Szczecin. Współczesny chce Gawędy po Butkiewiczu
Anna Augustynowicz i aktorzy Teatru Współczesnego przekonali w środę radnych komisji kultury, żeby bez przeprowadzania konkursu na dyrektora placówki fotel po Zenonie Butkiewiczu zajął wicedyrektor Mirosław Gawęda.
Na takie rozwiązanie musi się jednak zgodzić minister kultury. Radni z komisji kultury rady miasta zobowiązali wczoraj prezydenta do wystąpienia w tej sprawie do ministerstwa.
Z końcem roku odchodzi z Teatru Współczesnego, prowadzący placówkę przez ostatnie 15 lat, dyrektor naczelny Zenon Butkiewicz.
- Nie tli się w teatrze żaden konflikt - zaznacza. - Odchodzę w związku z osobistymi planami. Dylematu nie widzę. Zaplanowałem działalność na najbliższy sezon. W teatrze jest najważniejszy dyrektor artystyczny.
- Teatru nie robi się w pojedynkę, teatr to zespół, który się słyszy, z którym potrafi się współpracować - mówi Anna Augustynowicz, dyrektor artystyczna "Współczesnego". - Mam wrażenie, że przez te 15 lat wypracowaliśmy skuteczny model prowadzenia teatru artystycznego. Dla nas osobą, która gwarantuje dalsze jego rozumienie, jest pracujący z nami od lat Mirosław Gawęda.
Gawęda jest z wykształcenia aktorem i prawnikiem. Od 1982 r. był aktorem Teatru Współczesnego, w 1993 r. został zastępcą dyrektora.
- Mamy tu wychowanie sobie następcy i rozwiązanie sytuacji podane na tacy - ocenia Sławomir Szafrański, dyrektor wydziału kultury w magistracie. - Chyba że chcemy końca teatru Augustynowicz.
- Praktyka konkursów nie zawsze przynosi pożądany efekt - stwierdził Jędrzej Wijas, radny SLD. - W Teatrze Współczesnym trzeba postawić na kontynuację.
- Jestem za wskazanym przez państwa kandydatem. Nie mogą mechanizmy demokratyczne zabijać głosu autorytetów - dodał szef komisji Paweł Bartnik.
I tylko radna Urszula Pańka rzuciła: - Skoro w teatrze jest godny następca, to on chyba ma największe szanse wygrać w konkursie?
Ustawa zobowiązuje do przeprowadzania konkursów na stanowiska dyrektorów placówek kulturalnych, choć w wyjątkowych przypadkach pozwala na uproszczenie procedury i nominację kandydata za zgodą ministra kultury.
- Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy minister kultury wyrazi zgodę na zaniechanie konkursu - zaznaczył ostrożnie wiceprezydent Tomasz Jarmoliński.