Artykuły

Szczecin. Słabe starania o tytuł stolicy kultury

- Czy nas na to stać - zapytał w środę radnych z komisji kultury wiceprezydent Tomasz Jarmoliński. Rok od narodzin pomysłu Szczecin jest dalej niż bliżej sukcesu w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r.

Nie mamy żadnej struktury koordynującej projekt, spektakularnych działań, nawet strony internetowej promującej pomysł, a wiceprezydent pyta, czy nas na to stać. Czy Szczecin jest pewny, że tego tytułu chce?

W środę radni z komisji kultury Rady Miasta zapoznawali się ze stanem starań miasta o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.

- Pytanie, czy na ten projekt nas stać? - zapytał nagle po dwóch godzinach dyskusji wiceprezydent Tomasz Jarmoliński. - Kwestia zwiększania wydatków bieżących jest znacznie trudniejszym problemem i nad tym trzeba się zastanowić.

- Jak możemy mieć wątpliwości, czy nas na to stać, jeśli stać na to Toruń, który ma budżet dwa razy mniejszy od Szczecina - zareagował Paweł Bartnik, szef komisji i zarazem rady programowej Szczecin Europejską Stolicą Kultury.

To potężna promocja

Europejska Stolica Kultury to tytuł nadawany przez Unię Europejską na rok. W 2016 r. przyznany zostanie dwóm miastom - jednemu z Polski i jednemu z Hiszpanii. Ostatnio unijni urzędnicy takim tytułem wyróżniają nie tyle ośrodki o największych osiągnięciach, ale miasta, które potrzebują go, aby się rozwijać. - Inicjatywa mylnie kojarzy się ze sferą kultury elitarnej - mówi Paweł Bartnik. - Tymczasem to jest jak tryb napędzający koło rozwoju miasta. Taki zlot żaglowców, który trwałby nie cztery dni, ale cały rok.

Wybrane miasto przez rok prezentuje swój dorobek kulturalny, a wszystkie imprezy są w 60 proc. współfinansowane przez UE (dostać można do 2 mln euro). Jak pokazało doświadczenie Krakowa, który był stolicą kulturalną Europy w 2000 r., niesie to potężną moc promocyjną, ściągając tłumy turystów.

O tytuł z polskich miast starają się Warszawa, Łódź, Gdańsk, Toruń, Poznań, Lublin, Wrocław i Szczecin. Do drugiego etapu przejdą najpóźniej w 2011 r. dwa lub trzy miasta. Rzecz nie jest więc już tak odległa. Najpoważniejszymi kandydatami są obecnie Toruń i Łódź.

Co robią inni?

Toruń znalazł sobie sojusznika - Pampelunę i razem promują oba ośrodki. Wypracowali nawet wspólne, kolorowe logo. Będą robić wspólne imprezy i... wino z napisem "Pamplona - Toruń ESK 2016".

Łódź na gdańskim Open'erze jako kandydat do tytułu ustawiła namiot z kilkoma... flipperami, każdy nawiązywał do jakiegoś sztandarowego projektu kulturalnego miasta (np. Camerimage czy Festiwalu Dialogu Czterech Kultur). Wygraną były bilety na te imprezy. Do promocji włączyli się ostatnio studenci. Odwiedzają europejskie miasta urządzając tam happeningi promujące kandydaturę Łodzi.

A prezydent miasta składając życzenia mieszkańcom w sylwestra zaznaczył: - Nie pijemy toastu z gwinta. W końcu staramy się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.

To nie był tylko żart. Jednym z warunków na sukces jest pozyskanie dla idei jak najwięcej mieszkańców. Tegoroczna stolica Europy, Liverpool, ujęła komisję tym, że plakaty poparcia dla kandydatury miasta wisiały we wszystkich witrynach sklepów.

I tu Szczecin już na starcie miał przewagę, bo nasza inicjatywa wyszła nie z urzędu, ale od Anny Suchockiej, członkini stowarzyszenia Operahaus, która swoim pomysłem zaraziła ponad 20 innych szczecińskich stowarzyszeń i instytucji.

Co zrobił Szczecin?

Jesienią ubiegłego roku radni jednogłośnie przyjęli uchwałę, że Szczecin będzie kandydował do tytułu. Od ponad pół roku działa pełnomocnik prezydenta - wybrany jednak spoza inicjatorów idei. Logo Szczecin ESK2016 pojawia się na wybranych materiałach promocyjnych imprez kulturalnych. Pokazaliśmy kilku naszych artystów w Saragossie. I tyle.

Trudno dopatrzyć się jakichś spektakularnych działań. Nie mamy nawet uruchomionej strony internetowej (choć np. Warszawa też jeszcze nie). Nie mamy struktury koordynującej projekt. Sam koordynator i wspierający go pracownik, działający na etatach w Klubie 13 Muz nam ESK nie wywalczą.

- Tym powinna się zająć samodzielna instytucja kultury z siedzibą w willi Lentza i własnym budżetem - mówi Cezary Cichy, wicedyrektor wydziału kultury.

Na wrzesień zaplanowano promujący temat miesięcznik pod redakcją pisarza Dariusza Bitnera.

- Politycy i mieszkańcy muszą być przekonani, że warto o ten tytuł zabiegać. - To musi być projekt, który nas wszystkich łączy - mówi Sławomir Szafrański, dyrektor wydziału kultury Urzędu Miasta. - To walka o Szczecin XXI wieku i mamy w niej szansę, bo nasi konkurenci w tej chwili mają inne ważne zadania do zrealizowania, startują przecież do organizacji mistrzostw Europy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji