Artykuły

Królestwo zawiści

Wizyta w teatrze to nie zawsze rozrywka. Oglądanie przedstawienia może być bardzo niekomfortowe, szczególnie jeśli jest zagrane tak prawdziwie, że każdy widz ma wyrzuty sumienia. Poddałam się słowom Arthura Millera i czułam, jakbym była współoskarżającą i wytykającą palcem kolejne osoby na usługach szatana.

Z Salem nie ma ucieczki. Horyzont teatralny zamyka wysoka ściana zbita z desek, świat, który będziemy podglądać zza uchylonych drzwi, jest pułapką, miejscem odciętym od reszty świata, gdzie ludzie wzajemnymi zeznaniami decydują o życiu i śmierci.

Inscenizacja Bartłomieja Wyszomirskiego odarta jest z magii i sił nadprzyrodzonych. Od początku konsekwentnie obnaża się wzajemne spiskowanie pod pretekstem opętania. Zawiść jest najpotężniejszą siłą sprawczą. Zazdrość, która uparcie pchnie w kłamstwo Abigail - sprytną dziewczynę, która nie zbacza z raz obranej ścieżki.

To dynamiczny spektakl, w którym każde najpierw wypowiedziane, następnie wykrzyczane słowo silnie buduje napięcie. Atmosfera robi się nieznośna, ma się ochotę razem z bohaterami krzyczeć, że to wszystko bzdury i kłamstwa. Chce się krzyczeć, bo nieobce przecież są nam przedstawiane siedemnastowieczne mechanizmy wzajemnego obrzucania fałszywymi oskarżeniami - nie tylko ze świata współczesnej polityki. A jednocześnie strach krępuje mówienie prawdy, kłamstwo jest łatwiejsze.

"Czarownice z Salem" to duże przedsięwzięcie. Na scenie ponad dwadzieścia osób i nie ma słabej roli. Wyróżnić jednak należy Edytę Dudę (w roli Mercy Lewis) za niesamowitą ekspresję oraz Grzegorza Sikorę (Johna Proctora), który precyzyjnie rozegrał dramat własnej postaci, dojrzewając do decyzji niosącej śmierć. Autorka scenografii - Izabella Toroniewicz - większość przedstawienia rozegrała na ruchomym stole, wokół którego wirują młode dziewczyny w długich spódnicach - opętane mocą diabła. Symboliczne, ogromne koło na scenie automatycznie kojarzy się z wymyślnymi narzędziami tortur stosowanymi podczas procesów. Jest to także, koło, którego nie da się zatrzymać, tak jak kolejno podpisywanych wyroków śmierci.

Zapraszam do wizyty w Teatrze Polskim, ale uprzedzam - poczujecie piętno wydawanych wyroków na sobie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji