Jak zostać frustratem
"Nienawidzę" - monodram Marcina Kwaśnego w reż. Łukasza Palkowskiego na Letnim Festiwalu Małych Form w Teatrze Bagatela w Krakowie. Psze Iga Dzieciuchowicz w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Trzydziestoletni Miauczyński grany przez Marcina Kwaśnego to typ leniwego nadwrażliwca, który jeszcze wierzy w wielką miłość - monodram "Nienawidzę" w reżyserii Łukasza Palkowskiego zagościł na trzecim dniu Letniego Festiwalu Małych Form w teatrze Bagatela
Monodram "Nienawidzę", którego jest bohaterem, w reżyserii Łukasza Palkowskiego zagościł na trzecim dniu Letniego Festiwalu Małych Form w teatrze Bagatela. Duet Kwaśny - Palkowski znamy z wielokrotnie nagradzanego filmu "Rezerwat". Tym razem aktor zaprezentował sceniczną wersję postaci Miauczyńskiego z tekstu Marka Koterskiego "Nienawidzę", którego fragmenty złożyły się na scenariusze filmów "Dzień świra" i "Nic śmiesznego".
Miauczyński kojarzył się do tej pory z rozczarowanym życiem inteligentem w średnim wieku, który pragnie już tylko świętego spokoju. 30-letni bohater Kwaśnego to zarażony malkontenctwem leniuch, w którym zaczął się powolny proces gnicia ideałów. Na scenie dwa krzesła i czarny stolik, na stoliku akcesoria typowe dla zgorzknialca: papierosy, puszka piwa, orzeszki, w skrytce butelka Wyborowej, z kieszeni wystaje mu brudny kielonek. Setkę wódki zapija piwem i zaczyna monolog o codziennych przypadkach pechowca: w pociągu klapa od toalety opada w najmniej odpowiednim momencie ("Czy Polska nie jest taką ojszczaną klapą?" - retorycznie pyta bohater), a podczas podróży na miejscu obok Miauczyńskiego siada wyjątkowo przyjazny jamnik, który natychmiast kładzie mu swój mokry pysk na spodniach. I jak tu być spokojnym, opanowanym człowiekiem?
Marcin Kwaśny to aktor z dużym doświadczeniem filmowym i tę naturalność sprzed kamery widać na scenie. Udało mu się też wydobyć z granego bohatera pewną niejednoznaczność w zderzeniu hipokryzji i roszczeniowej postawy z nadwrażliwością idealisty.
