Artykuły

Baletowa ekstraklasa

Kielce, Wrocław, Petersburg - GRZEGORZ PAŃTAK, solista Kieleckiego Teatru Tańca, wszędzie zbiera entuzjastyczne recenzje. Tancerz, pedagog tańca, choreograf. Współzałożyciel i wicedyrektor Kieleckiego Teatru Tańca.

Współzałożyciel i wicedyrektor Kieleckiego Teatru Tańca. Absolwent Państwowej Szkoły Baletowej w Bytomiu oraz Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Wiedzę z zakresu stylów tańca jazzowego poszerza od 1994 roku u pedagogów paryskich szkół tańca. Inicjator i organizator Festiwalu Tańca Kielce, imprezy corocznej, organizowanej od 2001 roku.

A zaczęło się od castingu do "Raju utraconego" Krzysztofa Pendereckiego w Operze Wrocławskiej. Dyrekcja opery dosyć długo szukała solistów do roli Adama i Ewy. Problem polegał na tym, że potrzebni byli tancerze nie wyłącznie klasyczni, operowi, ale bardzo wszechstronni, którzy potrafią być i mimem i tancerzem tańczącym klasycznie i współcześnie. Na dodatek oboje musieli być bardzo ładnie, proporcjonalnie zbudowani. Po wielu próbach zaproszono na casting dwójkę kieleckich tancerzy: Grzegorza Pańtaka i Ewelinę Kubot. To, co pokazali nie zostawiło wątpliwości, byli idealnymi wykonawcami tych ról. I zaczęły się trwające półtora miesiąca próby. Niestety, Ewelina Kubot ze względów zdrowotnych musiała zrezygnować z propozycji.

ZATAŃCZYŁ JAK W RAJU

- "Raj utracony" to ważny tytuł operowy dla tancerzy, bo ta opera w libretcie ma opisane role dla nas - podkreśla Grzegorz Pańtak. - Na scenie występuje zarówno śpiewak Adam i tancerz Adam. A Krzysztof Penderecki opisał w libretcie, w których miejscach pojawiają się tancerze i muzyka w tych miejscach jest bardzo sugestywna, zarówno w scenach rodzenia się człowieka czy powstawania Ewy z żebra Adama.

Premiera odbyła się 9 maja a w spektaklu brali udział i Olgierd Łukaszewicz jako Głos Boga i Jerzy Trela Jako Milton.

Libretto opracowane na podstawie poematu Johna Miltona opowiada o biblijnym rajskim ogrodzie, mówi o stworzeniu człowieka, jego grzechu i wypędzeniu. Recenzenci pisali o spektaklu "Była to prawdziwa poezja dźwięku i obrazu", chwalili artystów: - Sceny taneczne realizowane przez solistów baletu: pochodzącą z Japonii balerinę Nozomi Inoue - Ewa oraz Grzegorza Pańtaka - Adam, śmiało można zaliczyć do najwybitniejszych pokazów sztuki baletowej.

Podobnego zdania był mistrz Penderecki, bo powiedział, że to najlepsza inscenizacja jego dzieła. Do tej pory odbyły się cztery przedstawienia "Raju", planowane są kolejne i we wszystkich, mimo, że Grzegorz Pańtak ma dublera, ma wystąpić on właśnie.

- To bardzo miłe - przyznaje Grzegorz i dodaje, że praca z wrocławskim zespołem była prawdziwą przyjemnością. - Dyrygent Andrzej Straszyński poświęcił tancerzom wiele czasu, pracował z nami jak ze śpiewakami, bywał na naszych próbach, ustalaliśmy gdzie położyć akcenty. A z choreografem, panią Janiną Niesobską rozumieliśmy się świetnie od pierwszej próby. To był komfort pracy.

Zapewne dlatego przed premierą, na której były wszystkie tuzy świata kultury z autorem i ministrem włącznie nasz solista nie odczuwał specjalnej tremy. Recenzje pokazały, że słusznie wierzył w swoje możliwości. To po tej premierze Pańtak dostał propozycję wystąpienia w Petersburgu, gdzie wrocławska opera pokazywała nową wersję "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego.

PRACA W EKSTRAKLASIE

- Propozycję dostałem od choreografa Tomka Wygody, który niegdyś w Kieleckim Teatrze Tańca rozpoczynał naukę. Dzisiaj Tomek jest choreografem teatralnym, wiele pracuje w teatrach dramatycznych, współpracuje z wybitnym reżyserem operowym Mariuszem Trelińskim. Kiedy na miesiąc przed wyjazdem Treliński postanowił zmienić drugi akt rozpoczęło się poszukiwanie wykonawców: tancerzy, mimów, aktorów.

"Król Roger" jest wspólną produkcją polsko-rosyjską. Pierwszy raz na scenie petersburskiej opery, jednej z najsłynniejszych w świecie, wystawiono dzieło Szymanowskiego, po raz pierwszy śpiewano tam po polsku. Za pulpitem dyrygenta stanęła gwiazda największego formatu Valery Giergiev, który jednocześnie jest szefem Teatru Maryjskiego. W II akcie opery na scenie jako mary nocne Rogera pojawiają się tancerze a wśród nich Grzegorz Pańtak. - To nie jest scena baletowa - mówi Grzegorz Pańtak, to jest scena plastyczno - ruchowa. Ta kluczowa scena jest bardzo odważna, agresywna, krótka, taka petarda robiąca wielkie wrażenie.

I chociaż w karierze tancerza udział w takiej zespołowej pracy nie jest pokazem wszystkich możliwości, to jednak sam fakt pracy w takim zespole ma ogromne znaczenie. Giergiev to pierwsza liga światowa, więc zobaczyć jak on pracuje, to już było coś, podobnie jak poznanie Teatru Maryjskiego. - Tam codziennie jest inne przedstawienie, pracują trzy zespoły baletowe - 250 osób - opowiada Pańtak. My mieliśmy premierę w środę 16 lipca, potem były inne przedstawienia, a w niedzielę kolejna premiera. Spektakle pokazywane są na trzech scenach. Ja w ciągu czterech dni zobaczyłem cztery balety.

Propozycje są różnorodne: od klasyki, czasem w przestarzałych wersjach, po współczesne interpretacje oszałamiające urodą. - "Romeo i Julia" był tak pięknym spektaklem z tak charyzmatycznymi wykonawcami - nie kryje zachwytu tancerz. - A "Bajadera"! Ci soliści to zjawisko, które można rzadko zobaczyć w życiu, to sztuka tej klasy, co obraz "Dama z łasiczką". Rosyjscy artyści są doceniani, po spektaklach dostają owacje na stojąco. Widziałem jak solistkę z "Bajdery" obiegli Japończycy, dostała tyle kwiatów, że nie mogła ich unieść.

Prowadzone nocą próby do "Króla Rogera" - często zaczynały się o 21, gdy scena była wolna a kończyły około 1 w nocy, pozwoliły polskim artystom podziwiać petersburskie białe noce. Nawet o 2 było tak jasno jak u nas w pochmurny dzień. A o 12 świeciło słońce. Zdumiewające, bo ma się wrażenie, że dzień się nie kończy.

"Król Roger" po świetnych recenzjach od jesieni 2009 roku wchodzi do repertuaru Teatru Maryjskiego, w połowie sierpnia zostanie pokazany na festiwalu w Edynburgu, a potem w Operze Paryskiej.

COŚ DLA KIELC

- Dla mnie pobyt w Petersburgu ma jeszcze jeden wymiar, pojawiam się tam także jako wicedyrektor Kieleckiego Teatru Tańca, nawiązuję kontakty, które mogą w przyszłości zaprocentować. Jeśli po premierze idziemy zaproszeni na kameralny bankiet, na którym jest 20 osób to można na nim porozmawiać z dyrektorami teatrów, innymi artystami. Dla kieleckiego teatru to szansa wyrównania możliwości, wyjścia z drugiej linii. Bo jeśli utrzymamy w Kielcach wysoki poziom przedstawień, to możemy liczyć na współpracę z nimi. A już w tej chwili mamy co pokazać.

Ostatni autorski spektakl Kieleckiego Teatru Tańca "Zdarzyło się w Jeruzalem" został entuzjastycznie przyjęty przez publiczność i recenzentów, podobało się wszystko: libretto, muzyka, choreografia a przede wszystkim bardzo ekspresyjny, poruszający taniec. Teraz trwają przygotowania do musicalu "Kocham Paryż", którego producentem jest Kieleckie Centrum Kultury i Kielecki Teatr Tańca. Kolejny raz można udowodnić prostą prawdę: w Kielcach można robić wspaniałe rzeczy, bo mamy tu doskonałych, zdolnych ludzi, którzy na światowych scenach czują się równie dobrze jak w domu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji