Artykuły

Prowincja, Hollywood i samotne kobiety

"Kamienie w kieszeniach" w reż. Krzysztofa Stelmaszyka z Teatru Montownia w Warszawie i "Kobiety w sytuacji krytycznej" w reż. Krystyny Jandy z Teatru Polonia w Warszawie na V Letnim Festiwalu Małych Form Teatru Bagatela w Krakowie. Pisze Iga Dzieciuchowicz w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Spektakl "Kamienie w kieszeniach" [na zdjęciu] to energetyczna pigułka, podobnej ikry zabrakło jednak "Kobietom w sytuacji krytycznej". Bohaterów obu warszawskich spektakli łączy jedno - nie chcą być przeciętni.

Do małego irlandzkiego miasteczka przyjeżdża hollywoodzka ekipa filmowa, by nakręcić wysokobudżetowy film fabularny z wielką gwiazdą Caroline w roli głównej. Do statystowania w filmie zostaje zatrudniony Charlie (Rafał Rutkowski) i Mickey (Maciej Wierzbicki). Bohaterowie tkwią w fikcyjnej rzeczywistości, wykreowanej przez pretensjonalnych producentów i marzą o sławie. Spektakl "Kamienie w kieszeniach" to aktorskie wyzwanie - Rutkowski i Wierzbicki grają w nim po kilkanaście ról: pięknej i wyrachowanej Caroline, zniewieściałego szefa statystów, reżysera kabotyna...

Z początku zadanie sprawia aktorom pewną trudność, ale to nie zarzut - opowieść rozwija się powoli, aktorzy dystansują się do emocji i działań swoich bohaterów. Z czasem Rutkowski i Wierzbicki coraz swobodniej przeistaczają się w poszczególne postaci, spektakl nabiera tempa i działa jak energetyczna pigułka. Finał zostaje wyciszony - samobójcza śmierć nastolatka i obłuda artystów pozbawia bohaterów złudzeń. Aktorom udało się wyczarować na niemal pustej scenie atmosferę planu filmowego i stworzyć tym samym zabawno-gorzką opowieść o straconych marzeniach prowincjuszy.

"Kobiety w sytuacji krytycznej" z teatru Polonia wyreżyserowała Krystyna Janda. Spektakl opowiada o kilku samotnych kobietach, z których każda inaczej przeżywa swą "sytuację krytyczną". Wdowa (bardzo dobra Dorota Pomykała) czyta książki niewidomemu studentowi, pewnego dnia ląduje z nim w łóżku. Przyszła panna młoda (Joanna Pokojska) okazuje się zbyt niedojrzała, by stanąć na ślubnym kobiercu, a przede wszystkim - nie kocha narzeczonego. Zapomniana piosenkarka oddała kiedyś dziecko do adopcji (Lidia Stanisławska), a opuszczona przez męża hodowczyni kaktusów (Małgorzata Zajączkowska) powoli traci zmysły. Największe współczucie wzbudza młoda matka trójki dzieci, która nie radzi sobie z obowiązkami i czuje się niekochana (Maria Seweryn). Spektakl złożony jest z kilku przeplatających się monologów - niektóre są śmieszne, naiwne, inne przejmujące. Szkoda tylko, że gdzieś ulotniła się aktorska energia, przez co wiele fragmentów wypadło bardzo nierówno.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji