- Nie. Wydawało nam się, że to interesujący temat. Dodatkowo jest to projekt międzynarodowy. I opowieść o kobietach.

Spektakl opiera się na dość sugestywnej historii, której pierwowzorem były losy kariery sportowej Kamili Skolimowskiej - mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem z Sydney w 2000 r. Dlaczego akurat ta postać i dlaczego na odtwórczynię tytułowej roli wybraliście Bogusławę Schubert? Skolimowska to przecież 25-latka, a Schubert jest dojrzałą kobietą.

- Cały projekt jest pomysłem francuskiej reżyserki i został zrealizowany u nas w teatrze między innymi dlatego, że przyszła do nas z tym projektem pani Schubert. Bardzo ją cenimy, gra u nas świetnie w innych spektaklach. To ona była dla mnie gwarancją.

To, jak wiemy jednak, niejedyna premiera w tym sezonie. Powiedzmy coś więcej o innych nowych projektach.

- 15 listopada premiera "Boga" Woody'ego Allena - tytuł, na który czekamy właściwie od początku. Niestety dopiero teraz mogliśmy to wystawić. Na sylwestra projekt karnawałowy, czyli "Dancing" Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, spektakl przygotowywany przez pana Jarosława Stańkę. W połowie stycznia "Romulus wielki" Duerrenmatta z Januszem Gajosem w reżyserii Krzysztofa Zanussiego. A na małej scenie dwa interesujące projekty wiosenne: nowy Wojcieszek poruszy znów temat tabu i pani Smolar z panią Grażyną Barszczewską opowiedzą o cenie wolności - czyli monodram "Pani z Birmy". Trudny sezon dużych, wieloobsadowych produkcji. Wspaniali aktorzy i wyzwania dla naszego małego teatru troszkę ponad miarę. Zobaczymy.

Wielką popularnością cieszą się "Lament na pi. Konstytucji" i "Starość jest piękna" - spektakle grane poza siedzibą teatru, w przestrzeni miejskiej. Czy możemy się spodziewać nowych pomysłów tego typu?

- Tak, w Wielkim Tygodniu chcemy podarować Warszawie widowisko pasyjne zrealizowane przez Ewę Wycichowską i jej Teatr Tańca.

Na czym polega zasadnicza różnica pomiędzy teatrem niezależnym a np. zarządzanym przez miasto? Czy istnieje definicja tego pierwszego?

- Podstawową różnicą jest to, że musi się sam utrzymać i wyprodukować w 90 proc. nowe tytuły. Pozornie jest bardziej niezależny niż teatry państwowe, ale obserwując repertuary teatrów, te państwowe są bardziej komercyjne niż nasz. Mówię także o stylistyce grania. W każdym razie państwowe sceny są absolutnie bezkarne, jeśli chodzi o ilość wydawanych pieniędzy. Wpływy z kasy czy frekwencja nie mają dla nich żadnego znaczenia. Nazywa się, że robią sztukę. A sztuka musi kosztować.

Film czy teatr? Który z rodzajów działalności artystycznej jest teraz pani bliższy?

- Te dwie sprawy nie dają się porównać, to zupełnie różne media. To pytanie tak często powtarzane przez dziennikarzy przypomina mi pytanie: czy woli pani córkę, czy syna.

Pracuje pani z Andrzejem Wajdą na planie jego najnowszego filmu. Nie uważa pani, że to dość odważne, by łączyć opowiadanie "Tatarak" Jarosława Iwaszkiewicza z tekstem Olgi Tokarczuk?

- Film jest nakręcony. Jego kształt jest zaskakujący. I nie ma tam wiele z pani Olgi Tokarczuk. Myślę, że to, co się stało, wymagało odwagi jeszcze większej.

W tym filmie zagra pani główną rolę, Marty - kobiety starzejącej się i borykającej ze wspomnieniami, w której nudnym życiu nieoczekiwanie pojawia się miłość. Co panią zaintrygowało w tej postaci?

- Po pierwsze nie ma tam miłości - w tak prostym ujęciu, o jakim pan myśli, jak i nie ma jej w takim ujęciu u Iwaszkiewicza. To opowiadanie to arcydzieło literatury. Historia jest wielokrotnie złożona, i od strony psychologicznej, i zdarzeń. Myślę, że to było fascynujące. Podniecający był też stopień trudności.

Wracając jeszcze do teatru. Polonia brała we wrześniu udział w Nocy Teatrów w ramach Orange Warsaw Festival. To element strategii Warszawy w walce o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Jak ocenia pani szanse stolicy w tej specyficznej rywalizacji?

- Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Robimy teatr i gramy najlepiej, jak umiemy. Czy Warszawa jest stolicą kultury, czy nią nie jest - z naszego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia. Świetnie byłoby, gdyby Warszawie się udało. Bo to przyniosłoby wiele realnych korzyści. Także pozaartystycznych.

***

Trzecie urodziny Teatru Polonia

Teatr Polonia rozpoczyna dziś huczne obchody swoich 3. urodzin. Z tej okazji niemal w całej Warszawie odbędą się liczne imprezy. Pierwsza premiera - "Stefcia Ćwiek w szponach życia" odbyła się 28 października 2005 roku na małej scenie zwanej "Fioletowe pończochy". Działalność dużej sceny zainaugurował z kolei spektakl "Trzy siostry" Czechowa 3 grudnia 2006 r. Zarówno wspomniane spektakle, jak i kilka innych powstałych w tym czasie, grane są z powodzeniem do dnia dzisiejszego. Podczas trzecich urodzin Polonii będziemy mieli okazję zobaczyć pięć spośród nich. Już dzisiaj w klubie Utopia przy ul. Jasnej 1 o godz. 19 i 21 wystawiona będzie "Patty Diphusa" Pedro Almodovara ze świetną Ewą Kasprzyk w roli gwiazdy porno. To właśnie dla Polonii po raz pierwszy słynny reżyser po lekturze scenicznej adaptacji losów bohaterki swoich felietonów zgodził się udzielić praw autorskich na wystawienie jej historii w polskim teatrze. Z kolei jutro o godz. 20 w klubie muzycznym Toro przy Marszałkowskiej 3/5 zagości "Darkroom" w reżyserii Przemysława Wojcieszka. Poza tym w piątek będzie można obejrzeć "Lament". Tym razem jednak nie na pi. Konstytucji, a w hali głównej Dworca Centralnego. Na deser -dwa przedstawienia z Krystyną Jandą: sobotni "Skok z wysokości" w Centralnym Basenie Artystycznym oraz w poniedziałek "Boska!" na deskach Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.

Ponadto w siedzibie teatru przy pi. Konstytucji odbędą się cztery koncerty, wystąpią: Małgorzata Walewska (sobota, godz. 20), Czesław Śpiewa Trio (niedziela, godz. 20), Raz, Dwa, Trzy (poniedziałek, godz. 18,21) oraz Edyta Geppert (wtorek, godz. 19). Bilety 45 -150 zł. Więcej informacji na www.teatrpolonia.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji