Artykuły

"Grzebanie" Jerzego Jarockiego- dokumentacja teatralna na etapie prób.

Anna Litak. 3 stycznia 1996 roku, na Scenie Kameralnej Starego teatru w Krakowie odbyła się premiera sztuki Jerzego Jarockiego "Grzebanie" według Stanisława Ignacego Witkiewicza. Tekst Jarockiego ujmował kluczowe problemy, których rozwiązanie wypełniło życie Witkacego. Był też komentarzem autora do życia i twórczości artysty poprzez odautorskie wypowiedzi powracającego ducha Witkacego.

Pretekstem do egzystencjalnych rozważań stał się powtórny pochówek artysty w Zakopanem w 1988 roku oraz ekshumacja w 1994 potwierdzająca nieprawdziwość włożonych do grobu zwłok (Witkiewicz popełnił samobójstwo w 1939 we wsi Jeziory na Ukrainie).

Reżyser napisał scenariusz skomponowany z fragmentów dramatów Witkacego ("Oni", "Sonata Belzebuba", "Maciej Korbowa" i "Bellatrix", "Szewcy", "Szalona lokomotywa", "Wariat i zakonnica", "Matka", "Janulka córka Fizdejki", Straszny wychowawca"), powieści "Nienasycenie", "622 upadki Bunga", "Jedyne wyjście"), tekstów teoretycznych ("Niemyte dusze", "Teatr", "Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie istnienia " ), listów do Heleny Czerwijowskiej i Jadwigi Witkiewiczowej oraz "Listów do syna" Stanisława Witkiewicza i "Wspomnień o Witkiewiczu" Marii Witkiewiczówny. Włączył też wiersze Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Reinera Marii Rilkego, Tadeusza Micińskiego, Williama Szeksipra. Wykorzystał fragmenty powieści "Doktora Faustusa" Tomasza Manna, "Wyszedł z domu" Tadeusza Różewicza, "Pamiętnika" Ireny Solskiej, "Katechizmu Kościoła Katolickiego". W scenariuszu znalazły się także informacje prasowe opisujące prawdziwe wydarzenia: śmierć Tadeusza Micińskiego, wybuch II wojny światowej, śmierć Witkacego, ekshumację zwłok Aleksandra Fredry, Juliusza Słowackiego, St. I. Witkiewicza. Ogrom literatury budującej tekst "Grzebania" pokazuje stopień trudności, z jakim musiał uporać się pisarz, by z różnorodnej materii stworzyć w miarę pełny obraz Artysty - Witkacego.

W programie do przedstawienia Małgorzata Dziewulska napisała, iż pora spojrzeć na Witkacego jako na figurę katastroficzną, w której życiu i tworzeniu odbija się "katastrofa duchowa nas wszystkich". Krytycy analizujący, zresztą dość pobieżnie przedstawienie, pisali o wielości wątków, w których widz się gubi, o znużeniu długimi monologami aktorów, o nierówności artystycznej spektaklu, o braku dramatycznej ekspresji w końcowych scenach. Jedynie Maryla Zielińska opisująca szerzej inscenizację ("Teatr" nr. 3 1996), zgodziła się z Dziewulską, iż tekst "Grzebania" "odkrywa nie tylko sprawy teatru, ale także narodu, ludzi, staje się eschatologiczną przypowieścią". Skrytykowała natomiast samo przedstawienie i reżysera za metodę prowadzenia aktorów.

"Zdezintegrowana rzeczywistość spektaklu w sposób wyjątkowy wymaga od aktorów gry techniką, a nie 'bebechem'. Syntetyzowanie, psychologizowanie, liryzowanie przynależy widzowi".

Anna Micińska w artykule "Między snem a czystą formą, czyli kuszenie świętego Witkacego" zamieszczonym w "Tygodniku Powszechnym" 11 lutego 1996 (tekst pierwotnie napisany na zamówienie Starego Teatru do teatralnego programu), zastanawiała się czy "Grzebanie" należy rozumieć jako " sztukę 'Witkacym' pisaną?

Sztukę o Artyście i tragicznym jego przeznaczeniu, czyli sztukę o świecie, w którym panuje tak zwana ludzkość w obłędzie, a skrzek rzeczywistości wzbija się aż ku przełęczom bezsensu? Wydaje się być "Grzebanie" wszystkim tym razem pospołu".

13 stycznia 1996 roku, po dwóch miesiącach uczestniczenia w próbach prowadzonych przez Jerzego Jarockiego, otworzyłam w Muzeum Starego Teatru wystawę zatytułowaną "Przymiarka do Grzebania". Forma i metoda prezentacji materiału pozwalała widzowi studiować źródła i egzemplarz reżyserski, słuchać z magnetofonu komentarzy Jarockiego rozwiązującego konkretne sceny i odpowiedzi aktorów na propozycje reżysera. Zwiedzający mógł więc, jeśli chciał, niejako stać się uczestnikiem próby.

Układ wystawy odpowiadał podstawowym tematom poruszonym w "Grzebaniu". Kolejne części nosiły tytuły: "Poszukiwanie szczątków Wielkich Naszych", "Ojciec i Syn czyli Psychomachia rodzinna", "Ofiary twórczego geniuszu", Witkacy teoretyk i filozof", "Lęki i przeczucia", "Przekroczenie nieprzekraczalnego".

W przestrzeni "Poszukiwanie szczątków Wielkich Naszych", wyrażającej głównie stosunek Stanisława Ignacego Witkiewicza do narodowej historii, zaprezentowałam materiały źródłowe do scen opisujących ekshumację zwłok Jana Kochanowskiego, Aleksandra Fredry, Juliusza Słowackiego i Witkacego. Następnie przetworzone źródła zaznaczyłam w scenariuszu reżyserskim. Końcowy etap pracy można było zobaczyć na fotografiach z prób oraz z przedstawienia, wykonanych przez Stefana Okołowicza. Nagrane na taśmie magnetofonowej głosy reżysera i aktorów z prób sytuacyjnych, uzupełniały obraz. Tym samym schematem dokumentacji, źródła - egzemplarz - realizacja sceniczna, posłużyłam się w następnych częściach wystawy.

W "Ofiarach twórczego geniuszu", na planszach sąsiadowały ze sobą fotografie kobiet Witkacego (Irena Solska,Jadwiga Janczewska, Helena Czerwijowska, Jadwiga Witkiewiczowa żona Witkacego, Czesława Oknińska) oraz aktorek Starego Teatru odgrywających wymienione postaci i postaci z dramatów Witkacego (Małgorzata Hajewska - Czerwijowska - Czarna w "Onych"; Beata Fudalej - Witkiewiczowa - Księżna w "Szewcach" Dorota Segda - Oknińska - Siostra Anna w "Wariacie i zakonnicy"; Katarzyna Gniewkowska - Solska - Hilda w "Sonacie Belzebuba"). Obok fotografii zamieściłam fragmenty tekstów mających charakter dialogu między kobietami i Witkacym.

Z korespondencji między synem i ojcem stworzyłam "Psychomachię rodzinną", uzmysławiając tym samym rozbieżność ich poglądów na podstawowe problemy egzystencji: miłość, rodzinę, sens życia, a także sztukę. Z tekstami sąsiadowały fotografie Witkiewicza i Witkacego oraz aktorów odtwarzających ich role: Zygmunta Józefczaka i Jana Frycza.

W części "Witkacy teoretyk i filozof", artysta przedstawiony został jako pisarz i myśliciel dociekający tajemnicy istnienia. Posłużyłam się tutaj fragmentami tekstów: "Wariata i zakonnicy", "Szalonej lokomotywy", "Szewców", "Teatru", "Pojęć i twierdzeń implikowanych przez pojęcie istnienia", wykorzystanych przez reżysera w kompozycji własnego dramatu. W "Lękach i przeczuciach", z fragmentów dramatów ("Szewcy", "Wariat i zakonnica"), listów Witkacego do żony, tekstów opisujących śmierć Tadeusza Micińskiego, próbowałam odtworzyć stany psychiczne artysty, udręki związane z egzystencją dnia codziennego oraz emocje wynikające z wydarzeń politycznych. "Przekroczenie nieprzekraczalnego", przypominało ostatni rok życia pisarza, ucieczkę na wschód i samobójczą śmierć po wkroczeniu sowieckich wojsk na teren Polski. W ten sposób dwadzieścia scen tworzących tekst "Grzebania" zostało zgrupowane w pięciu częściach wystawy.

Materiał nagraniowy pochodził z ośmiu scen i był komentarzem do kolejnych działów. "Poszukiwaniom szczątków" odpowiadała w egzemplarzu reżyserskim Scena 10 (Matka), "Ofiarom twórczego geniuszu" Scena 2 (w górach), jako filozofa opisywała artystę Scena 15 (Powrót Witkacego), "Lękom i przeczuciom" towarzyszyła Scena 6 (Choroba duszy) i 11 (Śmierć Micińskiego). Ostatnią część wystawy opisywały Scena 8 (W drodze) i 9 (Wiadomości, Radio).

Wprowadzenia do scenicznych sytuacji wygłaszane przez Jarockiego, zmieniane po wyjaśnieniach reżysera sposoby grania tekstu przez aktorów, były znakomitym uzupełnieniem materiałów pisanych i fotografii. Wprowadzały szereg odniesień do czasu w jakim tworzył artysta do wydarzeń z jego życia, przyjaźni czy eksperymentów życiowych i artystycznych. Stanowiły niejako materiał poszlakowy, na podstawie którego widz, wspomagając się tekstami i ilustracjami, budował sobie jeden z wielu możliwych obrazów osobowości artysty. Jednocześnie odbiorca wtajemniczany był w metodę pracy reżysera i aktorów oraz w sposób budowy tekstu - pisanego i scenicznego. Przedstawienie Jarockiego umożliwiało konfrontację wizji odbiorcy i reżysera.

Wystawa "Przymiarka do Grzebania"" stanowiła inny rodzaj dokumentu, niż podejmowane przez teatrologów opisy prób i przedstawień czy analizy krytyków w specjalistycznych czasopismach. Przede wszystkim były to materiały skierowane do teatralnego widza i istotnym stawał się tutaj moment bezpośredniego odbioru, czyli akt czystej kreacji, a nie post factum opisywanego wydarzenia. Tadeusz Kornaś w recenzji zamieszczonej w "Echu Krakowa" (17 stycznia 1996) zachęcał do przestudiowania wystawy, gdyż "oferuje ona wiele wiadomości i 'kluczy' pozwalających ogarnąć 'podskórną', rozszerzającą się, wraz ze wzrostem przyswojonej przez widza wiedzy, strukturę spektaklu".

A oto wybrane materiały do działu "Lęki i przeczucia", odtwarzające śmierć Tadeusza Micińskiego, w egzemplarzu reżyserskim Scena 11.

Archiwalia umieszczone na planszy:

- Fragmenty artykułów Wilama Horzycy o Tadeuszu Micińskim, Stanisława Ignacego Witkiewicza o twórczości Micińskiego, informacje o okolicznościach śmierci T. Micińskiego zamieszczone w "Wiadomościach Literackich" w 1925 roku, numer 64.

- Fotografia T. Micińskiego z 1913 r. autorstwa S.I. Witkiewicza z informacyjnym podpisem "Tadeusz Miciński, poeta dramaturg, prozaik, publicysta. W młodości Stanisław Ignacy był zafascynowany jego poezją, dramatami, historiozofią. Miciński był dla pokolenia Witkacego przywódcą duchowym - Guru. Został bestialsko zamordowany w 1918 roku pod Czerykowem (Białoruś). Dla Witkacego był to znak czasu, znak nadchodzącej katastrofy, także dotyczącej jego osoby".

- Fotografia z przedstawienia do jednej ze scen Śmierci Micińskiego. Na pustej scenie stoją trzy postaci. Od góry zwisa gałąź drzewa, w tle sceny porzucona łódź rybacka. Miciński (Andrzej Hudziak) zdejmuje płaszcz na rozkaz jednego z ukraińskich chłopów (Krzysztof Globisz), drugi stojący za poetą (Szymon Kuśmider) wyciąga po zdobycz ręce.

- Scena napisana przez Jerzego Jarockiego (fragment z egzemplarza reżyserskiego)

Scena 11 (Śmierć Micińskiego)

"Kolejny epizod, po komunikacie o wejściu do Polski Czerwonej Armii.

MITAS (W płaszczu oficerskim, polskim, bez dystynkcji z walizką w ręku. Obok dwaj chłopi ukraińscy bracia)

Mieliście mieć konie... gdzie są te konie?... Furmanka?... (milczenie) Dobrze, chodźmy, byle prędko. Ponieście mi walizkę. (milczenie) Dobrze zapłacę. Muszę dotrzeć do stacji, do Homla. Z tamtąd koleją na Pińsk, do granicy...

BRAT I Niemców się nie boisz?

MITAS Niemcy wracają do siebie... Za Pińskiem Polska... Ja też wracam do siebie. Mam papiery

BRAT I Daj kluczyk

MITAS (pauza) Ludzie, miejcie rozum. Zostaliście wyznaczeni na podwodę. Dam wam 30 czerwońców.

BRAT I Bierzemy więcej.

MITAS Ile?

BRAT I A ile masz?

MITAS To się źle skończy. Władza was wyznaczyła!...

BRAT I A ty, za jaką władzą?

MITAS Boże... Boże mój.

BRAT I Kluczyk...

MITAS (szuka, potem wyjmuje z kieszeni kluczyk od walizki, daje Bratu I) Tam nic nie ma. Będziecie rozczarowani. To są moje książki, manuskrypty, bielizna. Po co wam to? Zarobilibyście więcej zawożąc mnie do Homla.

BRAT I Do Himmla? (Otwiera walizkę. Razem z Bratem II grzebią , ale ostrożnie, żeby nie uszkodzić czegoś, co mogłoby się przydać)

MITAS Do Homla

BRAT I Nie śpiesz się tak. Zdążysz, wszystko po kolei. Widzisz. Nie trzeba się śpieszyć. Pomodliłeś się. Teraz jesteś gotów. (muzyka, chór śpiewa litanię Mitasa)

MITAS Po co? Zaraz (szuka pieniędzy, które miał w woreczku pod koszulą) Dam wam wszystko. Pójdę na piechotę.

BRAT I Pójdziesz, ale nie na piechotę. Która godzina?

BRAT II (rewiduje Mitasa, znajduje zegarek)

BRAT I Nieładnie, chciałeś zataić! Nie masz zaufania

MITAS Idę.

BRAT II (pokazuje na buty Mitasa) Ouu!

BRAT I Zdejm buty.

MITAS Idę.

BRAT II (pokazuje na skarpety)

MITAS (ściąga buty i skarpety, patrzy chwilę na Braci i rusza w głąb sceny)

BRAT I (wyjmuje powoli niemiecki pistolet, celuje i strzela)

MITAS (pada wyje cichutko)

BRAT I i II (zabierają rozrzucone rzeczy do walizki, wychodzą, wyciemnienie)

Tekst spisany z taśmy magnetofonowej, nagranej na jednej z prób "Grzebania" i odtwarzany na wystawie "Przymiarka do Grzebania":

Jerzy Jarocki: Początkowo ze strony Braci nie ma żądnej odpowiedzi. Nie dają Mitasowi klucza do swojego zachowania. W momencie wypowiedzenia przez jednego z nich "Daj kluczyk" oni się określają. Mnie chodzi o to, że coś musi się wydarzyć. Najpierw jest "Daj kluczyk". Sytuacja się nie zmienia.

Krzysztof Globisz: Wyciągam rękę...

Andrzej Hudziak: Patrzę...

Jerzy Jarocki: Sekundkę, ja bym nie spojrzał na rękę. Najpierw informację należy przyjąć pauzą. Bez dźwięku. Krzysiu, za blisko Pan mu rękę stawia. Niech mu pan da możliwość zareagowania wstaniem, jeszcze bez tekstu. Mitas odchodzi gdzieś w bok sceny, odwraca się i wtedy mówi "Ludzie miejcie rozum..." Zyskał pan panie Andrzeju odległość i czas na zrozumienie sytuacji. Równocześnie czas na zastanowienie się, jak z nimi rozmawiać. Wydaje mu się, że ma ich w garści i że oni sobie sobie szkodzą. Przecież to władza ich wyznaczyła, aby pomogli panu przedostać się do Polski.

Hudziak jako Mitas: Ludzie, miejcie rozum. Zostaliście wyznaczeni na podwodę. Dam wam 30 czerwońców.

Globisz jako Brat I: Bierzemy więcej.

Hudziak jako Mitas: Ile?

Jarocki: Za bardzo wychodzicie do przodu, cofnijcie się w głąb sceny. Odejście Mitas zasygnalizuje, że on się będzie targował. Ale gra jest całkiem inna. On musi zrozumieć, że to już koniec, chociaż początkowo wierzy w stawiane przez siebie argumenty. On się na nich nie oburza i nie krzyczy "Ludzie! Władza was wyznaczyła!"

(Hudziak i Globisz ponownie próbują powyższy fragment, uwzględniając wskazówki reżysera)

Jarocki: Ty mówisz takie różne slogany "Władza was wyznaczyła". Odpowiedz na proste pytanie - "Ty za jaką władzą? Bo może nie mówimy o tej samej władzy".

Globisz: Ale to nie zmienia sytuacji.

Jarocki: Problemu sytuacyjnego nie zmienia.

Globisz jako Brat I: A ty, za jaką władzą?

Hudziak jako Mitas: Boże...

Jarocki: To "Boże" nie jest już ironiczne. Chyba. Tak mi się wydaje. On po raz pierwszy powiedział tutaj "Boże". "No opowiedz się za jakąś władzą". Teraz widzi, że nie ma odwołania. On miał w zanadrzu pieniądze, dyspozycje faceta, który ich wyznaczył, czyli władzę. Pieniądze zostały podważone, bo odpowiedź "My bierzemy więcej" wyklucza dyskusję o ich ilości. Droga przez pieniądze zostaje zlikwidowana. Drugie rozwiązanie, na które liczył to ich odpowiedzialność za wykonanie zadania. Przecież zostali wyznaczeni przez władzę do tej pracy i o tym wszyscy wiedzą. Pytanie chłopa "A ty za jaką władzą? A może ty wróg naszej władzy" oznacza, że niekoniecznie muszą się z nim cackać. I on wtedy mówi "Boże, więc to tak". I następuje zmiana sytuacji. Wy odwracacie się za Mitasem i patrzycie gdzie on pójdzie. To jego "Boże" jest dla was potwierdzeniem, że wreszcie on idzie śladem waszego myślenia. Jeśli zrozumiał, to niech daje kluczyk. Dla naszego tekstu najlepsze by było takie rozwiązanie: "Boże". Odwrócił się. Poszedł. Żadnego dalszego tekstu. Szymek podstawia mu błyskawicznie walizkę pod nos a sam kuca z tyłu sceny. I wtedy pan mówi: "Kluczyk". I potem pada "Boże" czy "Boże mój". Jest coś takiego psychicznego w jego wycofaniu się z walki, przy pierwszym "Boże", przy drugim "Boże" Ale ta rezygnacja jest tylko chwilowa. Wtedy zbuduje pan sobie taką amplitudę przypływów i odpływów energii. Przypływów walki o życie i odpływów.

Hudziak jako Mitas: Tam nic nie ma. Będziecie rozczarowani. Tam są moje książki...

Jarocki: Andrzej! On próbuje z nimi rozmawiać jak z chamami. "Ludzie! Nima. Tam nic nima. On się broni. Jego zachowanie pełne jest wahań, od rezygnacji do walki o życie. Podskórnie czuje zbliżające się niebezpieczeństwo, po prostu czuje śmierć. Cała scena jest tylko po to, żeby Witkacy przypomniał sobie jeszcze raz, jak to było, gdy wchodzili bolszewicy, do czego są zdolni...

Globisz: Panie Jerzy. Jedna uwaga dla mnie i dla Andrzeja. Może nie jest istotne to, co widzi Witkacy...

Jarocki: Pan jest głęboko w błędzie. Dlatego, że gracie wtedy rzeczy całkiem niepotrzebnie. Przecież wy gracie w jego wyobraźni. A co widzi Witkacy - dwóch facetów, którzy wykańczają inteligenta, sztukę, literaturę. Miażdżą literaturę...

Globisz: Panie Jerzy. Sam pan wie, że na ten temat można zrobić parę scen. Co my gramy? Dlaczego przedłużamy moment egzekucji, nie zabijamy od razu? To jest rodzaj zabawy, gry, udręczania tego człowieka. Widziałem kiedyś taki rosyjski film, gdzie mieli zamordować człowieka. Ale najpierw go nakarmili, a potem zastrzelili. Myślę, że to w ten sposób wygląda. Ja nie mogę myśleć, że zrobię to dla Jaśka (Frycza), to znaczy Witkacego, bo wtedy inaczej musielibyśmy grać. My musimy grać coś takiego...

Jarocki: Krzysiu, teoretyzuje pan fałszywie, kompletnie fałszywie. Jako postać nie może pan myśleć, że gra pan dla Janka, bo pan go nie widzi i w ogóle nic pan nie wie o jego istnieniu. Ale jako Krzysztof Globisz, jeżeli chce się pan wyrzec tej informacji, to odcina się pan od najważniejszej informacji na scenie. Dla Krzysztofa Globisza jest to najważniejsza informacja o tej scenie - po co ona jest, jaką ma funkcję, jakie w związku z tym są konsekwencje dla postaci. Że trzeba zaniechać pewnych naturalizmów i szczegółów a skupić się na tym co monumentalizuje tę postać. Bo ona wykonuje ten sam rytm. To, o czym pan mówi jest znakomitym przykładem, właśnie tej monumentalizacji. Zróbmy tę scenę do końca i nie szukajmy pretekstów, żeby ją ciągle przerywać. (dalej próba z muzyką Stanisława Radwana, chór śpiewa litanię Mitasa, muzyka z taśmy)

Hudziak jako Mitas: Pójdę na piechotę.

Globisz jako Brat I: Pójdziesz, ale nie na piechotę. Która godzina?

Globisz jako Brat I: Nieładnie. Chciałeś zataić. Nie masz zaufania.

Globisz jako Brat I: Buty, buty zdejm...

Jarocki: Sam zdejmujesz mu buty. Andrzej siada a ty szybko mu zdejmujesz. Tylko skarpety powinien ściągnąć sam. (jeszcze raz powtórka sceny z butami)

Jarocki: Najpierw powinno być tak - Andrzej! Pan chce mu coś powiedzieć. Podnosi pan głowę, ale ona opada na podłogę, jeszcze raz próbuje... Krzysiu, pan musi bardziej pionowo uderzyć, o tak. I to już koniec.

Z wielu rozmów jakie przeprowadziłam z osobami zwiedzającymi moją wystawę wynikało, iż po jej obejrzeniu nie tylko dostrzegli w spektaklu wątki, których nie byliby w stanie bez jej obejrzenia dostrzec, ale wręcz zrozumieli na czym polega wielkość i magia teatru. Oczywiście jest to głównie zasługa reżysera Jerzego Jarockiego, ponieważ pokazywanie "kuchni" innych twórców nie musiałoby być aż tak inspirujące jak kuchnia Mistrza.

Warto wspomnieć, iż podobna moja wystawa, ułatwiająca odbiór "Fausta" Johanna Wolfganaga Goethego z intencji reżysera Jerzego Jarockiego towarzyszy jego przedstawieniu w Starym Teatrze w Krakowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji