Artykuły

Korzonki-Jamki. Mają swoją scenę

Na placu Szkoły Podstawowej w Korzonku-Jamkach wyrosła profesjonalna scena, na której Teatr im. Mickiewicza zagrał "Jasia i Małgosię" [na zdjęciu] oraz "Zemstę". Całe przedsięwzięcie przygotowano w trzy miesiące, a zaczęło się od wymiany uśmiechów.

Aneta Myśliwiec (w czapeczce) o swoim spotkaniu z Grzegorzem Bolnickim (koszulka w paski) mówi: - Często tak bywa, że spotyka się kogoś, kto nadaje na tych samych falach. W Konopiskach trzeba skręcić na Tworóg. Kiedy kończy się stolica gminy, zaczynają lasy. To wśród nich leży Korzonek: 381 mieszkańców, jedna szkoła podstawowa, koło gospodyń wiejskich (dane ze strony gminy Konopiska). I tyle.

Od tygodnia można by jeszcze dodać: profesjonalna scena, na której wystąpił i jeszcze wystąpi Teatr im. Mickiewicza. Zagrał "Jasia i Małgosię" oraz "Zemstę".

Mijamy tablicę z nawą "Korzonek". Zaraz za nią widać transparent "Korzeński Piknik Teatralny" i ogrodzenie szkoły. Tyłem do niej stoi - choć jeszcze bez dachu - prawdziwa scena. - Nie wszystko na raz - zauważa Grzegorz Bolnicki, jeden z inicjatorów całego przedsięwzięcia i główny sponsor. - Myślimy i o dachu, i o własnych rampach oświetleniowych.

Nauczycielki skaczą po krzesełkach

Bolnicki - szczupły, ciemne włosy gęsto poprzetykane srebrem, mały wąsik - ma w Korzonku firmę, produkuje okna. Jest pewnie człowiekiem zamożnym, ale nie każdy zamożny od razu funduje wsi scenę. - Warta jest z 15 tys. zł - mówi Stanisław Kulczyk, szef techniczny Teatru im. Mickiewicza, nadzorujący budowanie dekoracji do piątkowego przedstawienia "Jaś i Małgosia". - Ale oczywiście tu się każdego grosza i wkładu własnej pracy nie liczy.

Bo przecież piknik to nie tylko scena. A gdzie toi-toie? Gdzie praca strażaków, którzy trawnik wokół sceny odgrodzili biało-czerwonymi taśmami? Gdzie ciasta czekające na gości w namiotach ogrodowych? Gdzie ciężka robota nauczycielek, które skacząc po krzesełkach, dekorowały kwiatami namiotowe maszty?

Aneta Myśliwiec - ładna szczupła blondynka z długim końskim ogonem spływającym spod bejsbolówki - prowadzi firmę reklamową. W Korzonku mieszka od pięciu lat. Jakieś dwa lata temu zauważyła, że tutaj wiele się dzieje: mieszkańcy robią wspólne grzybobrania, potem bawią się razem, organizują wiejskie sylwestry.

Postanowiła też coś zrobić: w tym roku ufundowała w Korzonku plac zabaw dla dzieci. Bolnicki dodał boisko do piłki plażowej. A potem pojawił się pomysł z teatrem i sceną.

Ona zajęła się organizacją, on stroną techniczną.

Szef buduje scenę

A wszystko zaczęło się od uśmiechów. W Teatrze im. Mickiewicza swoją uroczystość miał Bank Spółdzielczy z Konopisk. Bolnicki, członek BS, był na uroczystości z żoną Agnieszką. Na bankiecie dla gości i ludzi teatru po "Igraszkach z diabłem" Agnieszka Bolnicka uśmiechnęła się do Iwony Hołuj, ta uśmiech odwzajemniła. Zaczęły rozmawiać: o teatrze, o życiu na wsi... I tak od słowa do słowa.

Potem była rozmowa z dyrektorem teatru Robertem Dorosławskim. Myśliwiec: - Ucieszył się z naszej propozycji plenerowych przedstawień, bo sam planował wyjazd z teatrem na wozach.

Kiedy Kulczyk zrobił projekt sceny, rysunki tak się spodobały, że zawisły na szkolnym korytarzu.

W lipcu Bolnicki zakasał rękawy i wziął się za budowę sceny: wylał fundamenty, zwiózł drewno. Wszystko ramię w ramię ze swoimi pracownikami. Bo na wsi wszystko robi się samemu, więc Bolnicki sam zbudował dom, sam produkował z początku okna... A teraz jeszcze ta scena.

W zeszły piątek koło południa ekipa teatralna pod wodzą Kulczyka zamontowała na niej scenografię do "Jasia i Małgosi". Kulczyk: - Od samego początku nie było żadnych niedomówień, podchodów - sama otwartość i spontaniczność. A smak ciasta serwowanego dwa tygodnie temu na spotkaniu organizacyjnym w szkole mam w ustach do tej pory. Tego dnia uwierzyłem, że wszystko się uda. Nauczyciele, rodzice, strażacy zobaczyli, ile roboty wykonali już główni organizatorzy, i zapłonęli zapałem.

Konferansjer wysyła SMS-y

Dyrektorka szkoły Elżbieta Wrońska: - Ostatnie dwa-trzy tygodnie to było już amok. Angażowało się coraz więcej ludzi: nauczyciele, rodzice, dzieci. Z teatralnych przedstawień zrobił się prawdziwy piknik.

W piątek uczennice poprzebierane w kolorowe teatralne suknie kwestowały na rzecz ofiar trąby powietrznej i sprzedawały ostatnie cegiełki. - To super, że teatr przyjedzie do nas, bo my do teatru mamy trochę daleko - mówi Kamila Adamek z Jamek. - A podobno dzięki nowej scenie takich imprez ma być więcej. Moi rodzice i sąsiedzi też się cieszą i mają zamiar przyjść.

Z przygotowanych 550 cegiełek 300 rozeszło się sporo przed imprezą. Niektórzy kupowali po 200, 100 czy 50 zł. Ci, którzy dali 20 zł, mogli korzystać ze stołu ze swojskim jadłem. Wstęp na przedstawienie był bezpłatny.

Jak zapraszano gości? Rafał Pośpiech, który społecznie prowadził konferansjerkę, wysłał do znajomych i klientów swojej firmy 300 SMS-ów i 700 maili. Myśliwiec zaprosiła ważniejszych sponsorów (to głównie znajomi i przyjaciele organizatorów). Kto dal 2000 zł, zyskiwał na afiszu tytuł "Mecenas Kultury", kto dał mniej - sponsora.

Po co to robią? - Chcemy promować kulturę, pomóc szkole i zintegrować mieszkańców. Nie zależy nam na szerszej promocji wsi poza samą gminą. Nie chcemy zadeptania na kształt Olsztyna - mówi Myśliwiec. Przygotowuje fotoreportaż i relację dla Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W tym roku nie wsparło imprezy w Korzonku, ale obiecało rozważyć prośbę na przyszły rok.

Wszyscy mówią, że "Zemsta" świetnie sprawdza się w Korzonku. Mimo archaicznego języka historia sporu jest bliższa ludziom niż np. intryga "Mayday". - Takich klimatów z "Zemsty" to my tu mamy na wsi sporo - śmieje się Bolnicki ("Nawet nazwisko mam do Fredry jak ulał"). - Ale jeszcze parę takich pikników i zapanuje powszechna zgoda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji