Artykuły

Pani Lilka odeszła

Zmarła LILIANA CZARSKA, długoletnia aktorka Teatru Śląskiego i pierwsza spikerka telewizji Katowice. Przez całe zawodowe życie związana była tylko z katowicką sceną, więc choć odeszła na emeryturę 20 lat temu, wielu widzów doskonale ją pamięta i wspomina z sentymentem. Była świetną aktorką i piękną kobietą o nienagannej scenicznej prezencji.

Ale nie grywała wyłącznie amantek, choć miała ku temu wyjątkowe predyspozycje. Obdarzona głosem, o którym mówiło się kiedyś "plastyczny", a także żywą mimiką, stworzyła cały katalog ról charakterystycznych. Ku komedii ciągnęło ją zresztą wrodzone poczucie humoru i żywiołowy temperament, za który bardzo lubili Lilkę koledzy aktorzy. Ewa Leśniak wspomina: "Lilka była zawsze uśmiechnięta, przekorna i gotowa do jakiegoś żartu rozładowującego najbardziej nawet ponurą atmosferę. A przy tym kipiała energią".

Liliana Czarska urodziła się Warszawie 12 listopada 1925 r. i gdyby nie wybuchła wojna, prawdopodobnie zostałaby artystką Opery Warszawskiej, w której ukończyła (w 1938 r.) szkołę baletową. Po wojnie zmieniła jednak decyzję i po u-kończeniu szkoły teatralnej w Krakowie, zaangażowała się do Teatru Śląskiego. Przez długie lata była jego czołową aktorką, grając kobiety z różnych sfer społecznych, o różnych doświadczeniach i drodze życiowej. Była m.in. Elwirą w "Mężu i żonie", Hrabiną w "Weselu Figara", Doryną w "Świętoszku", Żanetą w "Wilkach w nocy". Z równym powodzeniem wcielała się w królowe i mieszczki, co w chłopki lub panienki z warszawskiego Powiśla.

Była niezwykle popularna, nic więc dziwnego, że to jej powierzono zapowiedź pierwszego w Katowicach programu telewizyjnego. Wspominała żartobliwie, że nie miała tremy, bo, szczerze mówiąc, nie zdawała sobie sprawy ze specyfiki nowego medium i występ przed kamerą potraktowała jako kolejne zadanie aktorskie. Zdecydowanie "poważniej" podchodziła natomiast do swoich ról w Teatrze Telewizji i w filmie, choć na dużym ekranie pokazywała się zdecydowanie rzadziej niż na to zasługiwała.

Pani Liliana była aktorką, której się nie zapomina. Miała w swoim sposobie grania coś, czego już prawie nie mają współcześni twórcy spod znaku popkultury: oryginalność, silną osobowość i potrzebę szukania pomysłu na każdą nową rolę. Nawet jeśli była z tego samego gatunku, co poprzednia.

Liliana Czarska jako Muza w inscenizacji "Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego zrealizowanego na scenie Teatru Śląskiego przez Józefa Wyszomirskiego w 1957 roku. Wilhelm Szewczyk pisał o tej roli: "Jako interlokutorka Konrada jest towarzyszką jego wzlotów i pomyłek, jest człowiekiem, znającym cenę błądzeń i wagę porywów. Liliana Czarska odmityczniła Muzę, urealniła słowo Wyspiańskiego. Czarska przestała być symbolem, stała się kobietą o ruchliwej urodzie i pięknym głosie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji