Arka Noego
- Rzeczywiście, znalazłem Biblię, ale nie dlatego, że szukałem otwartego dramatu, lecz dlatego, że szukałem Boga. I pomijając mnie, proszę zauważyć, że cała wielka literatura od Szekspira przez Manna do Eliota wywodzi się z Biblii - mówi JANUSZ WIŚNIEWSKI, reżyser "Arki Noego" w Teatrze Nowym w Poznaniu.
Janusz Wiśniewski [na zdjęciu] wyreżyserował spektakl "Arka Noego", w którym zagrają aktorzy z siedmiu krajów.
PANI: Kiedyś powiedział Pan, że szuka tekstów otwartych, bez wskazówek inscenizatorskich. Biblia wydaje się ukoronowaniem tych poszukiwań.
JANUSZ WIŚNIEWSKI: Rzeczywiście, znalazłem Biblię, ale nie dlatego, że szukałem otwartego dramatu, lecz dlatego, że szukałem Boga. I pomijając mnie, proszę zauważyć, że cała wielka literatura od Szekspira przez Manna do Eliota wywodzi się z Biblii. Mogę powiedzieć, że nie istnieje nic bardziej interesującego w kulturze poza tym, co zostało wyprowadzone z Biblii.
W "Arce Noego" (premiera 13 września w Teatrze Nowym w Poznaniu) scenę zdominują zwierzęta. W jaki sposób aktorzy wydobędą z nich cechy ludzkie?
- Odwrotnie. Aktorzy grają ludzi - w każdym razie wszystkie stany ludzkiej duszy - i ubierają to w formę, która pozwoli zapewne rozpoznać zwierzę.
Do spektaklu zaangażował Pan aktorów z siedmiu państw. Czy podczas prób pojawiły się problemy komunikacyjne?
- Nie. Choć ten czy ów z nas przeczytał dwie lub trzy niepotrzebne, hałaśliwe lektury więcej i dźwiga ten bagaż, myśląc, że to bagaż ważny i niby o wielkiej randze intelektualnej, to jednak większość z nas uczestniczy w kulturze o wspólnym mianowniku, a przede wszystkim podobnie reagujemy na ludzkie sprawy.
Jak publiczność zrozumie sztukę, jeśli każdy z bohaterów będzie mówił innym językiem?
- W najtrudniejszych momentach wesprzemy się tłumaczeniem wyświetlanym na ekranie.
Czy po premierze w Polsce wyruszy Pan ze spektaklem za granicę?
- Na każdej ze scen współpracujących z nami teatrów odbędzie się odsłona premiery poznańskiej.