"Gastronomia", czyli zakochany w mięsie
Zanim wrocławianie zobaczą najnowszy spektakl Wrocławskiego Teatru Pantomimy będzie miał prapremierę w Warszawie. "Gastronomia" będzie pokazana w piątek na VIII Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Mimu. Na naszą scenę trafi dopiero w październiku.
Teatr na Woli, organizator przeglądu, zaproponował wrocławskiemu zespołowi, by na tegoroczną edycję przygotował coś zupełnie nowego.
- To będzie horror klasy "c", a nawet "d" - śmieje się reżyser spektaklu i dyrektor teatru Aleksander Sobiszewski.
"Gastronomia" wpisuje się w jego ulubiony sceniczny gatunek - groteskę zanurzoną w oparach absurdu i czarnego humoru. Już sam skrót treści daje przedsmak tego, co może dziać się na scenie.
Historia toczy się w fast foodzie, gdzie podawane są kebaby. Pewnego dnia mistrz kuchni dostrzeże w surowcu do kebabu, czyli mięsie, kobietę swoich marzeń. Od tej chwili kochanek kroczy drogą doktora Frankensteina i Pigmaliona. Dozna miłości niemożliwej, ale też złamie normy etyki kucharskiej, a nawet będzie uprawiać czarną magię.
Sobiszewski: - To horror bardziej romantyczny niż ponury. A że miłość niemożliwa, cóż, nie zawsze musi być tak, jak myślimy i uważamy. Niekoniecznie musi być niemożliwie.
A mięso, pytam, dlaczego kochanka musi być tylko kawałkiem mięsa? I czy naprawdę tylko?
- Przyznam się, że mam obsesję w temacie: mięso, wędliny - mówił Sobiszewski kilka dni przed prapremierą. - Niedietetyczną, rzecz jasna, choć jadam mięso, nawet się tym rozkoszuję. Ale mięso to dla mnie przede wszystkim fascynująca materia, z której składamy się my, ludzie. To taka trochę podobna fascynacja, jaka przyświeca malarstwu Francisa Bacona. W sumie wiele o spektaklu zawarłem w samym tytule, bo gastronomia to przecież wiedza o jedzeniu i zarazem sztuka jedzenia.
Ukochaną rzeźnika zagra mężczyzna. - Z przyczyn prozaicznych - wyjaśnia Sobiszewski. - To rola bardzo trudna fizycznie, aktor uwięziony jest w ciężkim kostiumie. Cały w mięsie, w gąbce, ledwo dychający - kreśli obrazowo męki debiutującego w tej roli Mateusza Kowalskiego. Ale też bardzo go chwali, dodając: - To młody, zdolny człowiek pełen twórczego poświęcenia.
Horror, jak chce Sobiszewski, a może bardziej czarna komedia, ma mieć także coś z klimatu twórczości Rolanda Topora. - Takie odrąbywanie nóżek i rączek, bo są tu zbrodnie, i pożeranie ich bez dzielenia się z kolegami, coś z tego ducha.
Kilka dni temu horror zdarzył się naprawdę. Podczas próby na scenie w Teatrze Kameralnym paskudnie złamał nogę Łukasz Jurkowski, odtwórca głównej roli zakochanego nieszczęśliwie w mięsie mistrza kuchni. - Pechowo dzieje się na mojej ulubionej scenie - martwi się Sobiszewski. - Podczas prób do innego naszego spektaklu - "Dusioła" - złamała tutaj nogę Katarzyna Sobiszewska, także grająca wówczas strategiczną rolę. Prawda, że takie jest ryzyko wpisane w nasz zawód, ale przeżyliśmy prawdziwą chwilę grozy. Wszystko się nagle zawaliło.
Warszawskiej prapremiery teatr jednak nie odwołał. Świetnego Jurkowskiego zdecydował się w końcu zastąpić sam reżyser Aleksander Sobiszewski, niegdyś wybitny solista zespołu Henryka Tomaszewskiego. Znawcy pantomimy domyślają się, jak bliska jego temperamentowi aktorskiemu i komicznemu jest ta nowa wymyślona przez niego samego sceniczna postać.
Muzykę do spektaklu dobrał i opracował wrocławski DJ Roman Rega. Za scenografię odpowiada duet Aleksandra Stawik i Michał Dracz, znany ze świetnych efektów pracy dla WTP, choćby przy poprzednim przedstawieniu "Galapagos". Ten tytuł minionego sezonu Wrocławski Teatr Pantomimy zaprezentuje także na warszawskim festiwalu.
Prapremiera "Gastronomii" już w piątek, 22 sierpnia, o godz. 19 na scenie Teatru na Woli przy ul. Kasprzaka 22, "Galapagos" - w niedzielę także o godz. 19 na tej samej scenie.
Zdjęcie z próby przedstawienia.