Artykuły

Głuchy telefon

"Porozmawiajmy o życiu i śmierci" w reż. Tomasza Mana w Garażu Poffszechnym - scenie Teatru Powszechnego w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Szlachetna asceza - takie sformułowanie nasuwa się po obejrzeniu kameralnego przedstawienia "Porozmawiajmy o życiu i śmierci". Reżyser Tomasz Man jako pierwszy sięgnął po tekst Krzysztofa Bizia w 2001 r. Wystawił go w szczecińskim Teatrze Współczesnym, w scenografii, podobnie jak teraz, Magdaleny Gajewskiej.

Na płyciutkiej scence Garażu Poffszechnego udało jej się dokonać przestrzennego cudu - uzyskała efekt labiryntu, sterylnie czystego i lodowato zimnego współczesnego mieszkania.

Między jego ściankami działowymi przemyka troje ludzi: rodzice w okolicach pięćdziesiątki i dwudziestokilkuletni syn. Spotykając się w przelocie, rzucają jedynie: "Masz coś do mnie?", "Nie. Wszystko w porządku", "No, to cześć! Mam sprawy na mieście". Wylewniej wypowiadają się wyłącznie do słuchawki telefonu. Wyznaniom tym od początku towarzyszy nerwowe napięcie i, w miarę rozwoju sytuacji, narastająca agresja. Frustrująca samotność nie pozwala dojrzeć bohaterom, jak wiele ich łączy. Świadczą o tym identyczne marzenia, z jakich zwierzają się niekiedy telefonicznym rozmówcom. Widowisko Bizia-Mana-Gajewskiej podobało mi się już w wersji szczecińskiej, jakkolwiek obecne uważam za znacznie ciekawsze. Ma żywsze tempo, lepszą dynamikę napięć, wyraziściej brzmiące dialogi, mocniej zarysowane portrety postaci, przekonujących wykonawców. Czerwona (Ewa Dałkowska) nie zawaha się odbić narzeczonego najlepszej przyjaciółce. Jej mąż, Niebieski, (Kazimierz Wysota) sposobi domek na jeziorem dla młodej kochanki. Ich syn, Biały (Krzysztof Szczerbiński [na zdjęciu]), zamiast studiować, rozwija się jako diler narkotyków.

Brak więzi rodzinnej skazuje każdego na żywot obok siebie, zamiast razem. Ożywione życie towarzyskie także ustanie, gdy pojawią się poważne problemy: rak, bandycki napad, wymuszona skrobanka, mafijne porachunki. Jednak na rachunek sumienia nigdy nie jest za późno.

Wśród nihilistycznego bełkotu młodych brutalistów z importu sztuka Krzysztofa Bizia zaskakuje trafnością spostrzeżeń i dojrzałością w ocenie zagubienia współczesnego człowieka.

Krzysztof Bizio "Porozmawiajmy o życiu i śmierci", reżyseria Tomasz Man, scenografia Magdalena Gajewska, muzyka Bracia K., premiera 7 listopada 2004 r., Teatr Powszechny, scena Garaż Poffszechny, Warszawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji