Artykuły

Łomianki. "Ułani u Ani" Stajniaków

Okazuje się, że prywatną scenę mogą z sukcesem prowadzić także amatorzy. Rzemieślnik, budowlaniec, absolwent Akademii Rolniczej, geofizyk, bibliotekarz, anglistka, architekt, psychologowie i gimnazjaliści - zamiast narzekać na brak oferty kulturalnej, założyli teatr. W sobotę zaprezentowali swój spektakl w Łomiankach.

Teatr wziął nazwę od swojej siedziby, która mieści się w stajni na terenie prywatnej stadniny w podootwockim Świdrze. Członkowie grupy sami piszą sztuki, finansują działalność trupy, szyją kostiumy, budują dekoracje i zapraszają na przedstawienia sąsiadów. W sobotę to oni byli w gościach - Stajnia wystąpiła podczas obchodów święta Hubertusa w Klubie Wiejskim "Wilczeniec" w Łomiankach W wypełnionej po brzegi sali bankietowej zagrali swój najnowszy spektakl "Ułani u Ani". Utwór napisany przez reżyserkę oraz inicjatorkę teatru Antoninę Pałasińską to komedia pomyłek opowiadająca o sercowym galimatiasie, jaki rozegrał się w pewnym sfeminizowanym szlacheckim dworku, którego senną atmosferę zakłóciła wizyta tytułowych wojaków.

Stajniacy skrzyknęli się latem 2007 r. O inicjatywie zadecydował przypadek. Zafascynowana Szekspirem Antonina Pałasińską napisała "Romka i Julcię", uwspółcześnioną wersję arcydramatu stradfordczyka. Sztuka pewnie do dziś leżakowałaby w szufladzie, gdyby pani Antoniny nie odwiedziła koleżanka - diwa operowa. Spacerując koło świdrzańskiej stajni, wokalistka zaczęła śpiewać, co ośmieliło właścicielkę posesji, która postanowiła urządzić na swoim podwórzu teatr. Żeby skompletować zespół, zamieściła anons w internecie. Zgłosiło się kilkunastu chętnych i już na pierwszym spotkaniu uformował się zespół, którego trzon przetrwał do dziś.

Błyskawicznie rozpoczęli próby i prace nad inauguracyjnym spektaklem. Na pierwszy ogień poszedł "Romek i Julcia". Premiera zgromadziła pół okolicy. - Mieszkańcy Świdra przecierali oczy ze zdumienia. Wielu nie wierzyło, że w okolicy pozbawionej nie tylko infrastruktury kulturalnej, ale także dróg z prawdziwego zdarzenia, można bawić się w teatr - wspomina Pałasińska. Szekspirowska inauguracja Stajni odbiła się echem nie tylko w Świdrze. Wieść o inicjatywie dotarła do pałacu Buckingham, a królowa brytyjska przysłała stajniakom list z gratulacjami. Do Stajni dołączają nowi pasjonaci sceny. Mimo że najmłodsi aktorzy są gimnazjalistami, zaś najstarszy ma już piąty krzyżyk na karku, w zespole nie widać różnic pokoleniowych. Spektakle są wspólnym dziełem zespołu.

Reżyserka już planuje kolejną premierę. Tym razem będzie to historia z 20-lecia międzywojennego, ulubionej epoki autorki - W "Ułanach u Ani" było o ideałach, zasadach i miłości. Myślę o czymś jeszcze bardziej śmiesznym. Będę pracowała nad pomysłem całą zimę - mówi. Na nowy spektakl Teatru Stajnia trzeba więc poczekać do późnej wiosny. Nie tylko ze względu na męki twórcze pani Antoniny, ale też na konwencję. Przedstawienia grane są pod gołym niebem, scenografię stanowią gwiazdy, łąka, drzewa, zaś statystami bywają zwierzęta. Każda premiera kończy się biesiadą pod gołym niebem i tańcami a jak wiadomo, jesienią i zimą takie atrakcje raczej nie wchodzą w rachubę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji