Nigdy nie mów, że mnie kochasz... urzędniku!
"Opus pessimum, czyli nigdy nie mów, że mnie kochasz" w choreogr. Leszka Bzdyla Teatru Dada von Bzdülöw na IX Gdańskiej Korporacji Tańca. Pisze Justyna Świerczyńska w portalu Trójmiasto.pl.
"Opus pessimum, czyli nigdy nie mów, że mnie kochasz" to kolejny projekt Leszka Bzdyla [na zdjęciu] dotykający tematu artystycznej wolności i roli państwa w rozwoju kultury.
To, że państwo musi wspierać kulturę, nie budzi wątpliwości. Konsekwencje w prywatyzowaniu sztuki zawsze bowiem prowadzą do jednego, jej nieuchronnej degradacji w kierunku gustów i potrzeb publiczności masowej. Tam gdzie idzie o zysk, kulturę zastępuje rozrywka i na szczęście powoli zaczynamy zdawać sobie z tego sprawę.
Najnowszy projekt Leszka Bzdyla to kolejny głos podejmujący temat zależności kultury i władzy i jest to chyba jego największa zaleta. Spektakl otwiera obrazek rodem z amerykańskiego teledysku: na scenie artysta ubrany w zgrzebny garnitur i błyszczący kapelusz wykonuje dyskotekowe podrygi rodem z popularnych programów tanecznych.
Po zakończeniu "występu" podchodzi do mikrofonu, by złożyć gorące podziękowanie prezydentowi Gdyni i Gdańska oraz marszałkowi za liczne nagrody artystyczne i teatralne, jakie otrzymał w swojej 20-letniej karierze teatralnej.
Cięcie. I kolejny występ. Tym razem imponujący popis baletowy. Taniec klasyczny jako rozrywkowy przerywnik? Czemu nie? W powodzi podziękowań, wzruszeń, a nawet modlitwy dziękczynnej za to, jak dobrze jest być artystą we współczesnym świecie, jedna refleksja nasuwa się automatycznie - jak dobrze jednak nim nie być...