Artykuły

Skandal z szacunku do publiczności

W zeszłym tygodniu Michał Smolorz skrytykował recenzję Aleksandry Czapli-Oslislo z premiery sztuki "Miłość to takie proste" w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Dziś odpowiedź autorki.

Reżyser uciekł z teatru... i aż mi ulżyło, że nie byłam osamotniona w chęci ucieczki z owej fatalnej premiery. Między kontrowersjami na linii dyrektor - reżyser, o których wspomina felietonista, a wymownym pustym fotelem reżysera oraz deklaracją o "przymusie" oglądania własnego spektaklu jest jednak różnica, która niechybnie pozwala na użycie słowa "skandal". Nie ma też co ukrywać, że fiasko przedstawienia stało się pretekstem do przerwania milczenia o ostatnich kilku wyjątkowo marnych latach w Teatrze Zagłębia.

Na sześć premier sezonu jedna okazuje się względnym sukcesem, kolejne dwie odbiegają od estetycznej normy, a trzy to klapy. Pół biedy, że sosnowiecki teatr nie eksperymentuje (np. Comedie Francaise ma się doskonale ze swoim artystycznym konserwatyzmem od 1680 roku), ale, niestety, i z klasyką czy dobrze skrojonymi piece bien faite zespół Adama Kopciuszewskiego sobie nie zawsze radzi. Doprawdy nie wiem, gdzie szukać owego solidnego teatralnego rzemiosła, o którym wspomina Michał Smolorz.

Dlaczego popełniłam sobotni skandal na pierwszej stronie "Gazety"? Z teatralnego nieznudzenia i wciąż nieprzymuszonej miłości do sceny. Z szacunku do reżyserów z sąsiednich teatrów, którym nie wstyd oglądać to, co przygotowali. Z szacunku do aktorów, w tym aktorów Teatru Zagłębia, życząc im, by nie musieli grać w żenujących przedstawieniach. Wreszcie z szacunku do widzów, którzy płacą po 5, 20, a czasem 50 zł za bilet, by nie marnowali zainwestowanych w sztukę pieniędzy.

Kończąc - jeśli tak usilnie chce Pan usunąć z teatru niewygodne eksperymenty z formą, brutalność, szok, erotyzm, ból itd., to już dziś proponuję zacząć cenzurować kanon, od starożytnych, greckich tragików i różnorodnych aktów seksualności w ich dziełach począwszy, przez morderczego i krwawego Szekspira, który nieraz igrał z płcią swoich bohaterów, po Becketta i jego jakże mało przyjemny świat po apokalipsie z ludzkimi kadłubami w koszach na śmieci. Widać grzeczni autorzy idą do nieba, a niegrzeczni... do światowego teatru.

PS. Jeżeli dnia pewnego skusi się Pan na popremierowy bankiet, to szybko się Pan przekona, że mnie tam najzwyczajniej nie spotka. Nie pijam wódeczki z żadnym z dyrektorów i nie jestem na "ty" z żadnym z artystów. Na odznakę "Przyjaciel któregokolwiek Teatru" nawet nie mam co liczyć, bo owe kluby wzajemnej adoracji omijam szerokim lukiem, a one skutecznie omijają mnie. W nominowaniu do Złotych Masek z całkowitą premedytacją nie głosowałam na Teatr Zagłębia, bo były ku temu powody. A 20 zł oddaję na dziennikarską nagrodę dla reżysera Interpretacji, bo mam okazję z przekonaniem nagrodzić kogoś, kto na to artystycznie zasłużył - to uczucie, które, niestety, podczas wielu spektakli w Sosnowcu jest mi obce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji